Reklama

Anna Gornostaj: Co dzieje się z kinową gwiazdą lat 80?

"Blondyneczka o wielkich błękitnych oczach" - mówiła o sobie. "Byłam chudziutka, ładniutka, bardzo dużo grałam. Reżyserzy lubili mnie rozbierać zarówno na scenie, jak i na ekranie" - przyznała po latach Anna Gornostaj. Polacy pamiętają ją w ról w takich produkcjach, jak "C.K. Dezerterzy", "Wcześnie urodzony", "Jestem przeciw" czy "Zmiennicy". 4 grudnia mija 40 lat od jej debiutu.

"Blondyneczka o wielkich błękitnych oczach" - mówiła o sobie. "Byłam chudziutka, ładniutka, bardzo dużo grałam. Reżyserzy lubili mnie rozbierać zarówno na scenie, jak i na ekranie" - przyznała po latach Anna Gornostaj. Polacy pamiętają ją w ról w takich produkcjach, jak "C.K. Dezerterzy", "Wcześnie urodzony", "Jestem przeciw" czy "Zmiennicy". 4 grudnia mija 40 lat od jej debiutu.
Anna Gornostaj na planie serialu "Barwy szczęścia" /AKPA

Anna Gornostaj była kinową gwiazdą lat 80. XX wieku. To wtedy cała Polska podziwiała ją w filmach "C.K. Dezerterzy", "Wcześnie urodzony" i "Jestem przeciw". Jednak jej kariera nie potoczyła się tak, jak to sobie wymarzyła.

Anna Gornostaj: Jak zaczęła się jej kariera?

Anna Gornostaj urodziła się 23 lutego 1960 roku w Warszawie. "Magia teatru dopadła mnie, gdy miałam 12 lat. Jako statystka trafiłam do odnoszącego wtedy triumfy gdańskiego Teatru Wybrzeże. Wychowałam się za jego kulisami. Stamtąd już tylko krok do decyzji, by studiować w szkole teatralnej" - opowiadała aktorka w jednym z wywiadów dla "Tele Tygodnia".

Reklama

Bez trudu dostała się do szkoły teatralnej w Warszawie. "Miałam dużo szczęścia. Blondyneczka o wielkich błękitnych oczach. Takie osoby są potrzebne, by grać role dzieci i młodych naiwnych" - wyznała.

W młodości uważana za wielką nadzieję polskiego kina i teatru. Po ukończeniu szkoły teatralnej dostała mnóstwo propozycji angażu. Ostatecznie dołączyła do zespołu Teatru Narodowego, kierowanego wówczas przez Adama Hanuszkiewicza. Dostała rolę Zosi w "Panu Tadeuszu" i od razu podbiła serca widzów.

W świat kina wkroczyła w 1983 roku. Pojawiła się wówczas w filmie "Soból i panna". Trzy lata później zachwyciła rolą prostytutki Marii "Mariolki" Grzybianki w serialu "Zmiennicy". Potem zagrała w kultowej komedii "C.K. Dezerterzy". Jako Mitzi uwodziła Kanię, czyli Marka Kondrata. Do dziś te sceny krążą po internecie. Reżyserzy chętnie "rozbierali" ją na ekranie.

"Byłam chudziutka, ładniutka, bardzo dużo grałam. Reżyserzy lubili mnie rozbierać zarówno na scenie, jak i na ekranie. Nie oszukujmy się, młoda, piękna kobieta, do tego obnażona, przyciąga widza niczym magnes" - mówiła Anna Gornostaj w wywiadzie dla "Tele Tygodnia".

"W szkole teatralnej uczono nas, że narzędziem aktora jest nie tylko talent czy głos, ale i jego ciało. I tak je trzeba traktować, ćwiczyć, dbać o nie" - dodała.

Anna Gornostaj: Po urodzeniu dzieci przytyła. To zahamowało jej karierę

Dopiero tuż przed 40. urodzinami, gdy po urodzeniu drugiego dziecka, zaczęło jej przybywać kilogramów, aktorka uznała, że czas, kiedy mogła chwalić się ciałem, minął.

"Po raz ostatni rozebrałam się na planie w 2000 roku. Zagrałam wtedy scenę miłosną z Januszem Gajosem w 'To ja, złodziej' Jacka Bromskiego. Miałam 40 lat. Po czterdziestce rozbierane role się skończyły" - opowiada aktorka.

Niewiele wtedy grała. Jej kariera nie rozwijała się tak, jak to sobie wymarzyła. Okazało się, że dla aktorek takich jak ona po prostu nie ma ról.

 "Wpadłam w taki wiek, że nie mogłam już grać amantek, a jeszcze - kobiet dojrzałych. Poza tym po urodzeniu dwójki dzieci zmienił się mój wygląd... Stałam się kobietą papuśną. Moją specjalnością stały się kobiety śmieszne, charakterystyczne" - wyznała w wywiadzie dla "Tele Tygodnia".

Gdy skończyła 50 lat, przypomniano sobie o niej i zaczęła coraz częściej grać w serialach.

"Moją specjalnością stały się kobiety śmieszne, charakterystyczne. Okazało się, że weszłam w niszę, bo aktorki uciekały od tej swojej naturalnej fizyczności. Zaczęłam jak oszalała grać w serialach. Miałam pusty kalendarz, a producenci szukali kobiet w moim wieku" - mówi aktorka, która od 2008 roku w serialu "Barwy szczęścia" gra Różę.

Aktorka postanowiła wziąć sprawy we własne ręce. Zrobiła kurs dla menadżerów kultury. Nauczyła się na nim m.in. jak zdobywać środki na produkcje teatralne.

"Zaczęłam prowadzić malutki teatr offowy w Forcie Sokolnickiego. Garnęli się do nas fantastyczni artyści. Uwierzyłam, że nie mam się czego bać. Razem z mężem otworzyliśmy swój prywatny teatr Capitol" - powiedziała w rozmowie z magazynem "Party".

Od roku 2008 aktorka jest współwłaścicielką i dyrektorem artystycznym prywatnego Teatru Capitol w Warszawie. Dziś Capitol jest to wielka "firma" zatrudniająca prawie 200 osób, posiadająca dwie sceny stacjonarne, jedną impresaryjną oraz klub muzyczny, przestrzeń eventową i kuchnię.

W 2019 roku podczas Wakacyjnego Festiwalu Gwiazd w Międzyzdrojach uroczyście odsłonięto tablicę z odciśniętą dłonią Anny Gornostaj.


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Anna Gornostaj
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy