Sprawa Polańskiego
Reklama

Polański: Eksperci prawni zdziwieni

Eksperci prawni w USA wyrażają zdziwienie, że sąd w Szwajcarii polecił zwolnić Romana Polańskiego z aresztu i przewidują, że przedłuży to procedurę jego ekstradycji do USA.

Dmitry Gorin, były prokurator, który jako adwokat reprezentował za granicą osoby oskarżone w Los Angeles, powiedział dziennikowi "Los Angeles Times", że jest zaskoczony zwolnieniem reżysera za kaucją, zważywszy że uciekł on z USA.

Polański zbiegł w 1978 roku przed ogłoszeniem wyroku po przyznaniu się do nielegalnego seksu z 13-letnią Samanthą Geiler. 26 września został aresztowany w Zurychu i grozi mu ekstradycja do USA.

Sąd zgodził się zwolnić go za kaucją wysokości 4,5 miliona dolarów, ale nakazał mu pozostanie w areszcie domowym i noszenie elektronicznego urządzenia wskazującego miejsce aktualnego pobytu.

Reklama

Także Laurie Levinson, była prokurator federalna i profesor prawa na Uniwersytecie Ignacego Loyoli, wyraziła zdziwienie, że sąd szwajcarski zmienił swoją poprzednią decyzję, kiedy odmówił zwolnienia za kaucją.

"Jest wielką rzadkością zwolnienie za kaucją w sprawach o ekstradycję, zwłaszcza w wypadkach, gdy ktoś wcześniej uciekł. To tak, jakby zwolnić z aresztu O.J. Simpsona po jego ucieczce samochodem" - powiedziała Levinson.

O.J. Simpson, były słynny futbolista, był oskarżony o zamordowanie żony i jej znajomego w 1994 roku w Los Angeles. Ława przysięgłych uniewinniła go jednak od tego zarzutu ponad rok później po głośnym procesie, mimo wielu mocnych dowodów winy.

Pani Levinson wyraziła też przekonanie, że decyzja sądu "drastycznie spowolni" proces ekstradycji, ponieważ Polański, będąc na wolności, tym bardziej nie będzie chciał wracać do więzienia.

Tego samego zdania jest prawnik z Zurychu, Peter Cosandey, cytowany przez agencję AP.

"Gotówka jest królem. Nie pamiętam przypadku, by zwolniono za kaucją kogoś, kto nie jest nawet stałym mieszkańcem Szwajcarii" - powiedział.

Formalnie rzecz biorąc, fakt zwolnienia za kaucją nie ma wpływu na ocenę przez szwajcarskie Ministerstwo Sprawiedliwości, czy Polański powinien być przekazany władzom w USA.

Amerykańscy adwokaci reżysera wciąż starają się o umorzenie jego sprawy. Argumentują, że prowadzący ja sędzia w latach 1977-78 popełnił rażące naruszenia zasad praworządności. W grudniu adwokaci przedstawią te argumenty ustnie przed sądem apelacyjnym w Kalifornii.

Niedawno amerykańska telewizja HBO pokazała głośny film dokumentalny "Polański: ścigany i pożądany", który stał się podstawą do wniesienia przez adwokatów wniosku o umorzenie sprawy.

Film pokazuje m.in., że prowadzący sprawę polskiego reżysera sędzia Ritterband kierował się głównie tym, jak będzie postrzegany przez media.

Sędzia najpierw obiecał Polańskiemu, że ograniczy karę do krótkiego pobytu w więzieniu na obserwacji psychiatrycznej, ale potem zmienił zdanie i - jak dowiedział się reżyser z przecieków - zamierzał wymierzyć mu karę długoletniego więzienia. Polański postanowił wtedy uciec z USA.

Zwolnienie Polańskiego za kaucją wywołało w USA nową falę komentarzy w internecie. Większość internautów krytykuje tę decyzję i ostro potępia Polańskiego jako "pedofila".

Więcej informacji na ten temat znajdziecie w naszym raporcie specjalnym!

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Roman Polański | ekspert | Los Angeles | prokuratura | sędzia | film | USA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama