Reklama

Mark Wahlberg: Jak być sobą

Mark Wahlberg dorastał z daleka od blichtru Hollywood, w mało reprezentacyjnej dzielnicy Bostonu. Aktor pochodzi z niezamożnej i licznej rodziny (ma ośmioro starszego rodzeństwa). Wielu jego kolegów popadło w permanentny konflikt z prawem. Przyszły gwiazdor również ma co nieco na sumieniu... - Nie jestem z tego dumny - przyznaje. - Jako młody chłopak robiłem różne głupie rzeczy. Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że moje doświadczenia mogą być dla dzieciaków cenną lekcją. Seria drobnych zatargów z wymiarem sprawiedliwości w wykonaniu młodego Marka Wahlberga znalazła swój punkt kulminacyjny w 1988 roku. To wtedy 16-letni Mark stanął przed sądem, oskarżony o pobicie. Zapadł wyrok skazujący - 45 dni więzienia. - To było jak kubeł zimnej wody na głowę - wspomina aktor. - Dostałem mocno po głowie i dotarło do mnie, że tak dalej już nie można.

Reklama

Inspiracja była na wyciągnięcie ręki: brat Marka, Donnie Wahlberg, zdobywał właśnie oszałamiającą popularność jako członek boysbandu New Kids on the Block. Mark zdecydował się pójść w jego ślady. Nie minęło wiele czasu, a trzymał w ręku kontrakt na debiutancką płytę, który podpisał jako raper Marky Mark. Album wyprodukował za własne pieniądze Donnie. Wydawnictwo odniosło ogromny sukces, a Mark zwrócił na siebie uwagę nie tylko świata muzycznego, ale i branży reklamowej. Do najsłynniejszych kampanii z jego udziałem należy pochodząca z tamtego okresu reklama bielizny Calvina Kleina i wspólne zdjęcia z Kate Moss. - Wyobraź sobie, że jesteś na Times Square ze swoją matką, a tu nagle widzisz siebie samego w bieliźnie - śmieje się Mark. - To bardzo ciekawe doświadczenie życiowe.

Niebawem Mark zadebiutował także w filmie. Jego pierwszą znaczącą rolą był występ w komedii "Inteligent w armii" (1994). Rok później zagrał u boku Leonardo DiCaprio w "Przetrwać w Nowym Jorku", a rola ta spotkała się z ciepłym przyjęciem krytyków. Branża filmowa zaczęła traktować go już zupełnie serio, kiedy pojawił się w "Boogie Nights" (1997) Paula Thomasa Andersona jako gwiazdor porno Dirk Diggler. Posypały się kolejne główne role, aktor wystąpił w filmach: "Mocne uderzenie" (1998) i "Koruptor" (1999), a także w "Złocie pustyni" (1999) Davida O. Russella.

Prawdziwą sławę przyniosły mu jednak występy w dwóch filmach z 2000 roku: katastroficznym "Gniewie oceanu" Wolfganga Petersena i dramacie "Ślepy tor" Jamesa Graya. Aktor przypadł do gustu zwłaszcza temu ostatniemu reżyserowi, bo pojawił się też w jego kolejnej produkcji "Królowie nocy" (2007), ponownie tworząc ekranowy duet z Joaquinem Phoeniksem. W międzyczasie grywał też w licznych filmach akcji: "Planecie małp" (2001) Tima Burtona, "Włoskiej robocie" (2003) F. Gary Graya, "Czterech braciach" (2005) Johna Singletona i "Strzelcu" (2007) Antoine'a Fuquy.

Najlepszą kreację z tego okresu stworzył jednak w "Infiltracji" (2006) Martina Scorsese. Za kreację sierżanta Seana Dignama został nagrodzony pierwszymi w karierze nominacjami do Oscara i Złotego Globu. Niewiele osób wie, że aktor ma też na koncie nominacje do mniej chlubnej statuetki - Złotej Maliny. Otrzymał ją za dwie kreacje z 2008 roku - tytułową rolę w ekranizacji słynnej gry komputerowej "Max Payne" i występ w thrillerze science-fiction M. Night Shyamalana "Zdarzenie".

Ponowne spotkanie z Davidem O. Russellem, u którego aktor zagrał w "Złocie pustyni", ale również w "Jak być sobą" (2004), zaowocowało drugą w karierze Wahlberga nominacją do Złotego Globu za rolę w "Fighterze" (2010). Gwiazdą produkcji był jednak wychudzony Christian Bale, który za wcielenie się w Dickyego Eklunda został nagrodzony Oscarem. Wcześniej oglądaliśmy jeszcze Wahlberga w drugoplanowych rolach w "Nostalgii anioła" (2009) Petera Jacksona i "Nocnej randce" (2010) Shawna Levyego.

W 2010 roku aktor zagrał z Willem Farrellem w "Policji zastępczej" (spotkali się ponownie w zeszłorocznym obrazie "Tata kontra tata"), dowodząc, że drzemie w nim olbrzymi komediowy talent. Wykorzystał to zwłaszcza Seth MacFarlane, obsadzając aktora w głównej roli w "Tedzie" (2012), a także jego sequelu z 2015 roku. W międzyczasie Wahlberg wystąpił też w licznych filmach akcji, dowodząc, że jest obecnie jednym z najbardziej zapracowanych hollywoodzkich aktorów. W samym 2013 r. artysta zagrał łącznie w czterech produkcjach, były to kolejno: "Władza", "Sztanga i cash", "Agenci" i "Ocalony". - Nie dążę do tego, żeby bić rekordy, ale zdarza się, że w tym samym czasie pojawia się kilka fascynujących projektów. Osobiście jednak wolę dawkować widzom swoją obecność na ekranie, żeby zdążyli się za mną stęsknić. Nie jest to jednak główne kryterium, którym kieruje się w życiu zawodowym - wyznaje aktor. - Nie martwię się zbytnio tym, czy - mówiąc kolokwialnie - będzie mnie za dużo. Nie można tak na to patrzeć. Dla aktora ważne jest to, by grał na poziomie i w najlepszych możliwych produkcjach.

Od prawie siedmiu lat Wahlberg jest mężem modelki Rhei Durrham, z którą ma czworo dzieci. Kiedy nie jest zajęty na planie, aktor najbardziej lubi przebywać w domu, z rodziną. - Wiodę bardzo zwyczajne życie - mówi. - Młodszy syn budzi mnie około 5:30 rano i wyciąga z łóżka, żebym się z nim bawił. Tak zaczyna się większość poranków w naszym domu. Oglądamy kreskówki i jemy śniadanie. Uwielbiam dni, które mogę spędzać w całości z żoną i dziećmi, od rana do wieczora. - Kariera filmowa to coś wspaniałego, ale moim najważniejszym celem w życiu jest odnieść sukces w roli ojca - podsumowuje Wahlberg, którego jednym z ostatnich filmów był "Transformers: Wiek zagłady" (2014). Aktor pracuje obecnie na planie kolejnej odsłony serii Michaela Baya, która wejdzie na ekrany kin w przyszłym roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Mark Wahlberg
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy