Reklama

Ben Affleck. Od Złotych Malin po Oscary

Ben Affleck to z pewnością człowiek wielu talentów. W dodatku kilku zmarnowanych. 15 sierpnia amerykański aktor, reżyser, scenarzysta i działacz społeczny obchodzi 45. urodziny.

Ben Affleck to z pewnością człowiek wielu talentów. W dodatku kilku zmarnowanych. 15 sierpnia amerykański aktor, reżyser, scenarzysta i działacz społeczny obchodzi 45. urodziny.
Ben Affleck w filmie "Na całość" (1997) /Everett Collection /East News

Urodził się w Berkeley w Kalifornii, ale dzieciństwo spędził w Cambridge w Massachusetts. Od małego wiedział, że chce zostać aktorem. Sytuacja w domu go jednak nie rozpieszczała. Jego ojciec był alkoholikiem, co doprowadziło do rozstania rodziców Bena, kiedy ten miał 11 lat. W przyjęciu obranej życiowej drogi pomógł mu wtedy szczególnie przyjaciel, z którym aktora po dziś dzień łączy bliska relacja, Matt Damon.

"Będąc nastolatkiem naturalną rzeczą jest, że ma się przyjaciół, z którymi dzieli się zainteresowania. Przed Mattem byłem sam, (...) nikt nie rozumiał tego, co robiłem. I nagle miałem przyjaciela, który również chciał to robić, który uważał to za interesujące, który chciał o tym rozmawiać" - wspominał w wywiadzie.

Reklama

Pierwsze kroki w kinematograficznym biznesie Affleck postawił już w latach 80. Jako młody chłopak wziął udział w kilku filmach reklamowych m.in. dla firmy Burger King. Później grywał w  telewizyjnych serialach, by ostatecznie zadebiutować na wielkim ekranie w 1992 roku. Bilet do sławy zapewnił mu niezależny reżyser Kevin Smith, który powierzył Affleckowi ważne role w dobrze przyjętych filmach "Szczury z supermarketu" (1995) oraz "W pogoni za Amy" (1997).

W czasie współpracy ze Smithem aktor mieszkał na Manhattanie - razem ze swoim bratem Caseyem oraz wspomnianym Damonem. Wtedy to właśnie Ben i Matt napisali scenariusz do "Buntownika z wyboru" (1997). Film wyreżyserował Gus Van Sant, a obaj scenarzyści zagrali w nim (obok Robina Williamsa) główne role. Produkcja okazała się ogromnym sukcesem. Kilka miesięcy po premierze Affleck i Damon otrzymali Oscara za najlepszy scenariusz oryginalny. Maszyna ruszyła na dobre.

Rok później młody aktor gra w "Zakochanym Szekspirze", nagrodzonym 7 statuetkami Amerykańskiej Akademii Filmowej ekranowym przeboju. Affleck stara się wówczas łączyć komercyjne role z kinem niezależnym. W tym samym, 1998 roku, występuje w "Armageddonie" Michaela Baya, a rok później gra w kontrowersyjnej komedii Kevina Smitha "Dogma". Cięciwa jego aktorskiej kariery rozpina się między tymi dwoma reżyserskimi stylami. W 2001 roku Afflecka oglądamy więc w wysokobudżetowym "Pear Harbor" Baya oraz w awangardowym "Jay i Cichy Bob kontratakują" Smitha. Popularność Amerykanina nie słabnie, o czym świadczy chociażby zaangażowanie go rok później do "Sumy wszystkich strachów". Affleck gra tam Jacka Ryana - bohatera kreowanego wcześniej przez takie filmowe tuzy jak Alec Baldwin i Harrison Ford.

Wtedy przychodzi krytyczny rok 2003. Amerykanin idzie na całość jeśli chodzi o jego komercyjne kreacje. Niestety - na wszystkich trzech filmach, w jakich wtedy występuje, nie pozostawiona zostaje sucha nitka. Po zwyczajnie średniej adaptacji opowiadania Philipa K. Dicka "Zapłata", aktorowi dostaje się w pełni zasłużenie za fatalny występ w komedii "Gigli", gdzie towarzyszy mu na ekranie jego ówczesna miłość Jennifer Lopez, i jeszcze gorszy popis w tytułowej roli w "Daredevilu". Affleck zdobywa zasłużoną Złotą Malinę dla najgorszego aktora. Media przestają interesować się zawodową karierą Amerykanina. Zaczynają intensywniej śledzić jego życie prywatne.

Mimo docenionych przez krytykę starań artysty, by odbudować swą pozycję - Affleck za drugoplanową rolę w "Hollywoodland" (2006) otrzymuje kilka nominacji do nagród, zdobywa Saturna i Puchar Volpiego w Wenecji - Amerykanin na dobre powraca do kinematografii dopiero za sprawą reżyserii.

W 2007 roku Affleck debiutuje w nowej roli, kręcąc "Gdzie jesteś, Amando". Zdobywa nim uznanie publiczności i krytyków. Szybko zostaje zaliczony do grona obiecujących, młodych reżyserów. Swój talent potwierdza kolejnymi, nagrodzonymi dziełami - "Miastem złodziei" (2010) oraz "Operacją Argo" (2012). Dzięki drugiemu z filmów Affleck po raz kolejny staje na scenie w czasie gali rozdania Oscarów. Produkcja zdobywa trzy statuetki, w tym tą najważniejszą - dla najlepszego filmu roku. Affleck nie kryje wzruszenia. Odbierając nagrodę dziękuje wszystkim współpracownikom oraz swojej żonie - aktorce Jennifer Garner, z którą ma trójkę dzieci. Krytycy nie szczędzą Amerykaninowi pochlebstw. Jeden z recenzentów nazywa Afflecka człowiekiem renesansu współczesnego kina. Matt Damon porównuje starego przyjaciela do Clinta Eastwooda. Aktor zostaje w pełni przywrócony na łono Hollywoodu. Otrzymuje nawet Nagrodę Odkupienia na gali rozdania Złotych Malin.

W 2014 roku Affleck gra w bardzo pozytywnie przyjętym thrillerze "Zaginiona dziewczyna" Davida Finchera. Już wcześniej ogłoszony zostanie jego angaż w wyczekiwanej przez fanów produkcji DC Comics - "Batman v Superman: Świt sprawiedliwości". Film koniec końców zbiera dość mieszane recenzje. Krytykowany jest jednak raczej scenariusz i reżyseria Zacka Snydera niż rola Afflecka, który w obrazie wciela się w Bruce’a Wayne’a vel Batmana. Aktorowi udaje się więc na dobre, po nieudanym "Daredevilu", powrócić do kina superbohaterskiego. W listopadzie affleckowskiego Batmana zobaczymy w "Lidze sprawiedliwości", w 2018 roku planowany jest także osobny film o Człowieku Nietoperzu. Affleckowi zaproponowano, oprócz głównej roli, także posadę reżysera, ale Amerykanin oferty nie przyjął.

"Robić to i jednocześnie reżyserować - to byłoby za dużo. Coś musiałoby na tym ucierpieć. Myślę, że moja rezygnacja wyglądała dla świata jak brak zainteresowania. A ja w rzeczywistości kocham tę postać" - skomentował sytuację aktor.

Reżyserię produkcji ma przejąć autor "Ewolucji planety małp" oraz "Wojny o planetę małp" - Matt Reeves. Affleckowi pozostaje z pewnością wiele innych zajęć. Zawsze może np. zagrać w profesjonalnego pokera. W 2004 roku Amerykanin zajął pierwsze miejsce w kalifornijskim turnieju pokera, wygrywając 350 tysięcy dolarów. Współcześnie aktora bardziej angażuje jednak działalność społeczna, polityczna i charytatywna.

Jak przyznał w jednym z wywiadów: "W moim domu nigdy się nie przelewało, ale uczono nas, że każdy człowiek powinien mieć poczucie społecznej odpowiedzialności. Świat nie toczy się niezależnie od nas, potrzebny jest wysiłek nas wszystkich, żeby pchać go do przodu. Każdy powinien się zaangażować. Uczono mnie, że powinienem każdego dnia czynić świat lepszym. Nie zawsze mi się to udawało, ale nadal w to wierzę".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ben Affleck | Matt Damon | Operacja Argo | Liga Sprawiedliwości
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama