Reklama

Ava Gardner: Piękna i samotna

Choć dziennikarze nie odstępowali jej na krok, życie Avy Gardner jest dotychczas nierozwikłaną tajemnicą. Aktorka nie lubiła mówić o sobie i konsekwentnie unikała mediów.

Ava Lavinia Gardner urodziła się jako najmłodsze z siedmiorga dzieci niezamożnego plantatora tytoniu z Karoliny Północnej. Do osiemnastego roku życia wiodła spokojny wiejski żywot i choć nigdy nie ukończyła college’u, marzyła o posadzie sekretarki. Wszystko zmieniła wizyta u jednej z sióstr w Nowym Jorku. Szwagier Larry Tarr - fotograf, zrobił Avie serię zdjęć, z których kilka powiesił w witrynie swojego atelier. I jak na prawdziwy amerykański sen przystało, właśnie obok tej witryny przechodził łowca talentów z wytwórni filmowej Metro-Goldwyn-Meyer.

Reklama

Przyszła gwiazda niemal natychmiast podpisała siedmioletni kontrakt z MGM. W 1941 wyjechała do Hollywood. Jak sama przyznała po latach, tamta czterodniowa podróż z Nowego Jorku do Kalifornii była prawdopodobnie najbardziej ekscytującą wyprawą w całym jej życiu. Na miejscu okazało się, że na sławę i wielkie filmowe kreacje musi jeszcze trochę poczekać. Pierwsze role aktorki były tak niewielkie, że często jej nazwisko nie pojawiało się w napisach, a co za tym idzie, na listach płac.

Wszystko zmieniło się, kiedy na planie jednego z filmów spotkała Mickeya Rooneya. On był wówczas jednym z najsławniejszych aktorów na świecie. Kiedy ją zobaczył, od razu chciał się z nią umówić. Gardner jednak grała trudną do zdobycia. Skończyło się tak, że poprosił ją o rękę. Ich ślub odbył się 10 stycznia 1942 r. w Kalifornii. - To było szybkie bang-bang. Na rozgrzewkę - wspominała po latach gwiazda. Nagle wszystkie media zaczęły się interesować, kim jest ta młoda kobieta, którą poślubił wielki gwiazdor? Tak Ava Gardner zdobyła popularność.

Szybko stała się najbardziej rozchwytywaną aktorką. W wieku 21 lat była już rozpoznawana na całym świecie. Niestety, małżeństwo z Rooneyem nie przetrwało. Dokładnie rok i pięć dni po ślubie para złożyła papiery rozwodowe. Jednak zawodowo wiodło się jej doskonale - grała jedną rolę za drugą, chociaż głównie służyła jako ozdoba ekranu. Nie była wymagająca. - W aktorstwie mam tylko jedną zasadę, zawierz reżyserowi i oddaj mu serce i duszę - zdradziła swój patent na sukces.

W życiu prywatnym także nie narzekała na nudę. Niespełna dwa lata po rozwodzie z pierwszym mężem wyszła za kompozytora i wokalistę Artiego Shawa. Mimo że Gardner była w nim szaleńczo zakochana, nie potrafiła znieść upokorzeń, które wiecznie jej serwował. Czepiał się nawet pozycji, w której siadała. - Nie jesteś na plantacji tytoniu! - krzyczał. Ich związek przetrwał rok, ale paradoksalnie to właśnie drugi mąż wzbudził w młodej aktorce ambicje. W jej życiu zawodowym miał nastąpić przełom. A wszystko dzięki temu, że złamała zasady panujące w purytańskim wówczas Hollywood.

W 1945 roku zagrała swoją pierwszą główną rolę w filmie "Whistle Shop". Miała w nim scenę pocałunku z postacią graną przez George’a Rafta. "Zapomniała", że kodeks wytwórni zabraniał pocałunków z otwartymi ustami. Film rozłożył widzów na łopatki. Sam John Huston przyznał, że tym pocałunkiem Ava zdobyła rolę w "Zabójcach" - swoim przełomowym filmie. Zagrała w nim femme fatale, Kitty Collins.

Kolejne role przyszły same, m.in. "Statek komediantów", "Śniegi Kilimandżaro", "Mogambo" (za rolę w nim dostała nominację do Oscara) czy "Bosonoga contessa". Ten obraz przyniósł jej miano "najpiękniejszego zwierzęcia świata".

Kiedy była już wielką gwiazdą MGM, wdała się w płomienny romans z Frankiem Sinatrą. W 1951 pobrali się. Jednak on tracił popularność, a ona była u szczytu sławy. Bardzo chciał wrócić, zagrać w filmie. Akurat zaczynano kręcić "Stąd do wieczności". Niestety, Sinatra nie mógł zdobyć w nim roli. Wtedy Ava przekonała producentów, by zaprosili męża na zdjęcia próbne. Dostał tę rolę i w dodatku otrzymał za nią Oscara. Wrócił na szczyt. Ava i Frank stali się jedną z najgorętszych par Hollywood. Byli obiektem plotek i zazdrości. Rozwiedli się po pięciu latach. Po długim czasie aktorka wyznała, że Sinatra był największą miłością jej życia. - Widocznie jednak nie zostałam stworzona, by odjechać konno w stronę zachodzącego słońca ze świeżo poślubionym mężem, a potem żyć długo i szczęśliwie - podsumowała swoje miłosne niepowodzenia.

Po rozwodzie z Sinatrą aktorka przeniosła się do Londynu, głównie po to, by uciec przed zainteresowaniem prasy. Nigdy więcej nie wyszła za mąż, chociaż była w związkach, m.in. z pisarzem Ernestem Hemingwayem.

Ostatnią produkcją kinową z jej udziałem był obraz "Regina Roma" z 1982 roku. Ze względu na pogarszający się stan zdrowia, musiała zrezygnować z kariery. - To była ostatnia rzecz, jakiej się spodziewałam - mówiła z żalem o wylewie, który przeszła w 1986 roku. Nigdy nie odzyskała pełnej kontroli nad lewą połową ciała. W dodatku potężne ilości papierosów doprowadziły gwiazdę do przewlekłej choroby płuc. - Papierosy to właściwie jedyna przyjemność, jaka mi została w życiu - mówiła o swoim nałogu. - Nie łudzę się, że nastąpi jakaś poprawa. Proszę Boga o śmierć. Przyszłość nie przyniesie mi już nic dobrego...

Samotna i opuszczona zmarła 25 stycznia 1990 roku w wieku 67 lat. - Jestem taka zmęczona - brzmiały ponoć jej ostatnie słowa. Tuż przed śmiercią ukończyła autobiografię "Ava". Trumnę z ciałem aktorki przetransportowano do rodzinnej Karoliny Północnej, skąd przed laty wyruszyła po swoją wielką przygodę z filmem.

Joanna Bogiel-Jażdżyk

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Ava Gardner
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy