Reklama

Anna Dymna: Odważna sesja i sceny filmowe

Rozbierana sesja w wieku 19 lat, odważne sceny... Dziś Anna Dymna kojarzy nam się zupełnie inaczej, ale właśnie tak zaczynała swoją wielką karierę.

Anna Dymna urodziła się 20 lipca 1951 r. w Legnicy. W 1973 r. ukończyła PWST w Krakowie. W tym samym roku związała się z Narodowym Starym Teatrem w Krakowie, w którym pracuje do dziś.

Kiedy stawała przed obiektywem legendarnego fotografa "Przekroju", Wojciecha Plewińskiego, Anna Dymna miała zaledwie 19 lat, była studentką drugiego roku krakowskiej PWST i nazywała się... Anna Dziadyk.

W 1970 roku Anna Dziadyk (nazwisko męża przyjęła dopiero dwa lata później po ślubie z Wiesławem Dymnym) miała na koncie zaledwie jedną rolę - teatralnym debiutem studentki PWST był występ w "Weselu" w reżyserii Lidii Zamkow na scenie Teatru im. Juliusza Słowackiego.

Reklama

Fotograf "Przekroju", Wojciech Plewiński, który zasłynął zdjęciami młodych dziewczyn publikowanych na okładkach krakowskiego tygodnika, miał okazję przyjrzeć się debiutantce na deskach Teatru im. Juliusza Słowackiego - w ramach zawodowych obowiązków fotografował bowiem "Wesele".

Na młodziutką aktorkę trafił jednak potem na krakowskiej ulicy. "Co tydzień zaczepiało się dziewczyny na ulicy i w stołówkach studenckich. Trzeba je było zauważyć, namówić, umówić. Wszystko robiliśmy sami, od makijażu, o którym one nie miały pojęcia, przez układanie fryzury, aż po pożyczanie ciuchów z szafy żony" - Plewiński mówił o swej "metodzie".

Tak też namówił na zdjęcia przyszłą gwiazdę. "Zaczepiłem na ulicy dziewczynę. Nie poznałem, że to była Ania! Ale ona już wiedziała, z kim ma do czynienia. Kiedyś pojechaliśmy w plener. Zrobiłem jej serię portretów. Dobrze nam szło" - Plewiński opowiedział w rozmowie z "Gazetą Krakowską".

Pytany, kto zaproponował nagie ujęcia, fotograf zapewniał, że cała sesja przebiegła bardzo naturalnie. "To jakoś miękko przeszło w trakcie, ja bym tak wprost od tego nie zaczynał pracy" - mówił "Gazecie Krakowskiej".

Zdjęcia dla "Przekroju" uchwyciły Annę Dymną w przededniu wielkiej aktorskiej kariery. Rok po sesji Plewińskiego aktorka pojawiła się już w pięciu filmach (m.in. w "Jak daleko stąd, jak blisko" Tadeusza Konwickiego czy "150 na godzinę" Wandy Jakubowskiej). Podczas pracy nad filmem "Pięć i pół bladego Józka" poznała zaś swego przyszłego męża - Wiesława Dymnego - który był scenarzystą obrazu.

Następnie Dymna znalazła się w obsadzie serialu "Janosik", zrealizowanego przez Jerzego Passendorfera, gdzie wcieliła się w postać córki hrabiego - Klarysy.

Następnie - u boku Wacława Kowalskiego i Władysława Hańczy - wystąpiła w dwóch komediach Sylwestra Chęcińskiego, kontynuacjach uwielbianych przez publiczność "Samych swoich": "Nie ma mocnych" (1974) i "Kochaj albo rzuć" (1977). Zagrała Anię, wnuczkę Pawlaka i Kargula. Wystąpiła też u Jerzego Hoffmana - w "Trędowatej" (1976, jako Melania Barska) i w "Do krwi ostatniej" (1978, jako Ania Gawlik).

Trzeba przyznać, że na początku kariery aktorka bardzo chętnie eksponowała przed kamerą swe wdzięki i pokazywała biust, który uważany był za wręcz idealny. Pojawiała się ponadto w śmiałych erotycznych scenach. "Ja się tamtej Ani Dymnej nie wstydzę i nie wypieram. Na te pierwsze role patrzę nawet z pewnym rozczuleniem. Jakbym oglądała własną córkę" - wyznała w jednym z programów telewizyjnych.

To właśnie to role sprawiły jednak, że Dymna zyskała opinię jednej z najpiękniejszych polskich aktorek i podbiła serca męskiej widowni, a jej kariera w kolejnych latach rozkwitła.

Zobacz też:

Tom Cruise nie chciał kręcić filmu "Top Gun: Maverick". Dlaczego zmienił zdanie?

Jennifer Aniston i Brad Pitt znowu razem? Widziano ich w Paryżu

Meg Ryan wyreżyseruje komedię romantyczną. U jej boku David Duchovny

Więcej newsów o filmach, gwiazdach i programach telewizyjnych, ekskluzywne wywiady i kulisy najgorętszych premier znajdziecie na naszym Facebooku Interia Film.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Anna Dymna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy