Aleksandra Konieczna kończy 60 lat. Jej złota seria trwa niemal od dekady
13 października 2025 roku Aleksandra Konieczna skończyła 60 lat. Aktorka od niemal dekady przeżywa najlepszy czas w swej karierze. Jej kolejne role są nominowane do prestiżowych wyróżnień i nagradzane. Sama aktorka po przełomowej kreacji w "Ostatniej rodzinie" mówiła jednak, że sukces nie przewrócił jej w głowie. "Nic nie jest dane na zawsze" – zaznaczyła.
Konieczna przyszła na świat w Prudniku. W 1988 roku ukończyła Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie. W latach 1990-2000 występowała w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Rozpoznawalność przyniosła jej rola Honoraty Leśniewskiej w serialu "Na Wspólnej", w którą wciela się od 2008 roku.
Przełomem w jej karierze okazała się rola Zofii Beksińskiej w "Ostatniej rodzinie" Jana P. Matuszyńskiego. Film, opowiadający o trudnej relacji artysty Zdzisława Beksińskiego i jego żony z synem Tomaszem, otrzymał Złote Lwy podczas 41. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni w 2016 roku. Konieczną i partnerującego jej Andrzeja Seweryna uhonorowano wyróżnieniami za pierwszoplanowe kreacje. Kilka miesięcy później oboje otrzymali także po Orle, Polskiej Nagrodzie Filmowej.
"Najbardziej fascynującą postacią tej rodzinnej odysei staje się Zofia Beksińska. Kobieta-skała, która ustępuje miejsca wymagającym mężczyznom, pozostaje w cieniu, ale dzień w dzień buduje przestrzeń, w której inni mają szansę funkcjonować. Beksińska jest opoką, strażniczką. Od sceny rozmowy Zdzisława i Zofii na temat tego, czym jest rodzina i miłość rodzinna, ten film staje się specyficznym studium tej właśnie postaci" – tak pisała o jej kreacji Joanna Ostrowska w recenzji dla Interii.
Konieczna nie zachłysnęła się jednak workiem nagród i morzem pozytywnych recenzji. "[Odbiór ‘Ostatniej rodziny’] był na pewno szczególny, ale ja chyba za długo żyję, żeby mogło mi to przewrócić w głowie. Niektórzy mówią, że to dla mnie nowy początek. Wcale tak nie jest. Nic nie jest nam dane na zawsze. Nawet w Hollywood, a co dopiero na naszym małym rynku filmowym" – mówiła w wywiadzie dla "Tele Tygodnia" w listopadzie 2017 roku.
Jednak już w 2018 roku Konieczna dała nam kolejny znakomity występ. W "Jak pies z kotem" Janusza Kondratiuka, który reżyser oparł na swojej relacji z bratem Andrzejem, wcieliła się w szwagierkę głównego bohatera, aktorkę Igę Cembrzyńską. Rolę otrzymała późno. Zastąpiła koleżankę po fachu, która zrezygnowała z udziału w filmie. "Dla mnie okazało się to okropnie stresujące. Jak kręciliśmy kolejne sceny, próbowałam się jeszcze w mojej postaci rozejrzeć, ale nagle okazywało się, że już po ujęciu" – wspominała w rozmowie z Piotrem Gruszkowskim dla "Gazety Wyborczej".
Dodała, że przytłaczały ją głosy po seansie, porównujące ją do granej przez nią osoby. "Ci, którzy Cembrzyńską znali, często mieli ponoć wrażenie, że ta kobieta na ekranie to ona. Nie wiem, co o tym myśleć. Czas pokaże". Dzięki roli w "Jak pies z kotem" Konieczna znów triumfowała w Gdyni i podczas rozdania Orłów, tym razem w kategorii najlepsza drugoplanowa rola żeńska.
W 2019 roku podczas 76. MFF w Wenecji debiutowało "Boże Ciało" Jana Komasy. Fabuła skupiała się na młodym chłopaku z zakładu poprawczego, który podaje się za księdza we wsi na południu Polski. Konieczna zagrała kościelną Lidię, której nowy "duchowny" od razu wydaje się podejrzany. Wraz z rozwojem akcji ich rywalizacja tylko się zaognia. "Boże Ciało" okazało się ogromnym sukcesem. Otrzymało aż 11 Orłów. Jeden z nich powędrował w ręce Koniecznej. Film był także nominowany do Oscara w kategorii produkcja międzynarodowa. Przegrał z koreańskim "Parasite".
"To jest i tak dla nas bardzo wielki sukces znaleźć się w tej piątce filmów świata uznanych przez akademików amerykańskich za najlepsze" – mówiła aktorka w rozmowie z Polsat News. Dodała, że "Boże Ciało" ma w sobie coś amerykańskiego. "Tak pomyślałam dlatego, że to sacrum z profanum tak w tym filmie ‘chodzi’ blisko siebie, jest tak zmontowane, że przez to [film] dostaje takiej dynamiki".
W 2020 roku podczas pandemicznej edycji FPFF w Gdyni doceniono jej drugoplanowy występ w "Sweat" Magnusa von Horna. Wcieliła się w matkę popularnej influencerki, granej przez Magdalenę Koleśnik. Obraz zdobył łącznie sześć nagród konkursowych, w tym Srebrne Lwy.
W następnym roku Konieczna pojechała do Wenecji z "Żeby nie było śladów" Matuszyńskiego, które znalazło się w tamtejszym Konkursie Głównym. Film traktował o sprawie śmierci Grzegorza Przemyka. Aktorka zagrała prokurator Wiesławę Bardon. Jej rola zebrała mieszane opinie. Niektórzy zarzucali jej szarżę i zbytnie przerysowanie. Odpierała te zarzuty.
"Było mało materiałów dokumentalnych, żebym mogła ją zobaczyć, prawie nic, ale jeden z lekarzy psychiatrów, doktor Siwiec, opowiedział mi o niej, bo widział ją w akcji i ona była dokładnie taka. Te tapiry, falbanki. […] Gdyby nie opresyjny aparat, który za nią stał i z którym ona współpracowała genialnie, byłaby farsowa. Jednak po dołożeniu aparatu przemocy…" – mówiła w rozmowie z Katarzyną Paczóską dla portalu "Anywhere". Polska Akademia Filmowa nominowała jej drugoplanową kreację do Orła.
W 2022 roku bardzo dobrze przyjęto jej kreację dyrektorki liceum w "Śubuku" Jacka Lusińśkiego. W ostatnim czasie mogliśmy ją zobaczyć w drugim sezonie serialu "Minuta ciszy".
