Reklama

Franciszek Pieczka: Długowieczność ma w genach

Franciszek Pieczka wielokrotnie twierdził, że długowieczność ma w genach. Podobnie jak poczucie humoru. "W mojej rodzinie wszyscy dożywali co najmniej 80 lat. Dopóki mi nic nie doskwiera fizycznie i psychicznie, to wszystko w porządku" - mówił przed laty aktor, który od jakiegoś czasu nie udziela już wywiadów.

Franciszek Pieczka urodził się 18 stycznia 1928 roku w Godowie na Górnym Śląsku jako najmłodszy z sześciorga dzieci. Jego ojciec, miejscowy organista, brał udział we wszystkich powstaniach śląskich. Chciał, żeby najmłodszy syn zdobył praktyczny zawód. Najlepiej górnika czy inżyniera. Ale już w liceum przyszłego aktora pociągała scena.

Reklama

Zaczął od teatru amatorskiego. Trafił do Uniwersyteckiego Studium Przygotowawczego w Katowicach. Potem zaczął studiować na Politechnice Gliwickiej. Wytrzymał miesiąc.

Pojechał do Warszawy, by w końcu zdawać do szkoły teatralnej. Dostał się i trafił na "rok marzeń". Razem z nim studiowali Mieczysław Czechowicz, Zdzisław Leśniak, Wiesław Gołas. Mieszkali też razem. Naprzeciwko nich mieszkali studenci Akademii Sztuk Pięknych, m.in. Franciszek "Byk" Starowieyski.

- Ojciec był zdruzgotany, gdy dostałem się na studia - wspomina aktor. - Uważał, że podjąłem decyzję, która zrujnuje mi życie.

Wszystko zmieniło się, gdy marnotrawny syn zaczął odnosić pierwsze sukcesy. - Toć, dyć to je moja krew przeca - mówił potem ojciec aktora.

Ekranowym debiutem Pieczki był występ w "Pokoleniu" (1954) Andrzeja Wajdy. W 1960 roku zagrał w "Matce Joannie od Aniołów" Jerzego Kawalerowicza, w roku 1964 zaś - w słynnym "Rękopisie znalezionym w Saragossie" Wojciecha Jerzego Hasa.

Przełomem w życiu zawodowym aktora był rok 1966, kiedy ruszyły prace na planie "Czterech pancernych i psa" (1966-1970). Jako Gustlik Jeleń, członek dzielnej załogi czołgu "Rudy", razem z Januszem Gajosem, Włodzimierzem Pressem i Romanem Wilhelmim, zaskarbił sobie sympatię widzów, która trwa do dzisiaj. Najmłodsze pokolenia widzów były zafascynowane przede wszystkim krzepą serialowego Jelenia. Biegały za aktorem, prosząc go, żeby wygiął gwóźdź tak jak Gustlik.

Pracując na planie serialu, Pieczka wystąpił jednocześnie w filmach Henryka Kluby "Chudy i inni" (1966) oraz "Słońce wschodzi raz na dzień" (1967). Znakomite oceny zebrał za kreację w poetyckim "Żywocie Mateusza" Witolda Leszczyńskiego (1967), gdzie wykreował tragiczną postać nadwrażliwego mężczyzny o duszy dziecka.

W filmowym dorobku Pieczki są też kreacje m.in. w "Perle w koronie" Kazimierza Kutza (1971), "Weselu" Wajdy (1972), "Chłopach" Jana Rybkowskiego (1973). Pieczka zagrał też starego Kiemlicza w "Potopie" Jerzego Hoffmana (1974) i fabrykanta Mullera w "Ziemi obiecanej" Wajdy (1974). Wystąpił też m.in. w "Bliźnie" Krzysztofa Kieślowskiego (1976) i "Austerii" Jerzego Kawalerowicza (1982). W 1993 r. zagrał w "Jańciu Wodniku" Jana Jakuba Kolskiego, a w 2001 r. wcielił się w św. Piotra w ekranizacji "Quo vadis" Henryka Sienkiewicza, której dokonał Kawalerowicz.

W swojej karierze zagrał ponad sto filmowych i telewizyjnych ról. Otrzymał wiele nagród, w tym Orła za całokształt pracy twórczej.

Najważniejsza jest dla niego rodzina. Z żoną Henryką przeżyli wspólnie blisko 50 lat (zmarła w 2004 roku). Aktor ma dwoje dzieci, córkę Ilonę i syna Piotra oraz pięcioro wnucząt. Mieszka pod Warszawą z rodziną syna w domu z ogrodem, w którym lubi pracować. Pan Franciszek lubi zacisze własnego domu. Mówi, że jest samotnikiem. - Kiedy stoję nieco z boku, mam ostrzejszy i spokojniejszy sąd o środowisku i świecie - wyjaśnił w jednym z wywiadów.

Od 2006 roku podbija nasze serca jako Stach Japycz, mąż Michałowej (Marta Lipińska) w serialu "Ranczu". W 2014 roku Franciszek Pieczka zagrał w filmie Jana Jakuba Kolskiego "Serce, serduszko". Aktualnie, mimo podeszłego wieku, pracuje na planie filmu Roberta Wichrowskiego "Syn Królowej Śniegu" i wciąż jest aktorem Teatru Powszechnego w Warszawie.



INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Franciszek Pieczka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy