Reklama

Filmowe obrazy aborcji. Nagradzane filmy i komedie kumpelskie

Do polskich kin wszedł właśnie film "Miało cię nie być" Kuby Michalczuka, podejmujący temat aborcji. Owa kwestia jest ostatnimi czasy często poruszana przez reżyserki i reżyserów na całym świecie. Przypominamy filmy jej poświęcone. Niektóre z nich do zadeklarowane i nagradzane na całym świecie kino społeczne. Inne to beztroskie komedie kumpelskie o tym, że w trudnych chwilach dobrze mieć obok zaufaną osobę.

"Zdarzyło się" (2021)

Bezkompromisowe "Zdarzyło się", oparte na autobiograficznej książce Annie Ernaux, przyniosło reżyserce Audrey Diwan Złotego Lwa w Wenecji. Film opowiada o studentce Anne (Anamaria Vartolomei), która odkrywa, że jest w ciąży. Urodzenie dziecka wiązałoby się z przymusem opuszczenia uczelni, a ona nie chce tego robić. Zamierza założyć kiedyś rodzinę, ale nie teraz. Jest 1963 rok. Aborcja jest we Francji nielegalna. Mimo to Anne podejmuje kolejne próby usunięcia ciąży.

Reklama

Diwan wpisuje swój film w ramy thrillera, w którym czas gra na niekorzyść bohaterki. Jest ona zupełnie osamotniona. Lekarze albo rozkładają bezradnie ręce, albo podstępem przepasują jej leki wzmacniające płód. Koleżanki, które ciągle fantazjują o seksie, na wieść o ciąży i próbach jej przerwania patrzą na nią z wyrzutem. Anne sięga po coraz bardziej niebezpieczne środki, byle tylko osiągnąć swój cel.

Michael O'Sullivan, krytyk z "The Washington Post", stwierdził, że "'Zdarzyło się' jest otrzeźwiającym przypomnieniem, że konsekwencje ograniczenia dostępu do bezpiecznej opieki zdrowotnej nie są tylko teorią". W chwili premiery filmu Diwan w Stanach Zjednoczonych amerykański Sąd Najwyższy cofnął wyrok w sprawie Roe kontra Wade, co doprowadziło do zaostrzenia prawa do przerywania ciąży w wielu stanach. 

"4 miesiące, 3 tygodnie, 2 dni" (2007)

Zwycięzca Złotej Palmy w Cannes w 2007 roku i jeden z filmów założycielskich Rumuńskiej Nowej Fali. Akcja rozgrywa się w 1987 roku w jednym z średniej wielkości miast. Dwie studentki oczekują na lekarza, który ma przeprowadzić zabieg aborcji. Gdy w końcu dochodzi do spotkania, okazuje się, że jedna z dziewczyn jest w piątym miesiącu ciąży. Aborcja może więc zostać podciągnięta pod morderstwo. Mężczyzna ma nowe żądania wobec zdesperowanych studentek.

Reżyser Cristian Mungiu oparł fabułę "4 miesięcy, 3 tygodni, 2 dni" na anegdocie, którą usłyszał od jednego ze swoich przyjaciół w latach dziewięćdziesiątych XX wieku. Nie chciał jednak robić filmu za lub przeciw aborcji. Anegdota znajomego miała być punktem wyjścia do sportretowania Rumunii lat osiemdziesiątych — tej prawdziwej, a nie takiej, jaką swego czasu karmiła obywateli propaganda. 

Według badaczy reżyserowi udało się pokazać nie tylko wszechobecną wtedy desperację, ale też skupić się na różnicach klasowych, aktualnych także w dniu premiery filmu. 

"Nigdy, rzadko, czasami, zawsze" (2020)

Nagrodzone Srebrnym Niedźwiedziem w Berlinie "Nigdy, rzadko, czasami, zawsze" Elizy Hittman opowiada o dwóch nastoletnich kuzynkach z Pensylwanii. Gdy jedna z nich zachodzi w niechcianą ciążę, dowiaduje się, że w stanie, w którym mieszka, nie może przeprowadzić aborcji bez zgody rodzicielskiej. Zdesperowana udaje się wraz z kuzynką do Nowego Jorku. 

Krytycy chwalili skupienie się reżyserki na relacji między dziewczynami. Dzięki temu "Nigdy..." wydało się filmem prawdziwym i empatycznym. Szczególne emocje wywołuje scena wywiadu, w której główna bohaterka może odpowiadać tylko jednym z czterech tytułowych słów. Kelly Chapman, która wcieliła się w niej w pracownicę kliniki aborcyjnej, naprawdę w niej pracowała. Hittman spotkała ją podczas researchu do scenariusza i postanowiła zaangażować ją do produkcji.

"Test na przyjaźń"

Film Rachel Lee Goldenberg jest niejako tonacyjnym rewersem wyżej wymienionych. Znów skupia się na dwóch nastolatkach, które udają się w podróż, ponieważ jedna z nich chce dokonać aborcji. Całość zostaje jednak wpisana w ramy komedii kumpelskiej.

Wyprawa w celu dokonania aborcji staje się motywem spajającym dwie bohaterki — za dzieciaka najlepsze przyjaciółki, w liceum niespędzające ze sobą w ogóle czasu. Krytycy zaznaczali, że to chemia między nimi napędza cały film — prosty, ale za to pełen ciepła. 

"Babka" (2015)

"Babka" Paula Weitza opowiada o dniu z życia Elle (fenomenalna Lily Tomlin), poetki i zadeklarowanej lesbijki, która wciąż opłakuje śmierć swojej długoletniej partnerki. Zjawia się u niej Sage (Julia Garner), jej osiemnastoletnia wnuczka, która oznajmia, że jest w ciąży i potrzebuje 630 dolarów na aborcję. Elle tyle nie ma, niemniej postanawia pomóc dziewczynie. Razem ruszają w miasto, by w jakiś sposób zgromadzić kwotę potrzebną do przeprowadzenia zabiegu. 

Reżyser i scenarzysta Paul Weitz sam określił swój film jako wspierający wybór kobiet. Podczas promocji "Babki" stwierdził, że w kinie głównego nurtu brakuje obrazów poświęconych aborcji. Jednocześnie nie chciał robić wykładu lub politycznego manifestu. Pomysł chodził za nim od lat. Nabrał kształtu, gdy udało mu się pracować z Lily Tomlin. Wówczas główna bohaterka nagle zaczęła "działać". 

Krytycy chwalili podejście "Babki" do tematu aborcji — z jednej strony z szacunkiem, z drugiej z delikatnością i humorem. Tomlin otrzymała za swoją rolę nominację do Złotego Globu.

"Czwartek" (2023)

Krótkometrażowy "Czwartek" Bren Cukier, który brał udział w konkursach Krakowskiego Festiwalu Filmowego i Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, opowiada o kobiecie, która decyduje się na aborcję farmakologiczną. W główną bohaterkę wcieliła się Marianna Zydek, która opowiedziała o niej podczas rozmowy z Interią.

"Nigdy wcześniej nie miałam okazji na tak bliską konfrontację z doświadczeniem aborcji" - mówiła aktorka. "Bren przeprowadziła kilkadziesiąt wywiadów z kobietami, które podjęły decyzję o aborcji farmakologicznej w domu. Wiele historii kobiet w różnym wieku, w tym znanych mi głosów. Część z nich słyszymy w filmie. Większość czuła się w tym momencie zupełnie sama, bez wsparcia rodziny, partnera, wyjęta spod prawa". 

Zydek zaznacza, że wywodzi się z rodziny o poglądach pro life, dlatego jej decyzja o udziale w "Czwartku" nie była natychmiastowa. Przekonały ją materiały nagrane przez reżyserkę. "Historia mojej bohaterki jest odzwierciedleniem historii kobiet, które wysłuchałam. Pokazuje, jak przebiega ten proces, starając się nie brać żadnej ze stron, za to uwidocznić pewien powszechny problem: to się wydarza i będzie wydarzać. Co możemy zrobić, żeby zminimalizować cierpienie?" - tłumaczyła aktorka w wywiadzie dla Interii.

INTERIA
Dowiedz się więcej na temat: Zdarzyło się
Reklama
Reklama
Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy