Reklama

Melanie Griffith: Boskie ciało, zrujnowana twarz. Teraz żałuje licznych operacji

Żadna inna aktorka nie grała tak często postaci z problemami, żadna inna nie została też najpierw wybrana Miss Złotego Globu, by potem odebrać... Złoty Glob w kategorii aktorskiej. Mimo że od dawna nie otrzymuje interesujących propozycji, stworzyła kilka kreacji, które zapewniały jej miejsce na kartach historii kina. 9 sierpnia Melanie Griffith kończy 65 lat.

Żadna inna aktorka nie grała tak często postaci z problemami, żadna inna nie została też najpierw wybrana Miss Złotego Globu, by potem odebrać... Złoty Glob w kategorii aktorskiej. Mimo że od dawna nie otrzymuje interesujących propozycji, stworzyła kilka kreacji, które zapewniały jej miejsce na kartach historii kina. 9 sierpnia Melanie Griffith kończy 65 lat.
Melanie Griffith /Axelle/Bauer-Griffin/FilmMagic /Getty Images

Nie wszyscy wiedzą, że Melanie Griffith jest córką modelki i aktorki Tippi Hedren, znanej z ról w słynnych filmach Alfreda Hitchcocka: "Ptaki" i "Marnie". Jej ojcem był aktor i przedsiębiorca Peter Griffith.

Reklama

O tym, jak wyglądało życie młodej Melanie Griffith, najlepiej pokazuje fotoreportaż, jaki w 1971 roku ukazał się w magazynie "Life". Fotograf Michael Rougier zaproszony został do kalifornijskiej posiadłości Hedren, gdzie miał za zadanie uchwycić życie hollywoodzkiej aktorki i jej rodziny. Zdjęcie Melanie Griffith z gigantycznym lwem o imieniu Neil nawet czterdzieści lat później nie przestaje zaskakiwać i zdumiewać. Hedren przyznała po pewnym czasie, że było z jej strony "niewyobrażalną głupotą" narażanie członków rodziny na obcowanie z tak niebezpiecznym zwierzęciem. 

Dziesięć lat później Griffith i Hedren wystąpiły jako matka i córka w przygodowym filmie "Roar" wyreżyserowanym przez ówczesnego męża Hedren - Noela Marshalla. Była to opowieść o mężczyźnie żyjącym wśród dzikich lwów w Afryce (w tej roli sam Marshall), którego odwiedza rodzina.

Zanim do tego doszło, pierwszą ważną rolę, jako 18-latka, Griffith zagrała we wzorującym się na tradycji kina noir kryminale "Zdradliwa toń" (1975) Stuarta Rosenberga. Była to historia prywatnego detektywa, który przyjmuje zlecenie od byłej kochanki (Joanne Woodward) twierdzącej, że ktoś ją szantażuje.

Melanie Griffith: Pierwsze role

Sławę zyskała jednak dopiero dzięki rolom w dwóch filmach z 1984 roku. W "Mieście strachu" w reżyserii Abla Ferrary Griffith wcieliła się w postać Loretty - nowojorskiej striptizerki mającej problemy z narkotykami. Kreacja ta miała odbicie w biografii aktorki, która jako młoda dziewczyna borykała się z uzależnieniem od narkotyków i alkoholu. Gwiazda zwróciła też na siebie uwagę dzięki roli gwiazdy kina dla dorosłych, Holly, w przewrotnym thrillerze Briana De Palmy "Świadek mimo woli" (1984), za którą odebrała swoją pierwszą nominację do Złotego Globu.

Kolejną nominację do tej nagrody przyniosła jej postać zagadkowej i rozrywkowej Lulu, która przewraca do góry nogami uporządkowane życie młodego "yuppie" (Jeff Daniels) - symbolu uporządkowanej i pracowitej Ameryki - w czarnej komedii "Dzika namiętność" (1986).

O ile rola w "Świadku mimo woli" przyniosła aktorce sławę, o tyle kreacja w kolejnym obrazie Briana De Palmy była już nieporozumieniem. Za postać cynicznej i samolubnej kochanki w czarnej komedii "Fajerwerki próżności" (1990) Griffith była nominowana do Złotej Maliny dla najgorszej aktorki.

Ten film rozpoczął zresztą czarną serię w jej karierze. Dwa lata później aktorka otrzymała bowiem Złotą Malinę za kreacje w filmach: "Obcy wśród nas" (1992) i "Światło w mroku" (1992), a kolejne takie "wyróżnienie" zdobyła za drugoplanową rolę w "Nieugiętych" (1996) Lee Tamahoriego. Do Złotej Maliny była też nominowana za udział w innych powstających wówczas filmach: "Urodzonych wczoraj" (1993) i "Zbyt wiele" (1995).

Melanie Griffith: Trzy małżeństwa, siedem nominacji do Złotych Malin

Na planie wspomnianych "Urodzonych wczoraj" (1993), a także o dwa lata wcześniejszego "Raju odzyskanego" Griffith spotkała się ze swoim... mężem Donem Johnsonem. Ich zawarte w 1976 roku małżeństwo przetrwało ledwie 6 miesięcy, jednak w 1989 roku ponownie zawarli związek małżeński, który przetrwał tym razem "aż" 7 lat.

Córką pary jest Dakota Johnson - aktorka świętująca obecnie sukcesy za sprawą głównej roli w kolejnych ekranizacjach trylogii autorstwa E.L. James, opowiadającej o młodej studentce Anastasii Steele i lubieżnym milionerze Christianie Greyu.

Pomiędzy kolejnymi ślubami z Johnsonem, Griffith była też żoną innego aktora - Stevena Bauera (1981-1987). Na planie filmu "Zbyt wiele" (1996) aktorka poznała swojego trzeciego męża - Antonia Banderasa. Kilkanaście miesięcy później urodziła się córeczka pary - Stella. Małżeństwo Amerykanki i młodszego od niej o trzy lata Hiszpana (urodziny obchodzi dzień po Griffith) trwało 18 lat - zakończyło się rozwodem w grudniu 2015 roku.

Kilka lat po ślubie Griffith zagrała główną rolę w wyreżyserowanej przez Banderasa "Wariatce z Alabamy" (1999), opowiadającej o kobiecie, która wożąc ze sobą w samochodzie własnoręcznie obciętą głowę męża, podbija Las Vegas i Hollywood. Za tytułową kreację w filmie męża otrzymała nominację do Złotej Maliny. "Sukces" ten powtórzyła rok później, zdobywając swoją siódmą, jak dotąd ostatnią, nominację do najsłynniejszych filmowych antynagród za rolę w komediowym kryminale "Cecil B. DeMented" (2000).

Przed rozwodem Griffith i Banderas zdążyli jeszcze wspólnie zagrać w thrillerze science-fiction"Automata" (2013) Gabe'a Ibáñeza. Głównym bohaterem filmu rozgrywającego się w świecie, który uległ niemal całkowitej automatyzacji, jest Jacq Vaucan (Banderas), pracujący jako agent ubezpieczeniowy w korporacji zajmującej się przypadkami wadliwie funkcjonujących robotów. Badając jedną z przydzielonych spraw, Jacq odkrywa coś, co może wpłynąć na przyszłość całej ludzkości.

Melanie Griffith: Nieudane operacje plastyczne

Melanie Griffith jest jedną wielu znanych celebrytek, które żałują licznych operacji plastycznych, jakim się poddali. Zwłaszcza, że w jej wypadku nie były one zbyt udane...

"Nie zdawałam sobie sprawy, jak źle to wygląda, dopóki ludzie nie zaczęli mówić: 'Boże, co ty ze sobą zrobiłaś?'. To bardzo mnie raniło. Poszłam do innego lekarza, który zaczął odwracać efekty tego g..., które zrobiła mi tamta lekarka. Mam nadzieję, że teraz już wyglądam bardziej normalnie" - przyznała w jednym z wywiadów.

"To, co mi się stało, jest straszne, gdyż jestem aktorką, a twarz jest niezbędna w mej pracy. Radzę wam, bardzo uważajcie z wystawianiem się na słońce, żeby was nie spotkało to samo co mnie" - przestrzegała na swoim Instagramie.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Melanie Griffith
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy