Hollywood a bezpieczny seks
Kino uwielbia sceny seksu. Cielesność łatwo przykuwa uwagę widza, sceny erotyczne potrafią kilkukrotnie zwiększyć ekranowe napięcie, przeformułować relacje między bohaterami, a nawet zawiązać filmową intrygę. Muszą przy tym być intensywne, dynamiczne i namiętne. Gdzie więc w takim pojmowaniu stosunku miejsce dla antykoncepcji? I czy w ogóle powinno ono istnieć?
Wyszczególniony problem odczuli na własnej skórze autorzy amerykańskiego serialu "Niepewne". Produkcja stacji HBO, która 23 lipca wystartowała z drugim sezonem, nie stroni od wulgaryzmów, kontrowersji i prezentowania erotycznych przygód swoich bohaterów. Niech potwierdzeniem tej tezy będzie jedynie sposób, w jaki nazywane są kolejne odcinki serii. Tytuł każdego z nich zaczyna się od przymiotnika i kończy wyrafinowanym, angielskim zwrotem "as fuck", który można tłumaczyć na język polski jedynie przy pomocy słów niecenzuralnych.
Fani telewizyjnej produkcji zaczęli ostatnio coraz bardziej zwracać uwagę na jeden istotny aspekt. Zważywszy na to jak ważnym dla serialu jest wątek seksualności, zdaniem widzów brakło w nim scen, w których postacie w zauważalny sposób korzystałyby, kupowały lub chociaż dyskutowały o antykoncepcji. Sprawa okazał się na tyle głośna, że na Twitterze odniosła się do niej twórczyni "Niepewnych", przy okazji główna bohaterka obrazu, Issa Rae.
"Staramy się umieszczać prezerwatywy na drugim planie albo sugerować, że tam są. Ale słuchamy też waszego głosu i postaramy się wypaść lepiej w nowym sezonie" - skomentowała Rae, dołączając do swojej wiadomości dwie stopklatki wycięte z serialu, na których widoczne są otwarte opakowania po "gumkach".