Filmowe podsumowania 2015
Reklama

Podsumowania 2015: Filmy, które przekroczyły granice

Chociaż określenie "przekraczania granic" wpierw przywołuje kategorie moralne, nasza lista skupia się nie tylko na filmach, które szokowały brutalnością lub dosadnymi scenami seksu. To także dzieła, które w kreatywny sposób wykorzystały środki filmowe i reguły gatunkowe. Przyglądamy się też kontrowersyjnym bohaterom.

"Whiplash"

Nie było dotychczas w historii kina nauczyciela porównywalnego z Fletcherem, którego kreacja przyniosła aktorowi J.K. Simmonsowi wszystkie możliwe wyróżnienia, z Oscarem na czele. Belfrowi z prestiżowej szkoły muzycznej bliżej do sadystycznego sierżanta Hartmana z "Full Metal Jacket" Stanley’a Kubricka. Koleje agresywne wyzwiska padające z jego ust mrożą krew w żyłach. 

Dzięki sprawnej reżyserii debiutanta Damiena Chazelle’a postać, która łatwo mogła popaść w przerysowanie, stała się najbardziej przerażającym bohaterem tego roku.

Reklama

"Kingsman: Tajne służby"

Film Matthew Vaughna stanowi pastisz filmów szpiegowskich spod znaku przygód Jamesa Bondzie. Chociaż nie wszystkie dowcipy są udane (szczególnie niefortunny wydaje się końcowy ze szwedzką księżniczką), twórcom nie można odmówić pomysłowości i brawury w scenie masakry w kościele. Nakręcona w jednym ujęciu dwuminutowa rzeź, podczas której Colin Firth pozbawia w najbardziej kreatywny i brutalny sposób kolejnych członków oszalałego tłumu, stanowi jeden z najwspanialszych skoków adrenaliny, jakich mieliśmy okazję doznać w tym roku w kinie.

"Coś za mną chodzi"

W czasach, gdy horrory są coraz bardziej dosłowne, a miejsce subtelnie budowanego napięcia zastępują wiadra posoki i wnętrzności, film Davida Roberta Mitchella stanowi miły ukłon w stronę klasyki gatunku pokroju pierwszego „Halloween” w reżyserii Johna Carpentera. Jednocześnie twórcy umiejętnie bawią się fabularnymi kliszami, między innymi zawsze będącym w centrum slasherów wątek seksualności. Umiejętnie budowane napięcie prowadzi do satysfakcjonującej kulminacji na zamkniętym basenie.

"Ognie w polu"

Film Shin’ya Tsukamoto to adaptacja książki Shoheia Ookiego po tym samym tytułem, opowiadającej losy żołnierza armii japońskiej walczącego o przetrwanie w filipińskiej puszczy w ostatnich dniach II wojny światowej. Wierny literackiemu pierwowzorowi, reżyser kontrastuje ze sobą piękno natury z naturalistyczną brutalnością konfliktu. Dosłowny w swym antywojennym przesłaniu, Tsukamoto może doprowadzić niejednego widza do granic wytrzymałości.

"Mad Max: Na drodze gniewu"

Czy można zrealizować film wypełniony od pierwszych do ostatnich minut akcją, bez nawet chwili na złapanie oddechu? Reżyser George Miller udowodnił, ze tak. Siedemdziesięcioletni Australijczyk zrealizował wyjątkowy film akcji, ograniczając do minimum efekty specjalne generowane komputerowo.

Miller nie bał się także wcielić w życie nawet najbardziej szalonych pomysłów, czego dowodem jest chociażby postać zawieszonego na linkach bungee i wygrywającego bez przerwy wojenną pieśń muzyka, którego gitara jest jednocześnie miotaczem ognia.

"Plemię"

Zrealizowany w całości w języku migowym, surowy obraz ukraińskiego twórcy Myroslawa Slaboszpytskiego podzielił widzów. Pozbawiony jakichkolwiek napisów, "Plemię" stawia widza jako bezradnego obserwatora poczynań uczniów szkoły dla głuchoniemych. Podzieleni na lepszych i gorszych, brutalni, samolubni i dążący do samozagłady – obok bohaterów Slaboszpytskiego nie można przejść obojętnie.

"Love"

Gaspar Noe, reżyser głośnych "Nieodwracalne" i "Wkraczając w pustkę", postanowił nakręcić film... porno. Niesymulowane sceny seksu są u niego przeplatane egzystencjalnymi rozmowami. O dziwo, większość krytyków przychylniejszym okiem spoglądała na te pierwsze. Wielu obwołało "Love" najlepiej zrealizowanym porno w historii. Inni z kolei z rozczarowaniem donosili, że film ten jest "najspokojniejszym" w skandalizującej filmografii Noego.

"W piwnicy"

Urlich Siedl, autor trylogii "Raj", postanowił zajrzeć do piwnic mieszkańcom rodzinnej Austrii. Powstały w efekcie tego dokument to z jednej strony galeria skrywanych przed światem fetyszy i tajemnic. Z drugiej strony jednak obraz obywateli Austriackich, ich wypieranych i negowanych przyzwyczajeń i poglądów.

"Pentameron"

Najnowszy film Matteo Garrone, twórcy "Gomorry", to adaptacja baśni autorstwa Giambattisty Basilego. Fantazja łączy się tutaj z dosadną i często ekstremalną przemocą. Są tu momenty groteskowe, jak Salma Hayek zjadająca ogromne, smocze serce. Z kolei scena obdzierania ze skóry sprawi, że wielu żołądek podejdzie do gardła.

"Victoria"

Jak z prostej historii dziewczyny, która przez przypadkowo spotkaną w klubie grupę wplątuje się w gangsterską intrygę, zrobić nadzwyczajny film? Odpowiedź jest prosta – zrealizować całość w jednym ujęciu. To, co dla wielu mogłoby się okazać niemożliwym, udało się reżyserowi Sebastianowi Schipperowi. Duża w tym także zasługa jego aktorów – naturalnych i niepozwalających, by widza mogłaby dopaść nuda. Starania twórców "Victorii" doceniło jury festiwalu w Berlinie, przyznając im nagrodę za najlepsze zdjęcia. 

Jakub Izdebski

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy