Oscary 2010
Reklama

"Avatar" miałki artystycznie

Krytyk Łukasz Maciejewski powiedział, że nie zaskoczył go fakt, iż "Avatar" Jamesa Camerona, uważany przez wielu za faworyta w tegorocznej walce o Oscary, nie zdobył statuetki w kategorii najlepszy film.

Maciejewski spodziewał się, że wyżej oceniony będzie dramat "The Hurt Locker" ("W pułapce wojny") w reżyserii Kathryn Bigelow.

"Nie byłem zaskoczony wynikiem" - powiedział w poniedziałek, komentując oscarowy werdykt. "'Avatar', mimo wszystkich jego zaskakujących, wartościowych z punktu widzenia technologicznego cech, jest filmem artystycznie miałkim. Fantastycznie się go ogląda. Jednak w kinie, gdy chodzi o ważne nagrody - jak Oscary czy Złota Palma w Cannes - liczba widzów, którą film przyciągnął przed ekrany czy zastosowane w nim innowacje technologiczne nie są tak ważne, jak siła filmowego przekazu" - argumentował krytyk.

Reklama

Film Bigelow jest z kolei, zdaniem Maciejewskiego, obrazem nie rozdrapującym ran. "Z jednej strony pokazany został w nim bezsens wojny, z drugiej - jest to film, który umacnia typowo amerykańskiego ducha patriotycznego" - zwrócił uwagę krytyk.

W ocenie Maciejewskiego tegoroczny triumfator - "The Hurt Locker" - nie jest jednak filmem wybitnym. "Widziałem, nawet w tym wąskim temacie opowiadania o człowieku wobec wojny, lepsze filmy" - ocenił krytyk.

Łukasz Maciejewski podkreślił, że filmową twórczość Kathryn Bigelow śledzi uważne od wielu lat i że nie dziwi go, iż jako kobieta Bigelow tak dobrze poradziła sobie z tematem wojennym.

"Cieszą mnie jej filmy, bo ona przeczy upraszczającym stereotypom. Bigelow zawsze tworzyła męskie kino. Gdy patrzy się na jej filmy - chociażby na te, które się do Polski przebiły - na przykład 'Na fali' z Patrickiem Swayze i Keanu Reevesem czy 'Dziwne dni' - można dojść do wniosku, że Bigelow-reżyser funkcjonuje niejako poza płcią" - mówił Maciejewski.

Według niego, najbardziej pokrzywdzonym filmem tegorocznej edycji Oscarów są "Bękarty wojny" Quentina Tarantino. "Ten film rzeczywiście wpisał się w to, co Tarantino robił już wcześniej. Jednak z drugiej strony w sposób niebywale inteligentny reżyser bawi się w nim gatunkami filmowymi" - uważa Maciejewski. Krytyk przypuszcza, że "Bękarty wojny" mogą być filmem "zbyt frywolnym, jak na tradycyjne gusta amerykańskich akademików".

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Oscary | filmy | Łukasz | film | krytyk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy