Reklama

Ana de Armas: W peruce Marilyn Monroe

Nominowaną do Złotego Globu aktorkę już wkrótce widzowie będą mogli podziwiać w nowym filmie Netflixa, w którym wcieli się w Marilyn Monroe. Jak wyjawiła w nowym wywiadzie Ana de Armas, przygotowania do roli legendy kina były dla niej wyjątkowo wyczerpujące. Szczególnie problematyczna okazała się skrupulatna, wielogodzinna charakteryzacja. „Byłam po prostu przerażona” – zdradziła.

Nominowaną do Złotego Globu aktorkę już wkrótce widzowie będą mogli podziwiać w nowym filmie Netflixa, w którym wcieli się w Marilyn Monroe. Jak wyjawiła w nowym wywiadzie Ana de Armas, przygotowania do roli legendy kina były dla niej wyjątkowo wyczerpujące. Szczególnie problematyczna okazała się skrupulatna, wielogodzinna charakteryzacja. „Byłam po prostu przerażona” – zdradziła.
Ana de Armas na planie filmu "Blonde" /SplashNews.com /East News

Ana de Armas ma przed sobą nie lada wyzwanie. Pochodząca z Kuby gwiazda mierzy się bowiem z arcytrudnym zadaniem, jakim jest dla każdej aktorki wcielenie się w postać Marilyn Monroe. Ana do głównej roli w nadchodzącym filmie Netflixa "Blonde" podeszła nad wyraz poważnie. Poświęciła ona wiele miesięcy na drobiazgowe przygotowania, które miały ułatwić jej jak najwierniejsze sportretowanie legendy kina.

"Miałam ogromne szczęście, że dysponowałam dużą ilością czasu na przygotowanie się do tej roli. Zwykle nie mamy takiego luksusu - musimy się spieszyć, realizując projekt, a więc uczymy się na bieżąco. Na temat Marilyn Monroe powstała niezliczona ilość artykułów, nagrań, dokumentów. Starałam się więc dogłębnie przeanalizować wszelkie poświęcone jej materiały, do których zdołałam dotrzeć. Myślę, że efekt naszej pracy jest naprawdę oszałamiający" - wyznała aktorka w rozmowie z portalem "Byrdie".

I zaznaczyła, że wizualna metamorfoza, którą przeszła na potrzeby roli, za kulisami bynajmniej nie wyglądała spektakularnie. "Codziennie musiałam zakładać specjalny czepek imitujący łysinę, gdyż spod tych wspaniałych blond peruk nie mogły wystawać, choćby w minimalnym stopniu, moje ciemne włosy. Charakteryzacja zajmowała trzy i pół godziny każdego dnia" - zdradziła de Armas.

Reklama


Długie i skomplikowane zabiegi charakteryzatorskie były tak wyczerpujące, że doprowadziły aktorkę do łez. "Pamiętam, że kiedy zobaczyłam te wszystkie czekające na mnie peruki i dowiedziałam się, jak mają wyglądać moje codzienne przygotowania, rozpłakałam się. Byłam po prostu przerażona" - ujawniła Ana de Armas.

Aby upodobnić się do jednej z najsłynniejszych hollywoodzkich ikon, de Armas nie tylko pilnie studiowała biografię Monroe i pracowała nad fizyczną przemianą, ale także doskonaliła akcent oraz szlifowała wokalne umiejętności. Jak wyznała w wywiadzie udzielonym w styczniu "The Sunday Times", musiała włożyć w to mnóstwo wysiłku. "Przez dziewięć miesięcy wytężonej pracy ćwiczyłam z trenerami dialektu i wokalu. To była niezwykle wyczerpująca tortura. Czułam, że mózg mi się usmażył" - wyznała z rozbrajającą szczerością aktorka.

Film "Blonde" ma zadebiutować na Netfliksie jeszcze w tym roku.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Ana de Armas | Marilyn Monroe | Blondynka (film)
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama