Reklama

Historia tygrysicy, czyli powrót Angeliny Jolie

Spotykamy się pewnego chłodnego popołudnia w Paryżu. Jolie, popijająca małymi łykami herbatę, nie zmieniła się jakoś szczególnie - nadal przypomina dziką dziewczynę Hollywood, którą była jeszcze nie tak dawno temu. Włosy ma gładko zaczesane do tyłu w koński ogon, jej migdałowe oczy o zaciekawionym wyrazie są wciąż tak samo nieprawdopodobnie wielkie, a na słynnych, wydatnych ustach błąka się uśmiech. Otulająca sylwetkę kaszmirowa sukienka w kolorze przygaszonej szarości zdradza, że Angelina zachowała sylwetkę Lary Croft, podobnie jak zwyczaj noszenia szpilek na cienkim i wysokim obcasie - również szarych.

Reklama

Mimo to 35-letnia aktorka utrzymuje, że postrzega teraz rzeczywistość zupełnie inaczej.

- Szokujące jest to, że ta stabilizacja sprawia, że czujesz się wręcz bardziej wolną - mówi. - Pojęciu wolności towarzyszy zabawny mit. Przecież kiedy jesteś młodsza i bardziej wyzwolona, nie do końca panujesz nad swoim życiem. Twoje działania tak naprawdę nie są podyktowane odwagą. Kiedy jesteś młodsza, nie rozumiesz życia. Natomiast z wiekiem nabywasz mądrość, która pozwala ci mierzyć się z kwestiami życiowymi większego kalibru.

Mądrość nabywamy z wiekiem

Dla Jolie - która wspólnie ze swoim partnerem, Bradem Pittem, wychowuje 9-letniego Maddoxa, 7-letniego Paxa, 6-letnią Zaharę, 5-letnią Shiloh i dwuletnie bliźnięta Knoxa Leona i Vivienne Marcheline - nie ma kwestii ważniejszej, niż macierzyństwo.

- Moja stabilizacja bardzo mnie cieszy - mówi ze śmiechem - ponieważ dzieci tworzą wokół mnie chaos nie do pomyślenia. Nie mogę narzekać na nudę w życiu.

Kto wie, być może dzieci Jolie świętują fakt, że ich mama - która swoje najsłynniejsze role zagrała w filmach zdecydowanie nie dla dzieci, pełnych przemocy lub seksu, albo obu tych rzeczy naraz - znów wzięła udział w produkcji, którą rodzina Jolie-Pitt może obejrzeć wspólnie.

"Kung Fu Panda 2" to kontynuacja "Kung Fu Pandy" z 2008 r., animowanej komediowej opowieści, która pojawiła się na ekranach kin nie wiadomo skąd - i zarobiła ponad 600 mln USD na całym świecie, stając się tym samym największym komercyjnym sukcesem w karierze Jolie. W drugiej odsłonie filmu Panda Po (głos Jacka Blacka) jest pełnoprawnym Smoczym Wojownikiem. Popada jednak w konflikt ze złośliwym Pawiem o imieniu Lord Shen (w filmie mówi on głosem Gary'ego Oldmana), który wynalazł potężną broń zdolną zniszczyć świat. U boku Po znów zobaczymy jego starych kumpli: Małpę (głos Jackiego Chana), Żurawia (David Cross), Tygrysicę (Jolie), Żmiję (Lucy Liu) i Modliszkę (Seth Rogen). Poznamy również jego nowych przyjaciół: Mistrza Krokodyla (Jean-Claude Van Damme) i kozę-Wróżbitkę (Michelle Yeoh).

Ubaw był o wiele większy

- Przy drugiej "Pandzie" ubaw był o wiele większy - wyznaje Jolie. - Naprawdę dobrze poznaliśmy się z kolegami z planu. Nasi bohaterowie nie byli już czystymi kartkami papieru, i to było fantastyczne. Wspaniale było po prostu dołączyć do ekipy i grać.

Niewykluczone, że druga część przygód Po poruszyła czułą strunę w gromadce Jolie-Pitt - jednym z głównych wątków filmu są zmagania Pandy ze świadomością bycia adoptowanym dzieckiem i ciekawością, jaką budzą w nim jego biologiczni rodzice.

- Zastanawiałam się, czy moje dzieci będą zadawać pytania - przyznaje Jolie. - Ale w naszym domu słowa "adopcja" czy "biologiczna rodzina" padają każdego dnia. Teraz tych samych słów używa Po w ich ulubionym filmie - dla mnie to coś cudownego.

Pax pochodzi z Wietnamu. Pierwsze lata życia spędził w sierocińcu Tam Binh, dokąd trafił jako dziecko porzucone na przedmieściach Ho Chi Minh (dawnego Sajgonu - przyp. tłum.). Maddoxa Jolie znalazła w kambodżańskim przytułku dla dzieci, a Zaharę zabrała do Ameryki z Etiopii.

- Dużo rozmawiamy o tym, jak powstają rodziny, i o tym, że czasami dzieje się to w prawdziwie magiczny sposób - mówi aktorka. - Każde z moich adoptowanych dzieci było obecne przy odbieraniu kolejnego z sierocińca. Słowo "sierociniec" nie budzi w naszym domu złych skojarzeń - wręcz przeciwnie.

Możesz być, kim tylko chcesz

- Byłam ciekawa, czy film zrodzi u moich dzieci nowe pytania - dodaje (cała rodzina uczestniczyła w przedpremierowym pokazie "Kung Fu Pandy 2"). - Bardzo im się spodobała ta historia. Nic nie wydało im się dziwne, nic ich nie zaniepokoiło. To dla mnie coś wspaniałego. Moje dzieci mogły wręcz jeszcze mocniej utożsamiać się z Po.

Jolie z radością przyjęła udział w filmie, który skłania najmłodszych do myślenia.

- Motywem przewodnim pierwszej części były słowa: "Możesz być, kim tylko chcesz - nieważne, jak wyglądasz, jak się czujesz albo skąd pochodzisz" - mówi. - Dzieciaki mogły się również dowiedzieć, że pewność siebie to najlepsze narzędzie, jakim możemy sobie w życiu pomóc. W drugiej części mamy to samo wspaniałe przesłanie i więcej jeszcze: druga część opowiada o rodzinie. Mówi o tym, w co wierzę też ja sama - że w ostatecznym rozrachunku to w rodzinie znajdujemy miłość. Rodzina to ludzie, którzy zawsze będą przy tobie, bez względu na wszystko.

- Cała radość polega na tym, że oglądając "Kung Fu Panda 2" dzieciaki przekonują się, że nie jest ważne, czy mieliśmy w życiu trudny start - konkluduje Jolie. - Nie jest ważne, czy mamy za sobą trudne doświadczenia. Wciąż możemy odkryć nasze fascynujące przeznaczenie.

Jolie deklaruje, że jest fanką filmów animowanych - jej ulubionym jest disnejowski "Dumbo" (1941) - i zapewnia, że użyczanie głosu Tygrysicy było dla niej ogromną frajdą.

- Uwielbiam ją - mówi. - Tygrysica to jedna z najwspanialszych postaci, jakie dane mi było zagrać. Jest silna, inteligentna, lojalna, a najważniejsza jest dla niej rodzina.

Jednak nie wszyscy wydają się doceniać jej zalety...

- Moje dzieci o wiele bardziej lubią Jacka Blacka jako Po niż mnie jako Tygrysicę - przyznaje ze śmiechem aktorka. - Cóż, Po to w końcu Smoczy Wojownik, więc jest to poniekąd naturalne. Kiedy staram się zwrócić im uwagę na swoje wyczyny, odpowiadają: "Świetnie, ale gdzie jest Po?".

Angelina może i osiągnęła stabilizację, ale spod rodzinnego wizerunku wyziera (dosłownie) dzika strona jej natury. Za każdym poruszeniem jej ciała odsłania się ten czy inny tatuaż. Jest wśród nich smok, a także wielki czarny krzyż. Mniej drapieżne są współrzędne geograficzne miejsc, w których przyszły na świat jej dzieci. Dwukrotnie występuje tam Francja, jako miejsce narodzin Knoxa i Viv.

Większość spośród tatuaży Jolie jest dobrze znana jej fanom z niezliczonych zdjęć zrobionych aktorce przez paparazzi, którzy niezmordowanie śledzą każdy krok rodziny Jolie-Pitt. W mediach brak jednak doniesień o Jolie szarpiącej się z fotoreporterami - gwiazda nauczyła się już przyjmować ich obecność ze spokojem.

- Z zasady nie jestem osobą, której zależy na rozgłosie - mówi. - Z całą pewnością nie czuję potrzeby, żeby pojawiać się na kolejnych zdjęciach... Fotoreporterzy po prostu mi towarzyszą, trudno. Właściwie to nie zwracanie na nich uwagi przychodzi mi z łatwością.

Na następnej stronie przeczytasz, co było wielką pasją Angelinie Jolie w dzieciństwie i kiedy na randki umawia się z Bradem Pittem! Kliknij po więcej!

Jej młodzieńczą pasją było... zbieranie noży

Samozwańcza dzikuska Jolie przyszła na świat jako córka aktorskiej pary - Jona Voighta i Marcheline Bertrand. Jej młodzieńczą pasją było... zbieranie noży, a jako nastolatka powtarzała wszystkim, że zawodowo będzie zajmować się organizacją pogrzebów.

Zamiast tego w wieku 14 lat zaczęła pracować jako modelka. Dwa lata później, gdy tylko opuściła mury Beverly Hills High School, zdecydowała się być modelką na pełny etat. Jako osiemnastolatka zadebiutowała w filmie fabularnym - był to "Cyborg 2" (1995). W 1999 r. zdobyła Oscara dla najlepszej aktorki drugoplanowej za rolę w filmie "Przerwana lekcja muzyki". Była też nominowana do Nagrody Akademii za najlepszą główną rolę żeńską w "Oszukanej" (2008). Jednocześnie ugruntowała swoją pozycję gwiazdy kina komercyjnego rolami w takich filmach, jak "Kolekcjoner kości" (1999), "Lara Croft: Tomb Raider" (2001), "Pan i pani Smith" (2005), "Wanted - Ścigani" (2008) i "Salt" (2010).

Rzecz jasna, równie wielkie zainteresowanie wzbudza jej pozaekranowe życie, które naznaczyły małżeństwa i rozwody (najpierw z Jonnym Lee Millerem, później z Billym Bobem Thorntonem), ale też publiczne spory z ojcem, otwarte spekulacje na temat jej biseksualizmu i inne najróżniejsze sensacje, te prawdziwe i te wyssane z palca. Uwagi opinii publicznej nie umyka też jej praca w charakterze ambasadorki dobrej woli UNHCR, która polega na niesieniu pomocy uchodźcom.

Szaleństwo tabloidów na punkcie Jolie sięgnęło zenitu, kiedy na planie "Pana i pani Smith" aktorka wdała się w romans z Bradem Pittem, wówczas jeszcze mężem Jennifer Aniston. Na przekór cynicznym prognozom i nieustannie pojawiającym się pogłoskom o ich rychłym rozstaniu, tych dwoje jest ciągle razem.

- Nigdy nie byłam szczęśliwsza - komentuje to po prostu Jolie.

Najbliższe plany aktorki obejmują pracę nad filmem "In the Land of Blood and Honey", który będzie miał swoją premierę jeszcze w tym roku. Autorką scenariusza, który opowiada o miłości pewnej pary na tle wojny w Bośni, jest sama Jolie, dla której film ten jest również debiutem reżyserskim.

- Zdjęcia ukończyliśmy w dwa miesiące - mówi - przy czym cała ekipa pracowała przez sześć dni w tygodniu. To film niezależny, nakręcony w dwóch językach. To niesamowita historia. Radość dawał mi każdy etap jej tworzenia - od poszczególnych dni zdjęciowych po montaż. Uwielbiam opowiadać wspaniałe historie.

Wymykamy się na nocne randki

Większość wieczorów upływa jej właśnie na tym - na opowiadaniu bajek swoim dzieciom, zanim cała gromadka wtłoczy się do jednego, ogromnego łóżka, by wspólnie oglądać kreskówkę "Głowa rodziny" albo kanał Animal Planet. - Najlepsze wieczory to te, które spędzamy w domu, w piżamach - mówi Jolie - kiedy po prostu bawimy się, gonimy albo oglądamy filmy.

Tak, ona i Brad znajdują czas dla siebie, nawet przy szóstce dzieci.

- Kiedy dzieciaki już śpią, wymykamy się na nocne randki - zdradza Angelina. - Rodzice muszą spędzać trochę czasu jako para, żeby zwyczajnie pobyć razem i zrelaksować się.

- Nie ma nic seksowniejszego, niż widok mężczyzny, który jest wspaniałym ojcem.

Cindy Pearlman

"The New York Times"

Tłum. Katarzyna Kasińska

The New York Times
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy