Reklama

Jerzy Stuhr wymodlił sobie raka? Prosił Boga, by przeniósł chorobę z jego córki na niego

Skazany niedawno za jazdę samochodem na podwójnym gazie Jerzy Stuhr, którego w sobotę 19 marca będziemy mieli okazję oglądać na antenie TVN w gościnnej roli w "Moim agencie" (samego siebie zagrał u boku swego syna Macieja), kilka lat temu zaskoczył fanów wyznaniem, że jest osobą głęboko wierzącą, ale – to jego słowa - "oddziela teatr w kościele od wiary" i "nie miesza tych dwóch kwestii". Aktor twierdzi, że ludzie nie potrzebują kościoła, żeby wierzyć w Boga i oddawać mu hołd.

Skazany niedawno za jazdę samochodem na podwójnym gazie Jerzy Stuhr, którego w sobotę 19 marca będziemy mieli okazję oglądać na antenie TVN w gościnnej roli w "Moim agencie" (samego siebie zagrał u boku swego syna Macieja), kilka lat temu zaskoczył fanów wyznaniem, że jest osobą głęboko wierzącą, ale – to jego słowa - "oddziela teatr w kościele od wiary" i "nie miesza tych dwóch kwestii". Aktor twierdzi, że ludzie nie potrzebują kościoła, żeby wierzyć w Boga i oddawać mu hołd.
Jerzy Stuhr /Tomasz Adamowicz /Agencja FORUM

Jerzy Stuhr wiele razy deklarował w wywiadach, że jest katolikiem i wierzy w Boga, ale nie należy do fanów instytucji, której "urzędnicy" nazywają siebie przedstawicielami Stwórcy na ziemi.

"Wiara to wiara, kościół to kościół" - powiedział kiedyś i dodał, że do kontaktu z Panem Bogiem nie są mu potrzebni żadni pośrednicy.

Jerzy Stuhr: Poróżnił się z Pazurą o... różaniec. Zarzucił młodszemu koledze, że bluźni!

Parę lat temu Jerzy Stuhr wdał się w publiczny spór ze swoim młodszym kolegą po fachu – Cezarym Pazurą – zarzucając mu, że modli się na pokaz, a do tego bluźni, bo wykorzystuje różaniec do walki z wyznawcami innych religii.

Reklama

Pazura promował wtedy akcję "Różaniec Do Granic", opowiadając na YouTubie o tym, że "codziennie modli się o miłość na jednym ze swoich ukochanych drewnianych różańców", a przy okazji namawiając fanów do – tak przynajmniej zostało to odebrane – obrony polskich granic przed imigrantami modlącymi się do "innego" Boga.

"Jeżeli chociaż jeden głos w modlitwie owego różańca do granic był z intencją, że jest to modlitwa przeciwko islamizacji (a mój kolega Cezary Pazura mówił sam, że on będzie się modlił, żeby islamu w Polsce nie było) – to taki różaniec jest bluźnierstwem" - oświadczył Jerzy Stuhr w felietonie opublikowanym na łamach "Gazety Krakowskiej".

Cezary Pazura odniósł się do słów byłego rektora krakowskiej szkoły teatralnej we wpisie na Facebooku.

"Kochany Profesorze! (…) Nigdy z moich ust nie padło tak idiotyczne zdanie. Zgadzam się z Panem, że modlitwa nie może być skierowana przeciwko komuś albo czemuś. Proszę zatem Pana Profesora o nierozpowszechnianie podobnych bzdur i krzywdzących moją wrażliwość i inteligencję słów" - napisał.

Fani Cezarego stanęli za nim murem. Pod jego postem pojawiły się głosy, że "stary Stuhr zwariował", że "do niegojskiego Stuhra wskazówki przychodzą spoza Polski", że "Stuhr sieje nienawiść do kościoła". Niewiele osób zarzucających wybitnemu aktorowi, że "nie ma Boga w sercu", zdawało sobie sprawę z tego, że Jerzy Stuhr jest głęboko wierzącym człowiekiem...

Jerzy Stuhr: Najlepszy kontakt z Bogiem "łapie" w pustym kościele

Jerzy Stuhr wychował się w katolickiej rodzinie. Przez kilka lat (od ósmego roku życia aż do końca szkoły podstawowej) służył do mszy jako ministrant, dzięki czemu już za młodu nauczył się oddzielać wiarę od... kościoła.

"Miałem świetnego księdza katechetę, u którego służyliśmy do mszy. Kiedy było podniesienie, wydzwanialiśmy na dzwonkach symfonie – tu szybszy rytm, tam wolniejszy, głośniej, ciszej, wyżej, niżej. Bawiło nas to. A ksiądz w tym ważnym momencie mszy, podczas przeistoczenia, patrzył na nas i groził paluchem" - wspominał w rozmowie z tygodnikiem "Wprost".

"W kościele zazwyczaj robi się spektakl. Wiara jest gdzie indziej" - dodał.

Aktor, choć kościół od dawna przypomina mu teatr, deklaruje, że chodzi do kościoła, ale tylko wtedy gdy jest w nim sam, czuje więź z Bogiem. Dlatego nie uczestniczy w niedzielnych mszach świętych, ale odwiedza Dom Pana w... poniedziałki, bo wtedy kościół jest pusty.

"W pustym kościele najlepiej potrafię się skupić. Jak jestem w pełnym kościele, to wszyscy się na mnie gapią. I komentują, a szczególnie jak jestem na wsi: nie poszedł do spowiedzi, do komunii, pewnie ma dużo grzechów, wiadomo, artyści. Nie lubię być pod pręgierzem spojrzeń akurat w tym miejscu" - powiedział Katarzynie Skrzydłowskiej-Kalukin z "Wprost".

Jerzy Stuhr twierdzi, że nie ma wobec kościoła żadnych oczekiwań i nie dziwi się katolikom głośno protestującym przeciw temu, co robią niektórzy hierarchowie i zwykli księża.

Jerzy Stuhr: Zdarzyło mu się negocjować z Bogiem. "Modlitwa się sprawdziła"!

Aktor przyznaje, że często rozmawia z Bogiem, a czasem nawet zdarza mu się z Nim negocjować. Kiedyś, gdy jego córka Marianna ciężko zachorowała, prosił Pana Boga, aby przeniósł chorobę na niego!

"Chodziłem z córką po korytarzach onkologii w Gliwicach i modliłem się: 'Panie Boże, daj, żeby to przeszło na mnie, a z niej zeszło'. I zostałem wysłuchany. Modlitwa się sprawdziła. Ona wyzdrowiała, ja zachorowałem" - opowiadał ks. Andrzejowi Lutrowi w wywiadzie dla kanału "Deon Live".

Jerzy Stuhr jest przekonany, że ludzie – a zwłaszcza artyści - wierzący... mogą więcej.

"Wierzę, że człowiek wierzący potrafi stworzyć o wiele większe dzieła niż niewierzący. Człowiek wierzący potrafi stworzyć wielkie rzeczy, bo... ma dla kogo! Wiara daje artyście straszliwą siłę" - twierdzi.

Czytaj więcej: Colin Farrell opiekuje się 19-letnim niepełnosprawnym synem

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Jerzy Stuhr
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy