Reklama

Filmowe kierunki na wakacje

Królewska Przystań w Chorwacji

Wraz z lipcową premierą siódmego sezonu, świat ponownie oszalał na punkcie "Gry o tron". Serial fantasy produkowany przez HBO może pochwalić się największym budżetem w historii telewizji i realizacją na poziomie amerykańskich superprodukcji. To w dużej mierze zasługa ciekawych i różnorodnych lokacji, które wykorzystują filmowcy. Od 2010 roku ekipa "Gry o tron" odwiedziła m.in. Irlandię, Islandię, Maltę i Hiszpanię. Jednak "oczkiem w głowie" miłośników serialu jest chorwacki Dubrownik - uwielbiane przez turystów miasto, które w adaptacji "Pieśni Lodu i Ognia" George’a R.R. Martina gra Królewską Przystań, stolicę Westeros.

Reklama

To właśnie tutaj w fikcyjnym świecie znajduje się tytułowy tron i właśnie tutaj - w zabytkowej części zlokalizowanego nad Morzem Adriatyckim miasta - powstały niektóre legendarne sceny, w tym nagi pochód królowej Cersei Lannister (Lena Headey). Co sprawia, że Dubrownik tak idealnie oddaje nastrój "Gry o tron"? Piękna zabudowa, potężna średniowieczna fortyfikacja i położenie na kamiennym klifie wydają się być wystarczającymi argumentami, by rok za rokiem przyciągać twórców. Nie inaczej jest z fanami. Choć to jeden z najlepiej strzeżonych planów filmowych, niektórzy z nich regularnie przyjeżdżają w te rejony z nadzieją na spotkanie z aktorami. Jeśli wam też marzy się przeprowadzka do Westeros i Żelazny Tron, wycieczka do Dubrownika może załatwić sprawę.

Śródziemie w Nowej Zelandii

Swoją Mekkę mają również fani "Władcy Pierścieni". Trylogia oparta na powieściach J.R.R. Tolkiena po premierze pierwszej części w 2001 roku rozsławiła Nową Zelandię. Ojczysty kraj Petera Jacksona był dla niego tak inspirujący, że reżyser nie wyobrażał sobie realizacji swojego projektu marzeń gdzie indziej. Dziś nam też trudno sobie wyobrazić inne Śródziemie, niż to nakręcone wśród gór i dolin Nowej Zelandii, co roku zaliczanej do najbardziej malowniczych państw świata.

Górzyste tereny idealnie sprawdziły się "grając" Mordor. Za siedzibę Saurona posłużyły trzy imponujące wulkany: Mount Ruapehu, Mt Tongariro i Mt Ngauruhoe oraz spowity mgłą Tongariro National Park. Natomiast jako Góry Mgliste oglądaliśmy magiczne szczyty Alp Południowych. Najsłynniejszym miejscem, które odwiedziła ekipa "Władcy Pierścieni", jest jednak znajdująca się na Wyspie Północnej Farma Alexandra w pobliżu Matamata. To właśnie tutaj zbudowano Hobbiton - dom Bilbo i Frodo.

Miejsce to stało się tak popularnym celem podróży wśród fanów trylogii, że wioski hobbitów nigdy nie zburzono. Ba! Obecnie turyści mogą w niej zamieszkać i zakosztować życia w Śródziemiu. Nowozelandczycy szybko zdali sobie sprawę, jak gorący towar mają w ręku i do tej pory organizują specjalne wycieczki śladami twórców. Co rok odwiedza te rejony ponad 80 tysięcy osób. A Peter Jackson ku zadowoleniu mieszkańców powrócił do Nowej Zelandii, by nakręcić tam swoją wersję "King Konga" z Naomi Watts. Interes się kręci.

Odległa galaktyka w Tunezji

Choć po pierwszych seansach "Gwiezdnych wojen" w 1977 roku wielu uwierzyło, że George Lucas naprawdę przeniósł ich do bardzo odległej galaktyki, przed sukcesem filmu ekipa przeszukała Ziemię wzdłuż i wszerz, by znaleźć najbardziej "kosmiczne" zakątki planety. Ich wyborem numer jeden była Tunezja - kraj dziś chętnie odwiedzany przez Polaków. Producentów gwiezdnej sagi nie interesowały jednak bajkowe plaże i turkusowe morze. Plenery do "Nowej nadziei" znaleźli... na środku pustyni. To na Saharze, ponad pięćset kilometrów na południe od tunezyjskiego Tunisu, zbudowano słynne miasto Tatooine.

W Tunezji ulokowano także młodego Luke'a Skywalkera i jego wuja Larsa. W małej, pustynnej wiosce Matamata twórcy znaleźli nietypowy budynek, przypominający z wyglądu miejsce z innego świata. Hotel Sidi Driss, składający się z pięciu piwnic połączonych szeregiem tuneli i kładek, uznali za idealny dom dla swojego bohatera. Dziś nazywany Hotelem Star Wars obiekt jest jednym z najpopularniejszych celów podróży wśród miłośników kina. Dla każdego, kto chciałby choć na chwilę przenieść się do odległej galaktyki, odwiedziny w Tunezji są pierwszym krokiem do celu.

Karaiby na Hawajach

Filmy to sztuka iluzji. Dzięki umiejętności twórców do zakrzywiania rzeczywistości jesteśmy w stanie uwierzyć w miejsca, które powstały na skutek połączenia zielonego ekranu i efektów specjalnych, a nawet uznać, że lokacje zbudowane w ciasnym studiu filmowym istnieją naprawdę. Specjalistami od manipulacji są producenci hollywoodzkich superprodukcji. To oni są nam w stanie wmówić, że Hawaje to w zasadzie... drugie Karaiby. Tak było w przypadku kasowych "Piratów z Karaibów", których przygody w znacznej części nakręcono na wyspach Oceanu Spokojnego. Rolę Karaibów Hawaje grały w trzeciej i czwartej części serii ze względu na bardziej odpowiednie plenery.

"Piraci z Karaibów" to oczywiście nie jedyny film, który powstał w tym rejonie, bo Hawaje to ukochane miejsce filmowców. Mimo bardzo wysokich stawek, to tu powstały zdjęcia do takich przebojów, jak "Park Jurajski", "Jurassic World" czy "Igrzyska Śmierci: W pierścieniu ognia". Gwiazda "Igrzysk...", Jennifer Lawrence, przyznała w jednym z wywiadów, że kręcenie filmu na Hawajach było niczym dwa miesiące w raju. Tropikalne wyspy przysłużyły się również Jamesowi Cameronowi przy produkcji "Avatara". Choć zdecydowana większość scenerii powstała w komputerze, to hawajskie lasy deszczowe były podstawą przy tworzeniu planety Pandora. Jeśli przypadkiem znajdziecie się w tej okolicy, koniecznie rozejrzyjcie się za ukrytymi wśród drzew filmowcami.

Rzymskie wakacje

Hawaje mają jedną zasadniczą wadę - intensywne deszcze. Znacznie przyjaźniejsze warunki zapewnia inna, równie gorąca (choć bardziej zatłoczona) lokalizacja. Mowa o Rzymie, najchętniej wykorzystywanym przez filmowców mieście Europy. Cudowne place, liczne zabytki, magiczne zakątki - stolica Włoch ma się czym pochwalić. W całej krasie swoje uroki prezentowała w legendarnych "Rzymskich wakacjach". Podróż skuterem księżniczki Anny (Audrey Hepburn) i Joe (Gregory Peck) wzdłuż i wszerz Wiecznego Miasta to jedna z najsłynniejszych sekwencji w historii kina. Gwiazdy na planie filmu Williama Wylera odwiedziły m.in. bazylikę Santa Maria in Cosmedin, Schody Hiszpańskie czy Salę Grande Galleria w Palazzo Colonna.

W Wiecznym Mieście swoje filmy kręcili też Federico Fellini ("Słodkie życie") czy Michelangelo Antonioni ("Pod znakiem Rzymu"), a w 2012 roku hołd dla tego miasta złożył Woody Allen, realizując komedię "Zakochani w Rzymie" z Ellen Page i Jessem Eisenbergiem. Z kolei Watykan stał się obiektem zdjęciowym bardziej "sensacyjnych" produkcji, jak ekranizacja powieści Dana Browna "Anioły i demony" z Tomem Hanksem i Ewanem McGregorem.

Paryskie dzielnice

Jedynym miastem zdolnym konkurować ze stolicą Włoch pod względem "filmowości" jest Paryż. On także stał się obiektem zainteresowania Dana Browna. Część zdjęć do "Kodu da Vinci", adaptacji jego najsłynniejszej książki, nagrywano m.in. we wnętrzach największego francuskiego muzeum - Luwru. Do Paryża zawitał z ekipą także Woody Allen. Amerykański reżyser zrealizował tu nominowane do Oscara "O północy w Paryżu" z Owenem Wilsonem i Marion Cotillard - najpiękniejszą laurkę, jaką mieszkańcy stolicy Francji mogli sobie wymarzyć.

Najsłynniejszą filmową dzielnicą Paryża jest jednak Montmartre, gdzie rozgrywa się większość akcji pamiętnej "Amelii". W komediodramacie Jean-Pierre’a Jeuneta Montmartre wygląda idealnie, lecz nie łudźmy się - udało się to osiągnąć tylko dzięki pracy grafików komputerowych, którzy w postprodukcji z murów mieszkań "wymazywali" graffiti i zabrudzenia. Dzielnica czerwonych latarni była również centrum musicalu "Moulin Rouge!" Baza Luhrmanna, choć zdjęcia do filmu powstawały... w Australii. Jeśli chcecie ruszyć śladami "Ostatniego tanga w Paryżu", "Turysty" i "Bękartów wojny", także zarezerwujcie sobie kilka dni na spacer po stolicy Francji.

Londyńskie szarości

W Londynie za filmową uznawana jest dzielnica Notting Hill. Nie trudno się domyślić dlaczego - to jej nazwa posłużyła za tytuł słynnej komedii, w której wystąpili Julia Roberts i Hugh Grant. Przez większość filmu ich bohaterowie przechadzają się właśnie po tej okolicy. W Londynie powstały też zdjęcia do oscarowego "Zakochanego Szekspira". Filmowcy odwiedzili m.in. Great Hall of Middle Temple i Kościół św Bartłomieja. Oprócz nich Londyn wybrali twórcy wielu produkcji o przygodach Jamesa Bonda oraz reżyser "Incepcji" - Christopher Nolan.

Stolica Anglii to także obiekt zainteresowania fanów "Harry'ego Pottera". Kings Cross, Pancras i Euston Road, London House i Regent's Park Zoo to miejsca, które doskonale znamy z "Kamienia filozoficznego". Natomiast wejście do Dziurawego Kotła zlokalizowano na Leaden Hall Market. Najsłynniejsza lokacja z adaptacji powieści J.K. Rowling mieści się jednak poza Londynem - to Christ Church College and Cathedral w Oxfordzie, czyli filmowy Hogwart. Jeśli nie zniechęca was kapryśna pogoda, wśród filmowych miejsc w Wielkiej Brytanii można zgubić się na dobre kilka dni.

Nowojorskie zaułki

Nie inaczej jest w Nowym Jorku. Times Square, Empire State Building, Fontanna Bethsea czy Grand Central to miejsca wyjęte z co drugiej amerykańskiej produkcji. Do dziś tłumy gromadzą się przed witryną sklepu Tiffany & Co na 5 Alei, gdzie nakręcono kultową scenę do "Śniadania u Tiffany’ego" z Audrey Hepburn. Już wtedy plan zdjęciowy otoczyły tłumy gapiów - było ich ponoć tak wielu, że Hepburn nie mogła się skupić! Równie zatłoczony jest słynny Central Park, w którym zrealizowano jedną z najlepiej znanych sekwencji "Kevina samego w Nowym Jorku".

Nieco mniej urokliwe zakątki Manhattanu stały się obiektem zainteresowania twórców filmów sensacyjnych i thrillerów. Wciąż możemy odwiedzić m.in. bar, w którym spotykali się bohaterowie "Ojca chrzestnego" - znajduje się on w Hotelu Edison przy West 47th Street. Natomiast legendarne sceny z "Dawno temu w Ameryce" z udziałem Roberta De Niro powstawały na tle Manhattan Bridge na Brooklynie. To jedynie malutki wycinek nowojorskich plenerów znanych z dużego ekranu. Żeby zobaczyć je wszystkie, pewnie należałoby w Nowym Jorku zamieszkać...

Schody Rocky'ego

Jeśli będziecie przejazdem po Ameryce, nie zapomnijcie odwiedzić też Filadelfii. A dokładniej - "Rocky steps" - 72 schodów, na których w filmie Johna G. Avildsena trenował Rocky Balboa (Sylvester Stallone). Znajdują się one przy filadelfijskim Muzeum Sztuki, które od premiery "Rocky'ego" przeżywa prawdziwe oblężenie. Mało kto jednak decyduje się na wejście do środka. Większe tłumy przyciąga panorama miasta roztaczająca się ze słynnych schodów i pomnik Rocky’ego, który znajduje się tuż obok - w Benjamin Franklin Parkway.

Co ciekawe - plac przed Muzeum Sztuki jest jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc w Filadelfii. Natomiast po mieście krąży mit, że bez motywu przewodniego z "Rocky'ego" na ustach i gestu wyciągniętych w górę dłoni, nie można opuścić tego miejsca.

Przeklęty hotel

Dla fanów mocniejszych wrażeń lepszą propozycją będzie zwiedzanie hotelu, który w "Lśnieniu" Stanleya Kubricka stał się źródłem kłopotów dla rodziny Torrance'ów. Hotel Overlook, o którym mowa, zlokalizowany jest w górzystym Timberline Lodge w stanie Oregon i do dziś zaprasza turystów z całego świata.

Choć większość scen do "Lśnienia" powstawała w angielskim Elstree Studios w Hertfordshire, miłośnicy powieści Stephena Kinga i twórczości Kubricka wciąż tłumnie go odwiedzają. Jak dotąd nikt nie wykrył tu obecności zjawisk paranormalnych, ale większości wystarcza sama atmosfera tego miejsca. Jeśli będziecie w pobliżu, warto zajrzeć. Kto wie, może będzie to najmocniejsze (byle nie ostatnie) przeżycie w waszym życiu?

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy