Philippe Tłokiński miał iść w ślady ojca. Wybrał aktorstwo
6 maja 2025 roku swoje 40. urodziny obchodził Philippe Tłokiński, aktor znany głównie z roli Jana Nowaka-Jeziorańskiego w "Kurierze" Władysława Pasikowskiego. Początkowo nie wiązał swojej przyszłości z aktorstwem. Rozważał rozpoczęcie kariery piłkarskiej lub prawniczej.
Urodzony we Francji i dorastający w Szwajcarii Philippe jest synem Mirosława Tłokińskiego, uznanego piłkarza, znanego m.in. z występów klubie Widzew Łódź. Ojciec miał nadzieję, że on również rozpocznie karierę sportową. Tak się jednak nie stało. "Człowiek jednak nie powinien żyć marzeniami swoich rodziców" - przyznał w rozmowie z portalem "Kultura wokół nas" w 2019 roku. Dodał, że ojciec wspiera jego karierę w stu procentach.
W rozmowie z Albertem Kiścińskim dla portalu Stowarzyszenia Filmowców Polskich Tłokiński przyznał, że nie był osobą, która od dziecka wiedziała, co chce robić. "Są tacy, którzy wiedzą od małego, że chcą zostać tancerzami, lekarzami i tak dalej. I trzymają się tego do końca. Nie wiem, skąd się bierze u niektórych dzieci taka świadomość. A to jest ogromny plus. [...] Tak naprawdę w moim dzieciństwie nie było miejsca na pytanie: czego chcę?" - mówił w 2015 roku.
Kluczową osobą w jego karierze okazał się jeden z licealnych pedagogów. "Prowadził z nami lekcje dykcji. Organizował również spotkania teatralne w środy. Ja w środy miałem treningi i on mnie zachęcał, żebym jednak przychodził na te spotkania. Więc ten profesor przyszedł do mnie do domu i zapytał moich rodziców, czy mogę uczęszczać na te lekcje" - wspominał w rozmowie z portalem SFP. Chociaż po zakończeniu liceum chciał składać papiery na studia prawnicze, ostatecznie zdecydował się na aktorstwo.
Zadebiutował na deskach teatru we francuskim Poitiers w 2009 roku spektaklem "Świecznik" Musseta w Theatre du Trèfle. W 2010 roku zagrał Ferdynanda w "Oui dit le très jeune homme" w Comédie de Reims. Szybko został zauważony przez twórców paryskiej sceny teatralnej, gdzie można go było oglądać w sztukach reżyserowanych przez Séverine Chavrier w teatrze 104 - Centquatre. Współpracował również z Yvesem-Noëlem Genod, u którego grywał w sztukach "1er avril" i "Réunion des scènes infimie".
Upomniała się też o niego francuska telewizja i film. Tłokiński wystąpił w serialu "Camping Paradis" emitowanym w telewizji TF1, a także "Hard" wyprodukowanym dla Canal+. Cédric Kahn obsadził aktora w swoim nagradzanym filmie "Lepsze życie".
Od 2010 roku pojawiał się w polskiej telewizji, między innymi w serialach "Prosto w serce", "Przepis na życie", "Prawo Agaty" i "M jak miłość". Jego talent zauważył Marcin Bortkiewicz, reżyser przygotowujący się do realizacji swojego debiutu "Noc Walpurgii". Był pod wielkim wrażeniem jego dojrzałego aktorstwa i od razu obsadził go w głównej roli dziennikarza Roberta. Na ekranie partnerowała mu Małgorzata Zajączkowska w kreacji śpiewaczki operowej Nory Sedler.
"Noc Walpurgi" miała swą premierę podczas 40. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni w 2015 roku, gdzie wyróżniono ją Nagrodą Jury Młodzieżowego oraz Złotym Klakierem dla najdłużej oklaskiwanego filmu roku.
Swoją najbardziej znaną rolę Tłokiński otrzymał pod koniec drugiej dekady XXI wieku. W 2019 roku wcielił się w Jana Nowaka-Jeziorańskiego w "Kurierze" Władysława Pasikowskiego. Film skupiał się na jego misji przed wybuchem Powstania Warszawskiego. "Ta postać już istnieje, więc człowiek ma jakiś wzór i musi się do tego dostosować. To jest fascynujące dla aktora, że można po prostu poznać i nauczyć się czegoś, a niekoniecznie kreować postać od podstaw" - mówił aktor przed premierą filmu.
"Całe szczęście w tym filmie nie było konieczne, żeby odzwierciedlić tę historię jeden do jednego. Nie było narzucane przez produkcję ani reżysera, żebym odzwierciedlał sposób chodzenia, mówienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego. Najbardziej zależało mi na tym, żeby być wiernym jego procesowi myślenia" - przyznał.
Niektórzy mówili, że w "Kurierze" wykreował polskiego Bonda. Tłokiński ostrożnie podchodził do tych polowań. "Ani nie ta postać, ani nie ten budżet, ani nie ta historia. Byłoby błędem zrobienie z Jana Nowaka-Jeziorańskiego Jamesa Bonda. Przecież to jest karykaturalna postać, a tutaj mamy człowieka z krwi i kości, który ma swoje słabości, ale cechuje go bohaterski charakter" - mówił w rozmowie z radiową Dwójką.
Z kolei w międzynarodowej produkcji "Geniusze" wcielił się w Stanisława Ulama, wybitnego matematyka i jednego z twórców bomby wodorowej. "Ta historia jest po prostu międzynarodowa, wszędzie czytelna i bardzo uniwersalna" - mówi w RMF FM Tłokiński. Dodał, że bardzo dobrze znajduje się w stylu retro. "Lubię nosić garnitury. [...] Tata je bardzo lubił i mnie nauczył, bo to może być kostium superbohatera".
W kolejnych latach Tłokiński wystąpił między innymi w "Zołzie", "Gierku", "Gdzie diabeł nie może, tam baby pośle 2" i "Klątwie".