Była wielką gwiazdą PRL-u. Niewielu zna jej prawdziwe nazwisko
Irena Karel była jedną z najpopularniejszych polskich aktorek w okresie PRL-u. Zyskała wtedy przydomek "polskiej Brigitte Bardot". Uwielbienie widzów przyniosły jej role w "Rzeczpospolitej babskiej", "Panu Wołodyjowskim" i "Kochaj albo rzuć". Chociaż jej aktorskie dokonania są powszechnie znane, wiele osób nie wie, że aktorka nosiła inne nazwisko. Dlaczego zdecydowała się na jego zmianę?
Urodziła się 10 sierpnia 1943 we Lwowie jako Irena Kiziuk. Jej rodzina przeprowadziła się wkrótce do Warszawy. Początkowo nie myślała o karierze aktorskiej. Wszystko zmieniło się, gdy jej szkoła wytypowała ją do eliminacji do Młodzieżowego Studia Poetyckiego, które organizował "Express Wieczorny". Gdy przeszła przez kolejne etapy, postanowiła po maturze zdawać do Wydziału Aktorskiego Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie. Dostała się, a jej kolegami z roku byli między innymi Jan Englert, Marian Opania i Maciej Damięcki.
Studia ukończyła w 1964 roku. Związała się z Teatrem Komedia, w którym występowała do 1977 roku. W tym samym roku otrzymała niewielką rolą w filmie "Pingwin" w reżyserii Jerzego Stefana Stawińskiego. Na scenie i ekranie zadebiutowała jednak jako Irena Karel. Uważała, że takie nazwisko będzie lepiej prezentowało się w mediach.
Reżyserzy szybko ją zauważyli i zaczęli oferować kolejne role. W 1968 roku wystąpiła w serialu "Stawka większa niż życie". W tym samym roku zagrała też jedną z głównych ról w pierwszym polskim westernie "Wilcze echa" w reżyserii Aleksandra Ścibor-Rylskiego. Aktorka wcieliła się w pracującą na komendzie milicji funkcjonariuszkę o imieniu Tekla, która zostaje uwikłana w porachunki między okolicznymi bandami.
Przełomowy okazał się dla niej 1969 rok. Karel wystąpiła wtedy w filmach "Pan Wołodyjowski" Jerzego Hoffmana i "Rzeczpospolita babska" Hieronima Przybyła. W pierwszym z wymienionych wcieliła się w postać Ewki Nowowiejskiej, siostry granego przez Marka Perepeczko Adama. Jej najbardziej dramatyczną sceną był atak Azji Tuhajbejowicza (Daniel Olbrychski) na Raszków. Jej realizacja nie obyłą się bez kłopotów. Karel leżała na śniegu w podartej koszuli. Olbrychski miał do niej dopaść agresywnie. Trzymającą za gardło scenę przerwała spłoszona owca, która wskoczyła między aktorów. Oboje wybuchli śmiechem. Nie były to jedyne kłopoty podczas realizacji. Gdy Azja wcierał śnieg w rany na swojej twarzy, wilgoć sprawiała, że charakteryzacja odklejała się, co szczerze irytowało Olbrychskiego.
W kolejnych latach Karel zachwycała widzów w filmach "Wezwanie" Wojciecha Solarza oraz "Dulskich" Jana Rybkowskiego. Pod koniec lat 70. mogliśmy ją oglądać w niewielkich rolach w popularnych komediach. W "Kochaj albo rzuć" Sylwestra Chęcińskiego zagrała narzeczoną górala Steve'a, z kolei w "Misiu" Stanisława Barei przypadł jej epizod kasjerki na Okęciu w kasie biletów przecenionych. W latach 80. aktorka otrzymywała o wiele mniej propozycji zawodowych. Jedną z najbardziej pamiętnych ról z tego okresu pozostaje kreacja Królowej Lalek w "Akademii Pana Kleksa".
Na początku kariery Karel było głośno o jej romansie z Andrzejem Łapickim. W 1970 roku na planie "Dnia listopadowego" Edwarda Żebrowskiego poznała operatora Zygmunta Samosiuka. Pobrali się cztery lata później. Samosiuk zmagał się z nałogiem alkoholowym. Z jego powodu zmarł 24 listopada 1983 roku. Karel była wtedy w Stanach Zjednoczonych. Po śmierci męża na pięć lat zniknęła z ekranów. Wróciła na nie w 1988 roku w serialu "W labiryncie".
Ostatnią większą rolą Karel była postać krawcowej Janiny Borosiukowej w serialu "Plebania". W 2011 roku zagrała epizod w "Róży" Wojciecha Smarzowskiego, a rok później pojawiła się w opowiadającym o Powstaniu Warszawskim obrazie "Był sobie dzieciak". Później całkowicie zrezygnowała z aktorstwa.
