Przyszłość kultowej serii jest niepewna. Może kosztować miliardy dolarów
"Avatar" to jedna z najbardziej dochodowych franczyz na świecie, która już w grudniu tego roku ma zostać rozszerzona o trzecią część. W najnowszym wywiadzie James Cameron ostudził jednak zapał tych, którzy szybko spodziewali się czwartej i piątej odsłony. Wszystko zależy od wyników finansowych najnowszej produkcji z uniwersum.
Od lat produkcje Jamesa Camerona przykuwają uwagę widzów nie tylko dzięki swojemu ogromnemu rozmachowi, ale też budżetowi, który jednoznacznie wskazywał, że twórcy nie boją się niczego. Cameron odpowiedzialny jest za takie kinowe hity jak "Titanic", "Terminator" czy "Avatar", który już za kilka miesięcy doczeka się trzeciej części.
Produkcja ma trafić do kin 19 grudnia 2025 roku, trzy lata po poprzedniej części. W najnowszej produkcji zobaczymy nie tylko powracających bohaterów, ale też całkowicie nową grupę mieszkańców Pandory znanych jako "Ash People". Sam Cameron obiecuje, że widzowie zobaczą więcej flory i fauny planety, a całość ma być niesamowitą ucztą dla oczu.
W obsadzie znaleźli się m.in.: Sam Worthington, Zoe Saldaña, a także Sigourney Weaver, Stephen Lang, Kate Winslet, Cliff Curtis, Britain Dalton, Jack Champion, Trinity Jo-Li Bliss, Bailey Bass, Joel David Moore, Edie Falco i Dileep Rao. Oona Chaplin dołączy jako Varang, a do ekipy połączyła także Michelle Yeoh.
Mimo że "Avatar 4" i "Avatar 5" zostały już zapowiedziane kolejno na 2029 i 2031, w niedawnym wywiadzie James Cameron ostudził zapał fanów. Wychodzi na to, że nawet twórca najbardziej kasowych filmów w historii kina ("Avatar" zarobił 2,9 miliarda dolarów, a "Titanic" 2,1 miliarda dolarów) też musi kiedyś powiedzieć "stop".
"Na pewno na filmie zarobimy" - mówi reżyser o trzeciej odsłonie uniwersum. "Pytanie jednak brzmi: jak wiele zarobimy i czy będzie to wystarczająca motywacja do rozbudowywania uniwersum. A może warto wstrzymać się z pracą i zastanowić nad tym, jak obniżyć koszty."
Cameron wcześniej już powiedział wprost, że jego film to "najgorszy przypadek biznesowy w historii kina" oraz że "aby wyjść na zero, progiem koniecznym do osiągnięcia jest zostanie trzecim, bądź czwartym najbardziej dochodowym filmem w historii kina". Wychodzi na to, że produkcja filmu wyniosła aż 2 mld dolarów!
Zobacz też: Polski aktor przez 13 lat nie wiedział, że ma syna. To sławny muzyk