Sprawa Polańskiego
Reklama

Sąd odrzucił wniosek o zakończenie sprawy Polańskiego

Sąd w Los Angeles odmówił zamknięcia postępowania przeciwko Romanowi Polańskiemu w związku z oskarżeniem go o gwałt na nieletniej. Formalną prośbę o zakończenie sprawy złożyła Samantha Geimer, którą 40 lat temu wykorzystał seksualnie Polański.

Sąd w Los Angeles odmówił zamknięcia postępowania przeciwko Romanowi Polańskiemu w związku z oskarżeniem go o gwałt na nieletniej. Formalną prośbę o zakończenie sprawy złożyła Samantha Geimer, którą 40 lat temu wykorzystał seksualnie Polański.
Roman Polański musi wrócić do Kalifornii, jeśli chce rozstrzygnięcia sprawy - zadecydował sąd /Michał Łepecki /AKPA

Roman Polański oskarżony jest o to, że w 1977 roku po podaniu środka usypiającego i alkoholu 13-letniej wówczas Samancie Gailey (obecnie Geimer), uprawiał z nią seks w domu aktora Jacka Nicholsona.

Zgodnie z ustawodawstwem stanu Kalifornia kontakt seksualny z nieletnią traktowany jest jako gwałt. Na mocy zawartej wtedy ugody Polański przyznał się - w zamian za oddalenie innych zarzutów o uprawianie seksu z nieletnią. W ramach tej ugody spędził 42 dni w areszcie. Przed ogłoszeniem wyroku opuścił jednak USA w obawie, że sędzia nie dotrzyma warunków ugody.

Reklama

"Proszę o rozważenie zakończenia sprawy bez uwięzienia 83-letniego człowieka" - oświadczyła w czerwcu Geimer podczas sądowego przesłuchania. Zaznaczyła, że "wypowiada się nie w imieniu Romana, ale sprawiedliwości". "Proszę sąd, by zrobił to dla mnie, przez litość dla mnie" - mówiła wówczas Geimer.

Sędzia Scott Gordon, prowadzący sprawę, ogłosił swoją decyzję w piątek, 18 sierpnia, w dniu 84. urodzin reżysera. Stwierdził, że nie może zamknąć sprawy "tylko dlatego, iż leży to w najlepszym interesie ofiary".

"Oskarżony nie chce stosować się do nakazów sądowych, ucieka przed wymiarem sprawiedliwości" - powiedział sędzia Gordon, podkreślając, że Polański musi wrócić do Kalifornii, jeśli chce rozstrzygnięcia sprawy.

Już wcześniej Geimer oświadczała, że przebaczyła Polańskiemu i w 2008 r., bezskutecznie, wystąpiła do sądu o umorzenie sprawy, aby "zaoszczędzić dalszych cierpień jej i rodzinie".

Polański kilkakrotnie próbował doprowadzić do zakończenia procesu bez konieczności osobistego stawiennictwa w sądzie. Żadna z dotychczasowych prób nie powiodła się. W lutym media informowały, że reżyser chciałby wrócić do Stanów Zjednoczonych i między innymi odwiedzić grób Sharon Tate.

Roman Polański mieszka i tworzy obecnie we Francji i w Szwajcarii, często odwiedza również Polskę. Zarówno Szwajcaria, jak i Polska odrzuciły amerykańskie wnioski o ekstradycję reżysera do USA. Francja nie ma umowy o ekstradycji z USA.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Roman Polański
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy