"Abyzou": Nowy horror opowie o świecie judaistycznego mistycyzmu [zwiastun]
10 lutego na dużych ekranach pojawi się horror "Abyzou". Tytuł filmu to imię żeńskiego dybuka, wokół którego koncentruje się fabuła. Do polskiego kina demony rodem z żydowskiego folkloru zawitały już w 1937 roku, kiedy to Michał Waszyński zrealizował film w języku jidysz "Dybuk". W kinie światowym dybuki także są obecne - widzowie mogą znać postać Abyzou choćby z "Kroniki opętania" (2018) czy "Egzorcyzmów dnia siódmego" (2021).
Tym razem do tematu podszedł pochodzący z Anglii młody reżyser i scenarzysta, a przy tym wielbiciel horrorów Oliver Park, mający na koncie między innymi wielokrotnie nagradzany krótkometrażowy "Still". Jego dotychczasowe dokonania pokazują, że kino grozy może przełamywać gatunkowe konwencje. "Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że mamy Olivera na pokładzie" - deklarował jeden z producentów filmu, Jonathan Yunger ("Rambo: Ostatnia krew").
W "Abyzou" w głównej roli obsadzono Brytyjczyka Nicka Blooda (serial "Agenci T.A.R.C.Z.Y."). Partneruje mu piękna Australijka Emily Wiseman ("Winchester. Dom duchów"). Ambicją twórców było, jak mówili, zagłębienie się w bogaty świat judaistycznego mistycyzmu i - oczywiście! - porządne przerażenie publiczności.
Owiana posępną legendą, demoniczna istota o imieniu Abyzou w żydowskiej tradycji obwiniana była o powodowanie poronień i śmierć niemowląt. Kierowała się ponoć zawiścią, gdyż sama nie mogła zostać matką. Złą moc sprzed wieków nieświadomie uwalnia główny bohater filmu - Art, gdy próbuje nakłonić swego ojca, ortodoksyjnego Żyda, do sprzedaży domu pogrzebowego. Do rodzinnej kostnicy trafia tajemnicze ciało, w którym zamieszkuje starożytny demon. Przebudzony, skupia uwagę na ciężarnej żonie Arta.
"Abyzou" w kinach od 10 lutego!