Reklama

"Permanentny dual" Grzegorzka

"Jestem twój", reż. Mariusz Grzegorzek, Polska 2009, premiera kinowa: 17 września 2010

"Jestem twój" Mariusza Grzegorzka, którym ten oryginalny reżyser powraca do kina po 10-letniej przerwie, to film zrodzony z teatru. Jego "teatralność" jest jednak największym atutem tego obrazu.

"Permanentny dual" - tak Mariusz Grzegorzek określił osobowość kanadyjskiej dramatopisarki Judith Thompson oraz powoływanych przez nią do życia postaci. "W tym samym momencie wciągają kokę i piją melisę" - scharakteryzował psychologiczną aurę teatralnej twórczości Thompson, z którą tym razem postanowił zmierzyć się w kinie.

Jest w filmie Grzegorzka pewna nerwowa niekonwencjonalność - jaki inny polski reżyser pozwoliłby sobie na nieostre zbliżenie twarzy? (przypomniał mi się Anton Corbijn, ten od "Control"). Jest pstrokata popkulturowość - jaki inny polski reżyser tak wyraźnie ustylizowałby głównego bohatera na Dave'a Gahana? (Mariusz Ostrowski w roli Artura jest ozdobą tego filmu). Wreszcie - przesadna teatralność. Ogląda się "Jestem twój" jak teatr (Grzegorzek adaptował już na scenie dwa teksty Thompson). Ale określenie "teatralność" ma tu inne od potocznego znaczenie.

Reklama

W "Jestem twój" Grzegorzek próbuje bowiem nie tylko opowiedzieć historyjkę, jak to ma w zwyczaju polskie kino , ale diagnozuje też - jakkolwiek banalnie to nie brzmi - kondycję współczesnego człowieka. W tym polski teatr ostatnich lat zdecydowanie przewyższa kino - jest drapieżny, odważny, niebojący się podejmowania trudnych tematów, eksperymentujący - często na granicy kiczu, ale jeśli podejmujemy ryzyko, to do końca, na całego. "Teatralność" filmu Grzegorzka stanowi w moim mniemaniu o jego sile, nie słabości.

Bohaterowie Grzegorzka (i Thompson) są trochę z innego świata, niż przyzwyczaiło nas do tego polskie kino. Pełni sprzeczności, targani przeciwstawnymi emocjami, irracjonalni, histeryczni, na granicy szaleństwa. Przypominają bohaterów Andrzeja Żuławskiego. Jest w tym sporo psychodramy, ale też pole do aktorskiego popisu. Małgorzata Buczkowska-Szlenkier, Roma Gąsiorowska zostały za role w "Jestem twój" nominowane do ubiegłorocznej Nagrody im. Zbyszka Cybulskiego. Wspierają je znani z teatru: Ireneusz Czop, wspomniany Mariusz Ostrowski czy wreszcie rewelacyjna Dorota Kolak - największe aktorskie odkrycie tego filmu.

Jeśli nawet nie lubimy w kinie ostentacyjnej kiczowatości ("Jestem twój" zbliża się momentami do przerysowanej stylistyki campu), czy zapożyczonej z teatru zamierzonej sztuczności - warto film Grzegorzka obejrzeć wyłącznie dla roli Doroty Kolak. Takie kreacje - właściwie na jej troskliwym, matczynym spojrzeniu, oparty jest cały film - zdarzają się w kinie niezwykle rzadko. Równie rzadko, co filmowe przygody Mariusza Grzegorzka.

7/10

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: film | kino | thompson
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy