Sanatorium miłości
Reklama

Marta Manowska o "Sanatorium miłości": Dużo pięknych rzeczy wydarzyło się w tym programie

- Po to się żyje i po to się pracuje, żeby takie momenty przeżyć - powiedziała Marta Manowska o pracy na planie "Sanatorium miłości". Dziennikarka opowiedziała nam o tym, czy bohaterowie "Sanatorium miłości" byli gotowi na popularność i dlaczego Ryszard Lasota był obiektem aż tak dużego hejtu.

- Po to się żyje i po to się pracuje, żeby takie momenty przeżyć - powiedziała Marta Manowska o pracy na planie "Sanatorium miłości". Dziennikarka opowiedziała nam o tym, czy bohaterowie "Sanatorium miłości" byli gotowi na popularność i dlaczego Ryszard Lasota był obiektem aż tak dużego hejtu.
Marta Manowska mówi, że uwielbia swoją pracę /INTERIA.PL

Co Marta Manowska, gospodyni najpopularniejszych programów w TVP, czyli "Sanatorium miłości" i "Rolnik szuka żony", powiedziała w rozmowie z Interią?

Czy bohaterowie byli gotowi na popularność?

- To są osoby już w pewnym wieku i doświadczone, dlatego do wielu rzeczy podchodzą z większym dystansem niż osoby młodsze. Kiedy ich poznałam, miałam takie poczucie, że oni sobie z popularnością doskonale poradzą. Bo są mądrzy życiowo i pewne rzeczy ich już nie dotykają - powiedziała nam Marta Manowska.

- Na ramówce TVP zrobili furorę i cała telewizja mówiła tylko o tym - dodała.

Dziennikarka tłumaczyła też, skąd wziął się hejt na Ryszarda Lasotę.

- Wydaje mi się, że Ryszard jest bardzo dużym indywidualistą, na pewno jest jakimś odszczepieńcem i nie bałabym się tego słowa - wyznała.

Reklama

Czy Marta Manowska napisze książkę o bohaterach "Sanatorium miłości"?

- Miałam taki moment... Chciałam, żeby widzowie mogli posłuchać albo przeczytać te rozmowy z bohaterami w całości. Niestety prawa telewizji rządzę się tym, że mamy 45 minut na odcinek, a jest bardzo dużo pięknych rzeczy, które wydarzyły się w tym programie - powiedziała nam Marta Manowska.

- Wiele z tych rozmów wyniosłam, zresztą nie tylko ja. Wielu bohaterów powiedziało mi, że te rozmowy bardzo wiele dla nich znaczyły, nawet były przełomem - dodała.

- Oni sobie postanowili, że chcą powiedzieć wszystko. Przyjechali z bardzo dużą wolą zmiany w życiu. I to jest najpiękniejsze w tych ludziach, w tych bohaterach, w tych programach - "Rolnik szuka żony" i "Sanatorium miłości". To są osoby, które chcą zmiany. To że jestem tego świadkiem, to najpiękniejsza rzecz, jaka mogła mi się w życiu przydarzyć - dodała.

Jakie jest najpiękniejsze wspomnienie, jakie pozostanie w sercu Marty Manowskiej?

- Tak z ekranu, to ten wagonik z Cezarym i Wiesią, który zjeżdża z Czantorii i oni mówią, jak życie może być piękne, jak można cieszyć wszystkim wokół. Mam ciary na plecach - wyznała dziennikarka.

- Tak prywatnie, dla siebie, to każda rozmowa z każdym bohaterem. Nie mogłabym podać jednego fragmentu. W każdej z tych rozmów był  moment, kiedy ja się wzruszyłam, kiedy ktoś się wzruszył. Po to się żyje i po to się pracuje, żeby takie momenty przeżyć - dodała.

Ostatnie spotkanie z bohaterami programu "Sanatorium miłości" już w najbliższą niedzielę, 31 marca, w TVP1.


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Marta Manowska | Sanatorium miłości
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy