Reklama

​Najlepsze filmowe sceny 2017 roku

Walka w gabinecie luster - "John Wick 2"

W "Johnie Wicku" z 2014 roku Keanu Reeves udowodnił, że jego kariera ikony kina akcji nie skończyła się na "Matriksach". Jako tytułowy zabójca na emeryturze pozbawił życia kilkadziesiąt osób za kradzież auta i zabójstwo psa. Ludzie nie uczą się jednak na cudzych błędach i na początku "John Wicka 2" ktoś ponownie podpada bohaterowi Reevesa. Ten reaguje w wiadomy sposób, zostawiając po drodze dziesiątki zabitych. Każda scena akcji jest tutaj realizacyjnym majstersztykiem. Najbardziej pamiętna jest jednak ta końcowa, mająca miejsce w gabinecie luster. Nawiązania do "Damy z Szanghaju", "Wejścia smoka" i "Człowieka ze złotym pistoletem" zawsze są super.

Reklama

Hulk kontra Thor - "Thor: Ragnarok"

Spotkanie Hulka i Thora na arenie kosmicznych gladiatorów mogłoby się znaleźć także na liście najśmieszniejszych scen roku. Rozwałka z udziałem dwójki Avengerów jest poprzedzona popisem komediowych zdolności Chrisa Hemswortha. Grany przez niego bóg piorunów w pierwszej chwili nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji i z radością wita Hulka, nazywając go "kumplem z pracy". Niezręczny komizm podbija Loki (Tom Hiddleston), który wciąż leczy rany ze spotkania z zielonym olbrzymem z pierwszej części "Avengers". Chwilę później wszystko staje się jasne, a następująca wtedy bitka potwierdza, że każda filmowa rozwałka jest lepsza, jeśli jest w niej Hulk.

Pierwsze spotkanie z Kongiem - "Kong: Wyspa Czaszki"

Gdy wojskowe helikoptery z licznymi bohaterami "Wyspy Czaszki" trafiają do tytułowego miejsca, nic nie zapowiada żadnych kłopotów. Jednak gdy tylko zostają zrzucone pierwsze materiały wybuchowe, naprzeciw ekspedycji staje King Kong. Król małp, znacznie większy od swoich poprzednich kinowych wcieleń, szybko pokazuje, jak bardzo nie lubi nieproszonych gości. Całość jest dynamicznie nakręcona i pięknie zrealizowana. Kong na tle zachodzącego słońca z miejsca trafił na listę najpiękniejszych filmowych ujęć 2017 roku.

Ucieczka z Berlina Wschodniego - "Atomic Blonde"

Charlize Theron udowodniła w "Mad Maksie: Na drodze gniewu", że świetnie odnajduje się w kinie akcji. W "Atomic Blonde" nie rozczarowuje - jako agentka brytyjskich służb jest skuteczna i niebezpieczna. Najlepiej pokazuje to w kilkominutowej scenie, w której ma przeprowadzić cel przez granicę dzielącą Berlin w czasie zimnej wojny. Napotyka jednak niespodziewane komplikacje, co skutkuje koniecznością pozbawienia życia paru agentów konkurencyjnego wywiadu. Wszystko wspaniale rozplanowane i w dodatku stylizowane na jedno ujęcie.

Ucieczka z niewoli - "Strażnicy Galaktyki 2"

Wyswobodzenie się Rocketa (Bradley Cooper), Yondu (Michael Rooker) i małego Groota (Vin Diesel) trudno nazwać konfrontacją z kosmicznymi łowcami nagród. Bardziej rzezią dokonaną przez drzewko, szopa i niebieskoskórego pirata z kontrolowaną telepatycznie strzałą. Ocenę moralną sytuacji zostawmy na później. Zamiast niej skupmy się na stronie estetycznej. A scena jest pięknie zrealizowana. W dodatku wszystko w rytm piosenki "Come a Little Bit Closer" zespołu Jay and the Americans. Poza tym gość, który oblał małego Groota piwem, zasłużył na wszystko, co go spotkało.

Finał - "Dunkierka"

"Dunkierka" przedstawia trzy historie: żołnierzy próbujących za wszelką cenę uciec z plaży okrążonej przez wojska nazistów, cywilnej łodzi, która płynie tym pierwszym z pomocą, oraz angielskiego pilota (Tom Hardy), starającego się uratować jak najwięcej osób mimo paliwa ubywającego w zastraszającym tempie. Wszystkie wątki spotykają się w finale, świadczącym o klasie Christophera Nolana jako reżysera. Brytyjczyk od początku filmu nie pozwala widzom na chwilę wytchnienia, a intensywność jego końcówki doprowadza do skrajnych emocji. I to wszystko pomimo faktu, że finał tej historii jest przecież dobrze znany.

W drodze na ostatni skok - "Baby Driver"

Wszystkie pościgi samochodowe w "Baby Driverze" Edgara Wrighta to małe arcydzieła. Reżyser wciąż rzuca swojemu bohaterowi, niezwykle uzdolnionemu kierowcy o imieniu Baby (Ansel Elgort), kłody pod nogi, nie pozwalając mu skończyć ze złodziejskim fachem. Przy okazji stawia na jego drodze kolejne złowieszcze postacie, z nieznającym litości Jamiem Foxxem na czele (kto wcześniej przypuszczał, że ten aktor potrafi zagrać tak nikczemną postać). W końcu nadchodzi czas ostatniego napadu, napięcie sięga zenitu i nagle coś idzie nie po myśli przestępców. Niepowodzenie może kosztować życie niewinnych, a na to Baby nie zamierza pozwolić i działa - co kończy się dla wszystkich, w szczególności postaci Foxxa, bardzo boleśnie.

Walka w sali tronowej - "Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi"

"Ostatni Jedi" podzielił fanów gwiezdnej sagi. Niektórzy są zachwyceni podejściem reżysera Riana Johnsona, inni piszą petycje o usunięcie filmu z kanonu serii. Większość jest rozdarta - na każdą wspaniałą scenę przypada jedna kontrowersyjna lub zwyczajnie nieudana. Nie da się jednak zaprzeczyć, że Johnson przedstawił widzom najlepszy pojedynek z użyciem mieczy świetlnych od czasu walki Obi-Wana Kenobiego i Qui-Gon Jina z Darthem Maulem w "Mrocznym widmie". Ma on miejsce w sali tronowej Najwyższego Przywódcy Snoke’a chwilę po jednym z najbardziej szokujących momentów "Ostatniego Jedi". Scena zachwyca choreografią, cieszy także brak udziwnień znanych z trylogii prequeli w rodzaju kilkumetrowych skoków czy potrójnych salt. Chcemy powtórki w epizodzie IX!

Rozmowa w drodze na szkolny bal - "Spider-Man: Homecoming"

Końcowa walka Spider-Mana (Tom Holland) z Vulturem (Micheal Keaton) nie wyróżnia się niczym szczególnym. Ot, kolejny festiwal efektów specjalnych - bywały lepsze, bywały gorsze. Natomiast ich pierwsza bezpośrednia konfrontacja i następująca po niej rozmowa to jedna z najlepszych scen w całym kinowym uniwersum Marvela. Niczego nieświadomy Peter Parker przychodzi po swoją partnerkę przed szkolnym balem, a drzwi otwiera mu niespodziewanie jego antagonista, który okazuje się ojcem dziewczyny. Następuje niezręczna rozmowa, która z kuchni przenosi się do samochodu. Holland idealnie odgrywa szok Parkera i jego nieudane próby zachowania pokerowej twarzy. Jeszcze lepszy jest Keaton, który drobnymi gestami i sugestywnymi spojrzeniami daje znać, że powoli domyśla się podwójnej tożsamości nastolatka. Dajcie mu w końcu Oscara.

Ostatnie spotkanie Caesara z Pułkownikiem - "Wojna o planetę małp"

Antykulminacja i zarazem jedna z najbardziej poruszających scen, jakie widzieliśmy w 2017 roku w polskich kinach. W trakcie "Wojny o planetę małp" Pułkownik (Woody Harrelson) dał Caesarowi (Andy Serkis) wiele powodów, by ten go nienawidził. Gdy przywódca małp zmierza na ostateczne spotkanie ze swym nemezis, emocje sięgają zenitu. Rozwiązanie jest jednak zupełnie inne, niż ktokolwiek się spodziewał. Pułkownik zaraził się zmutowanym wirusem małpiej grypy. Jej pierwotna wersja uśmierciła większość ludzkości. Nowa powoduje powrót zarażonego do wczesnych faz rozwoju. Gdy Caesar staje przed Pułkownikiem, ten nie potrafi już mówić. Pijany i przerażony człowiek prosi o akt łaski. Caesar zgadza się, podając mu broń. Następnie w milczeniu obserwuje, jak Pułkownik odbiera sobie życie. Tak powinny się kończyć wielkie trylogie.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy