Billie Eilish na okładce "Vogue". Autorka piosenki do Bonda pozuje w bieliźnie i robi furorę
Autorka hitu "Bad Guy" przyznaje, że wreszcie czuje się jak kobieta. Jej najnowsza sesja zdjęciowa jest oszałamiająca. Komentują ją wszystkie ważne media. Gdy więc na swoim instagramowym profilu opublikowała jedno okładkowe zdjęcie z tej sesji, zyskało ono ponad milion polubień w mniej niż sześć minut. To nowy rekord.
Artystka w najnowszym wydaniu brytyjskiej edycji magazynu "Vogue" opowiedziała, jak czuje się w nowej fryzurze i po "zrzuceniu" oversizowych ubrań, które do tej pory były jej znakiem rozpoznawczym.
Wokalistka poczuła się kobietą i po raz pierwszy pochwaliła się własnym ciałem. Sesja w stylu Marilyn Monroe zmieniła Billie Eilish - a może raczej wydobyła z niej - nieoczekiwane pokłady zmysłowości i odwagi. Wokalistka oznajmiła bowiem, że nigdy już nie będzie pod czyimkolwiek wpływem.
"Rób to, co sprawia, że czujesz się dobrze. Nie bój się nosić ubrań takich, na jakie masz właśnie ochotę. Jeśli chcesz iść na operację, to idź. Bo jeśli czujesz się dobrze, to wyglądasz dobrze" - powiedziała autorka piosenki do najnowszego Bonda ["Nie czas umierać" - red.], dodając, że jej wizualna transformacja jest najlepszym prezentem na świecie. Ale nie jest to prezent jedyny.
Jak sugeruje serwis DailyMail, wiele wskazuje bowiem na to, że u boku Billie Eilish pojawił się nowy mężczyzna. Piosenkarka była widziana, jak przytulała się do aktora Matthew Tylera Vorce (który od tego czasu zmienił swój Instagram na prywatny) - podczas przechadzki w Santa Barbara. W zeszłym tygodniu Billie Eilish udostępniła także zdjęcie na Instagramie z podpisem "pocałuj mnie".
Ostatni związek artystki z Brandonem "Q" Adamsem zakończył się w 2019 roku. Dlaczego? Odpowiedź na to jest zawarta w filmie dokumentalnym "The World's A Little Blurry". "Po prostu nie byłam szczęśliwa. I nie chciałam tego samego, co on, i nie sądzę, żeby to było fair wobec niego" - podkreśliła.
Trudno nie odnieść wrażenia, że przemiana artystki ma wymiar nie tylko fizyczny.