Oscary 2015
Reklama

"Foxcatcher" [recenzja]: Psychopata na skraju rozpaczy

"Foxcatcher" to historia braci Schultzów - Marka (Channing Tatum) i Davida (Mark Ruffalo) - zapaśników, którzy wpadają w ramiona psychopatycznego milionera, gotowego oddać wszystko za zwycięstwo na Olimpiadzie.

Trudno byłoby znaleźć reżysera lepszego, niż Bennett Miller, do opowiedzenia opartego na faktach psychologicznego dramatu sportowego. Kiedy na tapecie pojawił się "Foxcatcher", oba poprzednie filmy nowojorczyka zeszły na drugi plan. Choć zarówno "Capote" (2005) z Philipem Seymourem Hoffmanem, jak i "Moneyball" (2011) z Bradem Pittem w rolach głównych były zrealizowane mistrzowsko, dziś wydają się zaledwie reżyserskimi wprawkami.

Dzięki nim Miller nauczył się fenomenalnie prowadzić utalentowanych aktorów, biograficzne historie opowiadać bez cienia patosu, zagęszczać atmosferę w sposób, który nie pozwoli odwrócić wzroku od portretowanej na ekranie codzienności i manewrować perspektywą tak, by faktom dodać głębi, a zwykłym sytuacjom nadać posmak intrygi.

Reklama

Świat przedstawiony w filmach Millera nie jest tylko tłem dla wydarzeń, które mają się rozegrać przed kamerą; nie jest tekturową scenografią, jaką można zburzyć pchnięciem małego palca. Reżyser wpisuje swoją historię w przestrzeń starych sportowych hal; mieszkań, w których od dawna nikt nie sprzątał; w grupę ludzi oddających się od lat pielęgnowanym przyzwyczajeniom; w świat jakby już trochę zużyty, na pozór nieciekawy. Wchodzi z kamerą w rzeczywistość, w której nic nie dzieje się na pokaz; życie toczy się własnym rytmem, obfituje w naturalne przestoje i niespodziewane zwroty akcji.

Status quo w "Foxcatcherze" poznajemy w trakcie walki, którą David i Mark toczą ze sobą na macie. Pierwszy z braci jest starszy, spokojniejszy i pewniejszy siebie. Stawia na technikę i spryt, podczas gdy jego młodszy brat kładzie nacisk na siłę mięśni, szybkość i desperację. Różni ich podejście do sportu i życia, łączy braterskie, męskie porozumienie. David życzy więc bratu powodzenia, gdy ten dostaje intratną propozycję od ekscentrycznego milionera Johna du Ponta (Steve Carell). Mark decyduje się zamieszkać w jego posiadłości oraz walczyć o olimpijskie złoto pod banderą Foxcatcher.

Jego odejście nie ma posmaku zdrady, bo młodszemu z braci od dawna się nie układało i naturalne jest jego poszukiwanie nowej drogi. David postawił na życie rodzinne i spokojną pracę trenerską; w młodszym zapaśniku nigdy nie przestała buzować krew. W martwym punkcie utknęła tylko jego kariera. Mark daje więc sobie szansę. Odda się w ręce du Ponta, choć milionerem kierują skrywane żale i nieuleczone młodzieńcze kompleksy. Miller będzie wówczas budować dramaturgię z półsłówek, gestów, spojrzeń i domysłów.

Między trzema mężczyznami - Davidem, Markiem a Johnem - narodzi się napięcie tak silne, że tylko gest o wymiarze ostatecznym będzie mógł je zniwelować. Męskie relacje będą się jednak sukcesywnie zmieniały: gęstniały, łagodniały, niekiedy przerażały. Uruchomione zostaną wszystkie skrywane frustracje du Ponta - podstarzałego, niekochanego chłopca z bogatego domu, którego matka ukochane przez syna zapasy uznawała za niegodne uwagi. Nadzieje Marka zechcą w końcu zostać spełnione. Miłość i czułe wsparcie, jakie David pragnął okazywać młodszemu bratu wejdą w konflikt z rozsądkiem, którego czasem tak niewygodnie słuchać.

Przez czas trwania seansu Miller zdąży zagrać na wszystkich nutach, ale nie po to, by wzbudzić w widzach przesyt i nie dlatego, że odruchowo oddał się poetyce nadmiaru. Każda reżyserska decyzja, jaką podejmuje - podobnie jak i wszystkie kroki stawiane przez jego bohaterów na macie - będzie owocem skrupulatnie przemyślanych kwestii. W przeciwieństwie do Davida, Marka i Johna - wykreowany na własne potrzeby świat nie obróci się przeciw niemu, ale stanie świadectwem reżyserskiej maestrii - wartej wszystkich nagród, jakie oferuje oscarowy sezon.

9/10

---------------------------------------------------------------------------------------


"Foxcatcher", reż. Bennett Miller, USA 2014, dystrybutor: UIP, premiera kinowa: 9 stycznia 2015 roku.

--------------------------------------------------------------------------------------

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy