Po latach wspomina realizację kultowego filmu. Był dla niego koszmarem
Steven Spielberg podczas światowej premiery dokumentu o "Szczękach" wspominał pełne problemów kulisy powstawania kultowego filmu. "Naprawdę wierzyłem, że 'Szczęki' będą ostatnim filmem, jaki kiedykolwiek będę mógł wyreżyserować" - przyznał szczerze w nagraniu.
Podczas światowej premiery dokumentu "Szczęki @ 50" wyprodukowanego przez National Geographic, Steven Spielberg przemówił do publiczności zgromadzonej na Martha's Vineyard, miejscu, gdzie pół wieku wcześniej powstawał jego przełomowy thriller. W specjalnej wiadomości wideo reżyser wrócił wspomnieniami do pełnego katastrof planu zdjęciowego i kapryśnego rekina, który o mało nie zakończył jego kariery, zanim ta się na dobre zaczęła.
"W większości przypadków lato na Vineyard jest marzeniem. Ale kiedy przekraczasz budżet i harmonogram, to lato 1974 roku było złym snem, zanim stało się marzeniem życia" - mówił Spielberg. Wówczas 27-letni reżyser nie miał pojęcia, że jego walka z mechanicznym rekinem i niekończącym się harmonogramem zaowocuje jednym z największych hitów w historii kina. Jednak zanim "Szczęki" trafiły do kin, produkcja kilkukrotnie niemal się wykoleiła - budżet przekroczono trzykrotnie, a zdjęcia trwały niemal trzy razy dłużej, niż planowano.
Mimo wszystko Spielberg postawił na autentyzm - zamiast kręcić w basenie czy na planie zdjęciowym, zdecydował się na otwarte wody Oceanu Atlantyckiego. I to był, jak sam przyznaje, jeden z bardziej ryzykownych pomysłów. "Ten mechaniczny rekin był bardziej humorzasty niż jakakolwiek gwiazda filmowa, z którą kiedykolwiek pracowałem" - wyznał z uśmiechem. "Byliśmy młodzi i nieprzygotowani."
Nowy dokument, którego reżyserem jest Laurent Bouzereau, pokazuje kulisy powstawania filmu, który ostatecznie zdefiniował pojęcie letniego blockbustera. Choć "Szczęki" miały być początkiem końca Spielberga, paradoksalnie stały się jego przepustką do filmowego panteonu. "Naprawdę wierzyłem, że 'Szczęki' będą ostatnim filmem, jaki kiedykolwiek będę mógł wyreżyserować" - przyznał szczerze w nagraniu.
Sukces przyszedł jednak z impetem - "Szczęki" podbiły światowe kina, a muzyczny motyw Johna Williamsa przeniknął do zbiorowej wyobraźni widzów. Spielberg żartuje, że to właśnie publiczność rzuciła mu "koło ratunkowe", które uratowało jego karierę od zatonięcia.
Zobacz też: Jest kontynuacja kultowej serii. Czekaliśmy na to aż osiemnaście lat