Reklama

Bette Davis: Dwa Oscary, czterech mężów

Powiedzmy na wstępie, że otrzymała dwa Oscary za swe kreacje i dziesięć nominacji do tej nagrody, specjalny Złoty Glob, a we Francji Cezara. Cztery razy wychodziła za mąż: po raz pierwszy za muzyka, drugi - za biznesmena, trzeci - za malarza. Czwartym mężem był aktor Gary Merrill.

Urodziła się w 1908 r. Kiedy miała siedem lat, rodzice rozwiedli się. Ojciec był adwokatem, mamę "ciągnęło" do fotografii, została cenioną portrecistką. Jak wspominała Bette: "Dzieje naszej rodziny brzmią jak przewodnik cyrkowy". Konsekwentnie przygotowywała się do swego wymarzonego zawodu, jakim było aktorstwo. Zaczęła grać w teatrze, tu zobaczyli ją hollywoodzcy łowcy talentów i w 1931 roku zadebiutowała w filmie "Zła siostra". Pojawiły się następne drobne rólki, aż zainteresowała się nią wytwórnia braci Warner.

Reklama

Pierwszym filmem, w którym ujawniła się cała jej osobowość, był "W niewoli uczuć" (1934). Grała w nim nieznośną, egoistyczną dziewczynę. Mimo to widzowie chcieli ją oglądać, bo prezentowała zupełnie inny typ kobiety - niezależnej, niezważającej na normy i zasady. Bossowie wytwórni bali się jednak postawić na nią, poznali już bowiem temperament Bette, a w jej moc przyciągania widzów do kin nie wierzyli. Nawet wtedy, kiedy rok później za rolę w filmie "Kusicielka" otrzymała pierwszego Oscara! To wstrząsający dramat młodej aktorki, która znalazła się w szponach alkoholizmu. W 1938 roku wszedł na ekrany kin film "Jezebel". W Polsce z dodatkiem w tytule: "Dzieje grzesznicy". I za tę rolę otrzymała drugiego Oscara!

Filmem, który obejrzałem (już nie na zamkniętym pokazie, a normalnym seansie) był "Wszystko o Ewie"z 1950 roku. Na owe czasy był to film-rekordzista: 6 Oscarów i 14 nominacji. To opowieść o rywalizacji między królową sceny a młodą adeptką, która chce zająć jej miejsce. Pierwszą gra Bette Davis, drugą też świetna Anne Baxter. A w tle pojawia się Marilyn Monroe. Wspaniały film, ale nie tak wstrząsający jak następne. Szczególnie jeden wprawił widzów w osłupienie, ale i bezgraniczny podziw. "Co się zdarzyło Baby Jane?" z 1962 roku.

Nie dokonywała cudów, żeby być wiecznie młodą. To byłoby poniżej jej godności. Uczyniła ze swego podeszłego wieku artystyczny atut. Mogła przedstawiać swoje bohaterki w sposób bezlitosny i okrutny. Stąd jej udział w drastycznych filmach psychologicznych, makabrycznych czarnych komediach i przerażających filmach grozy. Te szokujące przymiotniki proszę jednak odnieść do tamtych czasów...

Raz odeszła od tego stworzonego przez siebie typu postaci - w filmie "Sierpniowe wieloryby" z 1987 roku, a więc na dwa lata przed śmiercią. Dwie siostry w wieku już dobrze zaawansowanym, jak co roku spędzają wspólne wakacje nad morzem. Davis gra Libby, siostrę słabszą, niewidomą, zgorzkniałą i agresywną, drugą natomiast, która się nią opiekuje - Sarę - jedna z największych aktorek kina amerykańskiego, Lilian Gish. W burzliwych rozmowach wracają one do przeszłości i roztrząsają przyczyny braku porozumienia między sobą... Gorycz przeplata się tu z nostalgiczną refleksją.

Pod koniec życia Davis ciężko chorowała. Po operacji piersi przeżyła kilka zawałów serca. Miała świadomość, że jej nowotwór jest nieuleczalny. Mimo to nie stroniła od działalności społecznej. Doznała wielkiej przykrości, kiedy ukazała się drukiem książka jednej z jej córek (z trzeciego małżeństwa), która opisała matkę jako "apodyktyczną, notoryczną, groteskową alkoholiczkę". Bette na tę obraźliwą publikację odpowiedziała książką "To nie tak!". A tuż przed śmiercią podobno powiedziała: "Wiecie, co powinni napisać na moim grobie? 'Ciężką miała drogę'".

Stanisław Janicki

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Bette Davis
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy