​"Sexify": Siła kobiet [recenzja]

Główne role w serialu "Sexify" grają: Aleksandra Skraba, Sandra Drzymalska i Maria Sobocińska /Netflix /materiały prasowe

Nowy polski serial Netflisa chyba nie powie wam wszystkiego, co chcielibyście wiedzieć o seksie, ale baliście się zapytać, ani nie stanie się rywalem "Sex Education", czy "Masters of Sex". Może natomiast umilić wieczór. Z przymrużeniem oka, popcornem i colą.

Natalię, Paulinę i Monikę różni wszystko - podejście do życia, pieniądze i ambicje. Łączą jednak uczelnia i seks. Z tym ostatnim każda ma jakiś problem i tylko razem będą go w stanie rozwiązać. Przez meandry tej przygody widzów przeprowadzają reżyserzy Piotr Domalewski i Kalina Alabrudzińska - w rytm podkręconych przez Jimka seksownych pojękiwań, wśród wybuchowych kolorów, w murach rozlatującego się, wiecznie imprezującego akademika, do którego wejścia pilnuje wspaniała i groźna Ewa Szykulska.

Natalia (Aleksandra Skraba) to zapatrzona w plakat Marii Skłodowskiej-Curie programistka, zdeterminowana, aby odnieść sukces zawodowy. Chce napisać apkę, która zmieni świat i dotrze pod strzechy. Poświęca jej każdą wolną chwilę do czasu, aż odkrywa, że jej pomysł nikogo nie interesuje. Bo wszystkich interesuje tylko seks.

Reklama

Paulina (Maria Sobocińska) wiedzie życie przykładnej dziewczyny swojego chłopaka - Mariusza (Piotr Pacek). Zawsze mówi tak, zawsze się uśmiecha. Nigdy nie protestuje. Misjonarski młodzieniec wydaje się ze związku bardzo zadowolony, Paulina zdecydowanie mniej. "Czasem trzeba iść na kompromis, żeby osiągnąć sukces" - powtarza, chociaż ewidentnie sama w to do końca nie wierzy.

Monika (Sandra Drzymalska) - najbardziej przebojowa z tej trójki - to córka bogatego, acz kontrolującego tatusia Marka (Cezary Pazura) i nie tak zahukanej, jak może się to przy pierwszym spotkaniu wydawać mamy Joanny (Małgorzata Foremniak). Marek postanawia zmobilizować Monikę do nauki, wyrzuca ją z wartego 3,5 mln złotych apartamentu i odcina od kasy do czasu, aż skończy ona studia. Dziewczynę bardziej od wykładów interesuje seks z nieznajomymi.

Drogi bohaterek, choć różne, muszą się ostatecznie przeciąć, aby serial mógł toczyć się dalej, a one same mogły realizować swoje plany i marzenia. Bez apki na optymalizację orgazmu ani rusz, a apka musi być rzetelnie opracowana.

Kto szuka polskiego "Sex Education", musi wybrać seans... oryginalne "Sex Education". Kto szuka odrobinę pikantnej, nieco rozebranej i trochę niepoprawnej, choć nie stroniącej od stereotypów i schematów lekkiej komedii dla starszej młodzieży (16+) i potrafi wybaczyć nazbyt grubą kreskę w rysowaniu postaci, może wieczór całkiem miło spędzić. Energia i entuzjazm głównych aktorek mogą być zaraźliwe. Widać, że dziewczyny bawią się swoimi bohaterkami. Wisienką na torcie jest jednak drugi plan - chociażby Jabba, szef Natalii z serwisu komputerowego, w którym dziewczyna dorabia, grany przez Sebastiana Stankiewicza, a także doktor Krynicki o twarzy Wojciecha Solarza, który pomiędzy kibicowaniem Natalii i wykładami podpala sobie w auli wykładowej. Nie zapominając o wspomnianej już Ewie Szykulskiej.

Dużo jest w "Sexify" zgrywy i prześmiewczego kiczu. A to fallusy, a to inne wklęsłości i wypukłości, nawet w ujęciach podwodnych. Kalina Alabrudzińska i Piotr Domalewski, razem z aktorkami, przekuwają rozdmuchany balon z napisem seks i przyglądają się dalszemu ciągowi wydarzeń. Proponują na polskim rynku coś nowego, nienadętego, "popcornowego", niekoniecznie jednak światowo bardzo odkrywczego. W Hollywood to już grano, ale w kraju, w którym o seksie nie potrafi się rozmawiać, w którym seks zawstydza, straszy, onieśmiela i wpędza w kompleksy, w którym o seksie trzeba poważnie, romantycznie, albo w ogóle, taki serial to niespodzianka. Może kogoś nawet oburzy? Troszeczkę?

6/10

"Sexify", reż. Piotr Domalewski, Kalina Alabrudzińska, Polska 2021, serial dostępny jest od 28 kwietnia 2021 roku w serwisie Netflix.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Sexify
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy