Reklama

Ron Jeremy: Były gwiazdor filmów dla dorosłych może uniknąć kary

Ronowi Jeremy’emu grozi ponad 300 lat więzienia za 34 przestępstwa, których miał dopuścić się na 21 kobietach. Choć od czerwca 2020 r. aktor przebywa w areszcie, jego proces wciąż się nie rozpoczął. I prawdopodobnie nigdy się nie rozpocznie, gdyż biegli zdiagnozowali u 69-latka zaawansowaną demencję.

Informację, że Ron Jeremy cierpi na zaawansowaną demencję, przekazał dziennikowi "Los Angeles Times" zastępca prokuratora okręgowego hrabstwa Los Angeles, Paul Thompson. "W wyniku ustaleń biegłych oskarżony zostanie uznany za niezdolnego do udziału w procesie. Rokowania, co do poprawy zdrowia, nie są dobre. Jeśli jego stan się nie poprawi, nie będziemy mogli osądzić go za jego zbrodnie" - stwierdził prokurator.

Jeremy pojawi się w sądzie 17 stycznia i wtedy prawdopodobnie zostanie formalnie podjęta decyzja, że jest niezdolny do udziału w procesie. Później zostanie prawdopodobnie przeniesiony do państwowego szpitala.

Reklama

Ron Jeremy ma demencję?

Sędzia zdecydował o wysłaniu Jeremy’ego na badania psychiatryczne w marcu 2022 r. Stało się to po tym, jak adwokat oskarżonego przekazał sądowi, że gdy ostatnim razem widział Jeremy'ego, ten nie był w stanie go rozpoznać, nie dał się posadzić w wózku inwalidzkim i nie nawiązywał też kontaktu z otoczeniem. Hipotezę, że aktor może mieć demencję, potwierdzało też to, że jeszcze przed aresztowaniem go w 2020 r., odebrano mu prawo jazdy ze względu na stan zdrowia.

Zarzuty, które ciążą nad aktorem filmów dla dorosłych, dotyczą czynów, których miał dopuścić się w okresie od 2013 do 2020 roku. Jeremy nie przyznał się do winy w żadnym z przypadków.

Aktor ten nie był jednak związany jedynie z branżą filmów dla dorosłych. Jeremy często zapraszany był do grania epizodów w hollywoodzkich produkcjach. Pojawił się m.in. w "Ojcu Chrzestnym III""Roninie""Brusie Wszechmogącym"

PAP life
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy