Sprawa Polańskiego
Reklama

Polański: Charlotte Lewis kłamie?

Angielska aktorka Charlotte Lewis, która w piątek oskarżyła Romana Polańskiego o molestowanie seksualne, być może wcale nie jest niewinną ofiarą, jak przedstawia ją jej adwokat Gloria Allred.

W wywiadzie dla amerykańskiego dziennika "News of the World" z 1999 roku, Lewis przedstawiła zupełnie inną wersję jej kontaktów z reżyserem.

42-letnia Lewis oskarżyła w piątek Polańskiego o "wykorzystanie seksualne" w jego paryskim apartamencie, kiedy miała 16 lat. Aktorka, która liczy, że jej oświadczenie przekona szwajcarskie władze do wydania reżysera amerykańskiej władzy sądowniczej, zagrała w roku 1986 w "Piratach" Polańskiego.

Wywiad dla "News of the World" przedstawia zupełnie inną wersję wydarzeń.

"Wiedziałam, że Roman zrobił coś złego w Stanach, ale chciałam być jego kochanką" - powiedziała w roku 1999 Lewis. "Najprawdopodobniej pragnęłam go bardziej, niż on mnie" - dodała. Z wywiadu, w którym nie ma mowy o seksualnych nadużyciach, wynika, że jej pierwszy stosunek z Polańskim odbył się, kiedy miała 17 lat, a nie 16 jak podała w piątkowym oświadczeniu i że ich "związek" trwał ponad 6 miesięcy. Historia zakończyła się w Tunezji, kiedy Polański przedstawił jej jednego ze swoich znajomych. Z deklaracji Lewis wynika, że mogło chodzić o Warrena Beatty.

Reklama

W tym samym wywiadzie, Lewis ze szczegółami opowiada jej relacje seksualne ze starszymi mężczyznami za pieniądze, rozpoczęte gdy miała zaledwie 14 lat i uczęszczała do katolickiej szkoły Bishop Douglas w Londynie. "Już sama nie wiem z iloma mężczyznami przespałam się wtedy dla pieniędzy. Byłam naiwna" - tłumaczyła, dodając, że "na jej koncie" znajduje się znacznie więcej gwiazd.

W środku festiwalu w Cannes, oskarżenie Polańskiego przez Lewis jeszcze bardziej dzieli świat kina. "Jest filmowiec i obywatel. Filmowiec jest wielkim filmowcem. Jest też obywatel. Nikt nie stoi ponad prawem" - powiedział w sobotę prezes festiwalu Gilles Jacob.

Choć wiele osobistości podpisało w Cannes petycję filozofa Bernarda Henri-Levy'ego na rzecz reżysera, inni - między innymi Michael Douglas - odmówili.

Zobacz nasz raport specjalny na temat kłopotów Romana Polańskiego!

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy