Sprawa Polańskiego
Reklama

Stoją murem za Polańskim

Już ponad stu światowej sławy filmowców i ludzi związanych ze sztuką podpisało petycję, w której domagają się "natychmiastowego uwolnienia" Romana Polańskiego. Do apelu przyłączyli się we wtorek Woody Allen, David Lynch i Martin Scorsese - poinformowało francuskie Stowarzyszenie Autorów i Kompozytorów Dramatycznych (SACD

Pod zamieszczonym na stronie internetowej SACD tekstem petycji podpisało się około 110 osobistości ze świata kina, w tym reżyserzy: Wim Wenders, Pedro Almodovar, Costa-Gavras, Darren Aronofsky, Luc i Jean-Pierre Dardenne, Claude Lelouch, aktorki: Jeanne Moreau, Monica Bellucci, Tilda Swinton, a także przewodniczący tegorocznej edycji Festiwalu w Cannes Gilles Jacob.

"Ze zdumieniem przyjęliśmy wiadomość o aresztowaniu Romana Polańskiego przez szwajcarską policję 26 września, kiedy przybył do Zurychu i zmierzał na festiwal filmowy, gdzie miał odebrać nagrodę za całokształt twórczości. Twórcy filmowi z Francji, Europy, USA i całego świata są skonsternowani tą decyzją. Wydaje im się niedopuszczalne, że wydarzenie kulturalne o międzynarodowej randze, oddające hołd jednemu z największych współczesnych reżyserów, zostało wykorzystane przez policję do jego zatrzymania" - napisano w petycji.

Reklama

"Z uwagi na swój eksterytorialny charakter festiwale filmowe na świecie zawsze pozwalały filmowcom na pokazywanie dzieł w sposób nieskrępowany i bezpieczny, nawet jeśli niektóre państwa się temu sprzeciwiały" - podkreślono. "Aresztowanie Romana Polańskiego w kraju neutralnym, dokąd - jak sam sądził - może podróżować bez przeszkód, podkopuje tę tradycję: pozwala na działania, których efektów nikt nie zna".

"Reżyserzy, aktorzy, producenci i technicy - wszyscy zaangażowani w robienie filmów na świecie - pragną, by (Polański) wiedział, że ma ich poparcie i przyjaźń (...) W imię przyjaźni między Francją a USA, żądamy natychmiastowego uwolnienia Romana Polańskiego" - napisano w petycji.

Szwajcarski sąd karny poinformował w komunikacie, że przetrzymywany w areszcie ekstradycyjnym w Zurychu Polański złożył we wtorek wniosek o zwolnienie.

Amerykański wymiar sprawiedliwości zarzuca Polańskiemu, że w roku 1977 w willi aktora Jacka Nicholsona w Hollywood uwiódł 13-letnią wówczas Samanthę Gailey. W stanie Kalifornia czyn lubieżny z nieletnią klasyfikowany jest automatycznie jako gwałt. Reżyser spędził 42 dni pod obserwacją psychiatryczną, ale przed zakończeniem postępowania wyjechał do Francji, by uchronić się przed spodziewaną karą więzienia. Od tego czasu nie mógł wjechać do USA bez groźby natychmiastowego aresztowania.

Ofiara domniemanego gwałtu publicznie wybaczyła Polańskiemu, ale w maju bieżącego roku sąd w Los Angeles definitywnie odrzucił wniosek reżysera o umorzenie sprawy. Jak zaznaczono w orzeczeniu, do rozstrzygnięcia niezbędny jest osobisty udział strony w rozprawie.

76-letni Polański, reżyser m.in. "Dziecka Rosemary" i "Pianisty", został w sobotę zatrzymany w Zurychu na zlecenie szwajcarskiego federalnego ministerstwa sprawiedliwości. Na festiwalu filmowym w tym mieście miał odebrać nagrodę za całokształt twórczości. Do zatrzymania doszło na podstawie amerykańskiego nakazu aresztowania z 1978 roku.

Więcej informacji na ten temat znajdziecie w naszym raporcie specjalnym!

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Roman Polański | 'Wtorek' | W.E. | David Lynch | USA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy