Muszę przyznać, że przed seansem "100 dni do matury" podchodziłam do tego projektu z dużym sceptycyzmem. Najbardziej obawiałam się, że będzie to kolejny przypadek przerostu formy nad treścią. Co więcej, byłam jedną z najstarszych widzek na sali i po raz pierwszy od dawna czułam się nieco nie na miejscu wśród podekscytowanej młodzieży. Twórcy jednak utarli mi nosa i dostarczyli solidną dawkę rozrywki. Czy film ma swoje wady? Oczywiście. Ale mimo wszystko bawiłam się na nim lepiej, niż się spodziewałam.
- Kapsel to imprezowicz z klasy maturalnej, dla którego znacznie ważniejsza niż egzamin dojrzałości jest paczka bliskich znajomych. Gdy dociera do niego, że zakończenie liceum oznacza również rozpad jego ekipy, postanawia pokrzyżować wszystkim studenckie plany i podarować jeszcze jeden rok wspólnej beztroski. Aby ocalić przyjaciół od trudów wkraczania w dorosłość, zamierza włamać się do innowacyjnego systemu Ministerstwa Edukacji i zmienić wyniki matur. Do brawurowej akcji angażuje grupę licealistów z najmniejszymi szansami na zdanie matury oraz… dawno niewidzianego, pełnego kontrowersyjnych życiowych mądrości dziadka.
- W obsadzie filmu "100 dni do matury" znaleźli się: Małgorzata Foremniak, Piotr Głowacki, Jacek Koman oraz influencerzy, którzy po raz pierwszy pokazali się na dużym ekranie: Bartosz Laskowski (Świeży), Bartek Kubicki, Pola Sieczko, Kinga Banaś, Julita Różalska, Alan Kowalczewski (Posti), Dominik Kwolczak (Kwolczi) i Patryk Lubaś (Qry). Za reżyserię odpowiada Mikołaj Piszczan.
- Film "100 dni do matury" od 28 lutego można oglądać na ekranach polskich kin.
Już przed premierą "100 dni do matury" jedno było pewne – to projekt wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju. Za produkcję tej młodzieżowej nowości kinowej odpowiada m.in. Ekipa Holding, czyli firma założona przez jednego z najpopularniejszych polskich twórców internetowych – Karola "Friza" Wiśniewskiego. W obsadzie znaleźli się influencerzy związani z Ekipą oraz drugą grupą Friza, Genzie, a na ekranie towarzyszą im uznani polscy aktorzy, m.in. Małgorzata Foremniak, Piotr Głowacki i Jacek Koman.
Friz i jego zespół mają już na koncie viralowe filmy na YouTube, własne lody i inne produkty spożywcze, a teraz sięgnęli po kolejne wyzwanie – pełnometrażowy film kinowy. Ekipa Holding dysponuje budżetami, o których wielu polskich twórców może pomarzyć, a sukces frekwencyjny w kinach wydawał się niemal gwarantowany. Choć "100 dni do matury" nie zachwyca rozbudowaną fabułą ani wybitnym aktorstwem, wyróżnia się wysoką jakością realizacji i efektownymi scenami kaskaderskimi rodem z Hollywood.
Główny bohater, Kapsel (w tej roli Bartosz "Świeży" Laskowski), jest w klasie maturalnej. Gdy jego rówieśnicy stresują się nadchodzącymi egzaminami dojrzałości, on nie myśli o przyszłości i chce cieszyć się ostatnimi chwilami młodości. Pojawia się w nim obawa, że po ukończeniu szkoły, jego ekipa znajomych całkowicie się rozpadnie. Wpada na szalony pomysł. Postanawia włamać się do Ministerstwa Edukacji, by zmienić wyniki matur i sprawić, żeby jego najbliżsi zostali jeszcze jeden rok w klasie maturalnej. Do pomocy angażuje ekscentrycznego dziadka (Jacek Koman) oraz grupę uczniów, którzy mają najmniejsze szanse na zdanie egzaminów. Razem opracowują sprytny plan, który dość szybko wymyka się spod kontroli.
"100 dni do matury" zapowiadano jako "rozrywkowy heist comedy" i po seansie muszę przyznać, że obietnica ta została spełniona. Nie brakuje w nim efektownych scen akcji, zmontowanych w sposób dynamiczny i zaskakująco dopracowany jak na polskie kino gatunkowe. W pamięci szczególnie zapada sekwencja wspinaczki po warszawskim wieżowcu. Film wyróżnia się także różnorodnymi lokacjami. Akcja wykracza poza mury szkoły - rozgrywa się zarówno na luksusowym jachcie, jak i w opuszczonym, obskurnym budynku.
Na plus zasługuje również dopracowany dźwięk, który w polskich produkcjach bywa problematyczne. Tym razem dialogi są czytelne i wyraźne – pierwszy raz od dawna nie miałam potrzeby włączania napisów, by zrozumieć, co mówią bohaterowie.
Film w reżyserii debiutanta, Mikołaja Piszczana, imponuje pod względem realizacyjnym, ale ma swoje słabości, zwłaszcza w warstwie scenariuszowej. Tempo akcji bywa nierówne, a całość momentami wydaje się zbyt rozwleczona, szczególnie w drugim akcie. Sama fabuła nie jest specjalnie odkrywcza, a przesłanie filmu pozostaje dość proste. Nie jest to jednak wada nie do przeskoczenia – "100 dni do matury" to przede wszystkim lekka komedia skierowana do młodzieży. Oczywiście, dorośli również mogą się dobrze bawić, ale to właśnie fani Ekipy i Genzie zapełniają sale kinowe.
Film zaliczył najlepsze otwarcie w polskim box office 2025 – według danych dystrybutora obejrzało go już 324 tysiące widzów, co czyni go największym hitem kinowym w Polsce w tym roku. Sama miałam okazję uczestniczyć w seansie i od razu dało się wyczuć ekscytację młodych widzów. Dodatkowym smaczkiem były rozdawane przy wejściu plakaty, które dla wielu fanów stanowiły wymarzoną pamiątkę. Czy Friz znalazł sposób na przyciągnięcie tłumów do kin? Bardzo prawdopodobne.
Jeśli chodzi o aktorstwo, to ciężar komediowy w dużej mierze spoczywa na profesjonalnych aktorach. Młodzi influencerzy wypadają poprawnie, choć w bardziej dramatycznych momentach widać, że nie zajmują się tym na co dzień. Na tle reszty zdecydowanie wyróżnia się Bartosz "Świeży" Laskowski, który przyciąga uwagę naturalną charyzmą.
Wniosek? "100 dni do matury", a wcześniej "Piep*zyć Mickiewicza 2", to dwa świetne przykłady na to, że młodzież chce chodzić do kina – trzeba ją tylko odpowiednio zachęcić. Choć do projektu Friza początkowo podchodziłam sceptycznie, cieszę się, że przyciąga on rzesze młodych ludzi, dla których być może będzie to zalążek do większego zainteresowania się kinem. I hej – to wcale nie jest nieudany film, jak wielu zapowiadało. Jeśli polskie produkcje młodzieżowe mają wyglądać w ten sposób, to ja jestem jak najbardziej na tak.
6/10
"100 dni do matury", reż. Mikołaj Piszczan, Polska. Data premiery: 28 lutego 2025 r.
Czytaj więcej: "100 dni do matury" miało być klapą, a jest hitem! Rekordowy wynik