Jonathan Pryce zagrał papieża Franciszka. Obawiał się, że nikomu się nie spodoba
21 kwietna 2025 roku zmarł papież Franciszek. O wyborze argentyńskiego kardynała Jorge Mario Bergoglio na głowę Kościoła Katolickiego oraz jego relacji z Benedyktem XVI opowiadał film "Dwóch papieży" z 2019 roku. W duchownego wcielił się Jonathan Pryce, który otrzymał za swoją rolę nominację do Oscara. Mimo ogromnego fizycznego podobieństwa do papieża Franciszka aktor obawiał się przyjęcia roli. Przed premierą filmu zdradził, jaki był klucz do zagrania tej postaci.
Za kamerą produkcji Netfliksa stanął Fernando Meirelles, brazylijski reżyser nominowany do Oscara za "Miasto Boga". Scenariusz napisał Anthony McCarten, specjalista od filmowych biografii. Wcześniej odpowiadał między innymi za fabuły "Teorii wszystkiego" (o Stephenie Hawkingu), "Najczarniejszej godziny" (o Winstonie Churchillu) i "Bohemian Rhapsody" (o Freddiem Mercurym). W tytułowych rolach wystąpili Jonathan Pryce (jako papież Franciszek) i Anthony Hopkins (jako papież Benedykt XVI).
Netflix ogłosił prace nad filmem we wrześniu 2017 roku. Zdjęcia rozpoczęły się w kwietniu 2018 roku w Rzymie. Fabuła ukazywała konklawe w 2005 roku, spotkania między kardynałem Bergoglio i papieżem Benedyktem XVI w 2012 roku, konklawe w 2013 roku, a także retrospekcje z przeszłości argentyńskiego duchownego.
Pryce był od początku faworytem do roli papieża. Jeszcze w 2013 roku, gdy kardynał Bergoglio został wybrany na głowę Kościoła, wiele osób wskazywało podobieństwo między nimi. "Mam wrażenie, że przygotowywałem się do tej roli przez całe swoje życie. Albo ja jestem podobny do niego, albo on do mnie" - żartował w rozmowie z "People".
Mimo to aktor nie był pewny, czy powinien podjąć się tej roli. W rozmowie ze "Screen Daily" zasugerował, że po otrzymaniu oferty "powinien uciekać ile sił w nogach". "Nie ma możliwości, bym zadowolił [swoim występem] kogokolwiek" - argumentował.
Do udziału przekonała go lektura scenariusza. "Jeśli zignorować imiona, pozostaje świetnie napisana dyskusja między dwoma ludźmi wiary. Dyskusja przeprowadzona z pasją i humorem" - tłumaczył aktor.
"Grałem wiele prawdziwych postaci — przede wszystkim zmarłych, które nie mogą mnie pozwać. Uważałem, że jeśli widz pójdzie na film [...] nie wiedząc nic o Kościele Katolickim, przedstawiona historia musi bronić się sama"- kontynuował. Żartował także, że chociaż nie jest osobą religijną, spodziewa się, że będzie takową po zakończeniu pracy nad filmem.
Aktor zdradził, że zrozumiał postać papieża Franciszka dzięki jego wadom. "Jest głową Kościoła Katolickiego, ale jest też niedoskonałą osobą. I zdaje sobie sprawę z własnych wad i słabości". Tu wskazał na oskarżenia wobec Bergoglio o współpracę z dyktaturą wojskową w 1976 roku. Wątek ten pojawił się także w filmie Meirellesa. Wyraził także podziw dla zdolności komunikacyjnych Franciszka i jego otwartości wobec wiernych.
Po premierze filmu Pryce przyznał, że nie wie, czy papież go zobaczył. Zdradził jednak, że po pokazie w Rzymie jeden z ważnych kardynałów poprosił go o kopię na DVD. Miał też stwierdzić, że film na pewno przypadłby Franciszkowi do gustu. "Dostałem też wiadomości od bliskich papieża z Argentyny. Film im się podobał. Byli zadowoleni z tego, jak przedstawiłem ich wujka. Było mi miło to usłyszeć" - wyznał aktor.
"Dwóch papieży" spotkało się z ciepłym przyjęciem krytyków i widzów. Film otrzymał trzy nominacje do Oscara — za role Pryce'a i Hopkinsa oraz scenariusz.
"Benedykt XVI Hopkinsa pozbawiony zostaje dystansującego chłodu, z kolei Franciszek Pryce’a [...] staje się bardziej wieloznaczny, bardziej autorytarny. Gdy są razem na ekranie - scenografia dookoła i kostium zdają się niemal zbędnym dodatkiem" - pisała w recenzji dla Interii Dagmara Romanowska. "Oto stają przed nami dwaj wielcy mężowie, ze swoimi ludzkimi słabościami, błędami i grzechami, obarczeni niewyobrażalną odpowiedzialnością reprezentowania głosu Boga na ziemi".
Można go obejrzeć na platformie streamingowej Netflix.