Reklama

Filmowe podsumowanie roku: Największe skandale 2018

W 2018 roku w świecie filmu nie brakowało niesamowitych przeżyć, wybitnych ról, a także kontrowersji. Oto dziewięć skandali, które najbardziej wstrząsnęły kinematografią - polską lub światową.
Asia Argento /LOIC VENANCE /AFP

James Franco oskarżony o molestowanie

Podczas rozdania Złotych Globów 2018 James Franco triumfował. Otrzymał nagrodę za główną role w komedii "The Disaster Artist", a nominacja do Oscara była niemal pewna. Jednak 11 stycznia w "Los Angeles Times" ukazał się artykuł, w którym pięć kobiet oskarżyło go o molestowanie seksualne. Cztery z nich były w przeszłości jego studentkami.

Franco oskarżono między innymi o zmuszanie do rozbierania się podczas castingów i prób, usuwanie plastikowych ochronek zasłaniających miejsca intymne podczas kręcenia scen seksu oralnego oraz dwuznaczne wiadomości. Jedna z kobiet wyznała także, że została przez niego zmuszona do seksu oralnego.

Reklama

Aktor zaprzeczył wszystkim oskarżeniom, jednocześnie wyrażając swoje poparcie dla ruchu "Time's up!". Mimo to nie udało mu się przekonać o swej niewinności członków Akademii, którzy odmówili mu nominacji do Oscara.

Pobicie Krzysztofa Pieczyńskiego

17 stycznia Krzysztof Pieczyński zamieścił na swoim profilu na Facebooku wpis, w którym utrzymywał, że został pobity na jednej z warszawskich ulic. "Usłyszałem od niego, że w innych krajach, takich jak ja się likwiduje. Zapytałem - za co mnie tak nienawidzisz? Bo masz czerwoną kurtkę, bo masz 70 lat, a ubierasz się jak 14-latek" - opisywał zdarzenie aktor. Dodał, że atak jest konsekwencją panującej w Polsce nietolerancji, która jest "wpisana w religię chrześcijańską". Aktor nigdy nie krył się ze swoimi antyklerykalnymi poglądami.

Pieczyński opisał zajście na swoim profilu na Facebooku, gdzie zamieścił także swoje zdjęcia z obrażeniami odniesionymi podczas szarpaniny. "Zachowywał się w taki sposób, że gdyby nie obawiał się kary prawdopodobnie by mnie zabił przekonany o własnej słuszności." - napisał o atakującym go mężczyźnie

Atak na Pieczyńskiego potępił ówczesny sekretarz stanu w ministerstwie sprawiedliwości Patryk Jaki. Całą sprawę nazwał skandalem i zapewnił o objęciu przez Ministrostwo Sprawiedliwości nadzoru nad sprawą. Aktor i drugi uczestnik zajścia złożyli wyjaśnienia na policji.

Disney zwalnia Jamesa Gunna

James Gunn szykował się właśnie do realizacji trzeciej części "Strażników galaktyki", gdy alt-prawicowy bloger Mike Cernovich ujawnił jego tweety sprzed jego pracy dla wytwórni Disney'a. Reżyser żartował w nich niestosownie z gwałtów, molestowania nieletnich, ataków jedenastego września oraz innych drażliwych tematów. Disney zareagował niemal natychmiast i zwolnił Gunna.

Sam reżyser przeprosił za swoje słowa. Zaznaczył, że tweety zostały napisane w czasach, gdy był innym człowiekiem i dziś na pewno nie opublikowałby czegoś podobnego. W jego obronie stanęli aktorzy ze "Strażników galaktyki", Selma Blair, Patton Oswalt oraz David Hasselhoff. Decyzja Disney'a spotkała się z krytyką wielu opiniotwórczych serwisów internetowych. Wskazywano, że "Strażnicy galaktyki" sa filmem o bohaterach,. którzy kiedyś popełnili błędy, a teraz starają się je naprawić - i tak właśnie czynił ostatnio zwolniony reżyser. Wytwórnia nie zmieniła jednak swojego zdania. Gunn w żaden sposób nie sprzeciwił się jej decyzji.

Gerard Depardieu oskarżony o gwałt

Oskarżenia o molestowanie seksualne pojawiły się także poza granicami Stanów Zjednoczonych. Pod koniec sierpnia 2018 roku Gerard Depardieu został oskarżony przez anonimową 22letnią aktorkę i tancerkę o dwukrotne napastowanie jej podczas prób do przedstawienia.

Odtwórca roli Obeliksa w aktorskich adaptacjach komiksów z serii "Asterix" kategorycznie zaprzeczył tym informacjom i zapowiedział, że będzie współpracował z służbami mundurowymi w celu oczyszczenia swojego imienia. Jego przesłuchanie odbyło się 28 listopada. Policja zdecydowała się nie aresztować aktora.

"Żałuję publicznego charakteru tej procedury, która powoduje poważny uszczerbek dla Gerarda Depardieu, co do którego jestem przekonany, że jego niewinność zostanie udowodniona" - powiedział Harve Temime, prawnik Depardieu. Zapewnił także, że aktor jest wstrząśnięty oskarżeniami, a czyny, które mu się zarzuca, stanowią przeciwieństwo wszystkiego, co szanuje.

Proces Billa Cosby’ego

25 września dokonał się upadek jednej z największych gwiazd telewizji. Komik Bill Cosby został skazany na od 3 do 10 lat więzienia za gwałt na Andrei Constand. W 2004 roku aktor miał ją zaprosić do swojego domu, odurzyć tabletką gwałtu i zgwałcić. Ponadto sąd zakwalifikował go jako agresywnego drapieżcę seksualnego i nie zgodził się na areszt domowy oraz wyjście za kaucją.

Cosby został łącznie oskarżony przez ponad 60 kobiet. Sprawy części z nich uległy jednak przedawnieniu. Oskarżenia wobec aktora zostały nagłośnione w 2014 roku za sprawą komika Hannibala Buressa. W swoim stand-upie odniósł się on protekcjonalnego tonu, w którym Cosby miał się wypowiadać o młodych czarnoskórych. "Taa, ale Billu Cosby, ty gwałciłeś kobiety" - powiedział Buress pod koniec monologu. Początkowo publiczność myślała, że to niewybrany dowcip komika. Ten zachęcił jedna wszystkich, którzy go oglądają, by poszukali w internecie informacji o gwałtach dokonanych przez do niedawna kultowego aktora.

Informacje zostały wtedy nagłośnione przez dziennikarzy. Pod koniec 2014 roku kilkanaście kobiet oskarżyło Cosby'ego o molestowanie seksualne lub gwałt. Od tego czasu wiele organizacji zerwało z nim stosunki z lub wydaliło go ze swoich szeregów, a uniwersytety odebrały przyznane mu tytuły. Pierwsze zarzuty postawiono mu w 2015 roku.

Asia Argento oskarżona o seks z nastolatkiem

W sierpniu 2018 roku do mediów trafiły informacje dotyczące Asii Argento i oskarżeń o molestowanie. Aktorka była wcześniej jedną z wielu, które przyczyniły się do upadku Harvey'a Weinsteina. Producent miał ją zgwałcić, gdy ta miała 21 lat. Jednak tym razem to aktorka była przedstawiana jako napastnik.

W 2013 roku Argento miała upić alkoholem i odbyć stosunek z Jimmym Bennettem, który miał wówczas 17 lat. Aktor i muzyk otrzymał od niej 380 tysięcy dolarów. W zamian miał jej przekazać zdjęcia, na których oboje uprawiają seks.

Argento w odpowiedzi opublikowała długi list. Przyznała w nim, że Bennett otrzymał pieniądze od jej byłego partnera, zmarłego w czerwcu 2018 roku szefa kuchni Anthony'ego Bourdaina. Zapłata została jednak wymuszona przez Bennetta. Wedle Argento aktor był w kłopotach finansowych i starał się wszelkimi możliwymi sposobami wyciągnąć gotówkę od kogo tylko się dało. Bourdain zapłacił mu, by nie pozwolić na zniszczenie imienia Argento. Aktorka ani razu nie odniosła się jednak do kwestii wspomnianych wcześniej zdjęć.

Później Argento przyznała się do seksu z Bennettem, ale według niej to chłopak zaatakował ją, nie odwrotnie. Sprawa jest w toku. Póki co Argento usunięto z grona jury we włoskiej wersji programu "X-Factor".

Ocenzurowanie Smarzowskiego w TVP Kultura

Podczas 43. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni "Kler" Wojciecha Smarzowskiego otrzymał nagrodę specjalną od jury. Odbierając ją reżyser zażartował: "Myślałem, że może tym razem nagrodę wręczy mi prezes TVP". Nawiązał tym samym do sytuacji z 2016 roku, gdy prezes TVP, Jacek Kurski, chciał wręczyć mu specjalną nagrodę za "Wołyń".

Widzowie TVP Kultura, która transmitowała rozdanie nagród, nie usłyszeli jednak tej wypowiedzi. Została ona wycięta. Krytyk filmowy Tomasz Raczek zastanawiał się, czy temu właśnie miało służyć półgodzinne opóźnienie w relacji z wydarzenia - usunięciem nieprzychylnych wypowiedzi. Tymczasem Jacek Kurski stwierdził, że nie była to cenzura a "nadgorliwość i głupota". Zapowiedział także surowe konsekwencje dla osoby, która dokonała skrócenia wypowiedzi Smarzowskiego.

Nie była to jedyna kontrowersja dotycząca "Kleru" w czasie festiwalu. Film Smarzowskiego miał otrzymać Złotego Klakiera dla najdłużej oklaskiwanego filmu. Prezes Radia Gdańsk ogłosił jednak, że obiektywne pomiary długości oklasków nie były możliwe i tym samym nagroda nie została przyznana.

Hollywoodzki operator zatrzymany w Bydgoszczy

Podczas odbywającego  się w Bydgoszczy festiwalu Camerimage doszło do zatrzymania hollywoodzkiego operatora Matthew L. Nominowany do Oscara za zdjęcia do "Czarnego łabędzia" mężczyzna zachowywał się agresywnie wobec ratowników medycznych, a następnie policjantów. Postawiono mu dwa zarzuty: naruszenia nietykalności cielesnej, spowodowania obrażeń ciała i znieważenia ratowników oraz naruszenia nietykalności cielesnej i znieważenia funkcjonariuszy policji.

Matthew L. jest operatorem "Narodzin gwiazdy" Bradley'a Coopera, które w Bydgoszczy walczyły o Złotą Żabę. Był on stałym gościem Camerimage i wcześniej prezentował w jego ramach swoje poprzednie filmy, między innymi "Źródło" (2006), "Czarnego łabędzia" (2010) i "mother!" (2017).

Operatorowi grozi mu za to do trzech lat więzienia. Wyszedł z aresztu za poręczeniem majątkowym wynoszącym 100 tysięcy złotych.

Wideo Kevina Spacey’ego

Jedna z najbardziej kontrowersyjnych wiadomości pojawiła się w Wigilię Bożego Narodzenia. Oto Kevin Spacey, aktor nieobecny w mediach od kilkunastu miesięcy w związku z oskarżeniami o molestowanie seksualne, które kosztowały go wcześniej między innymi role w filmie "Wszystkie pieniądze świata" i serialu "House of Cards", zamieścił na swoim profilu w serwisie społecznościowym wideo. Niczym Frank Underwood z wymienionego wcześniej serialu zwracał się w nim wprost do widzów. Z jednej strony omawiał swe przymusowe odejście z "House of Cards", z drugiej - oskarżenia o molestowanie.

"Pozory mogą mylić. Tęsknicie za mną?" - pyta Spacey w ostatnich sekundach klipu. Film spotkał się ze skrajnie różnymi ocenami. Wielu oceniło go jako bezczelny, a gwiazdy Hollywood i dziennikarze serwisów internetowych nie kryli swojego oburzenia. Magazyn "People" rozmawiał z prawnikami, którzy stwierdzili, że z prawnego punktu widzenia wideo na pewno nie pomoże zdyskredytowanemu aktorowi.

Niemniej pod filmikiem przeważają pozytywne opinie komentujących, przyznających, że chętnie zobaczyliby Spacey'a ponownie na ekranie. W ciągu niecałych czterech dni film tylko w serwisie YouTube został obejrzany ponad osiem milionów razy.

Film pojawił się w dniu, gdy sąd postawił Spacey'a w stan oskarżenia. Niedługo później pojawiła się informacja, że jedna z oskarżających go osób nagrała jego napastliwe zachowanie.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy