Depp kontra Heard
Reklama

Depp kontra Heard: Aktor twierdzi, że nigdy nie uderzył żadnej kobiety

W trakcie sądowej batalii między Johnnym Deppem i Amber Heard na jaw wychodzą kolejne szczegóły burzliwej relacji byłych małżonków. Swoje zeznania złożyli jak dotąd m.in. sąsiad gwiazdorskiej pary, ich dawna terapeutka oraz lekarz aktora. Z ich słów można wysnuć jednoznaczny wniosek, iż zarzuty aktorki dotyczące stosowania przez eksmęża przemocy fizycznej nie mają nic wspólnego z prawdą. Teraz wyraźnie powiedział to sam Depp. "Nigdy w życiu nie uderzyłem kobiety" - zeznał pod przysięgą gwiazdor.

Związek Johnny’ego Deppa i Amber Heard od początku wzbudzał ogromne zainteresowanie mediów. Nie dziwi zatem, że rozstanie aktorów wywołało jeszcze większe poruszenie. Tym bardziej, że gwiazdorska para zakończyła trwające zaledwie dwa lata małżeństwo w cieniu skandalu. Heard oskarżyła bowiem eksmęża o fizyczne znęcanie się nad nią oraz przemoc seksualną. Aby udowodnić swoje racje, aktorka opublikowała na Instagramie zdjęcia opuchniętej, posiniaczonej twarzy. Jak wynikało z jej relacji, sprawcą pobicia miał być wykazujący skłonność do agresji i notorycznie będący pod wpływem substancji odurzających Depp.

Reklama

O przemocy, jakiej rzekomo doświadczyła ze strony dawnego ukochanego, aktorka opowiedziała w głośnym artykule, który ukazał się na łamach "The Washington Post". To właśnie ten artykuł był przyczyną toczącej się obecnie w sądzie w Fairfax w stanie Wirginia batalii. Depp pozwał Heard o zniesławienie, domagając się od niej 50 mln dolarów zadośćuczynienia. Dotychczasowe zeznania świadków w niekorzystnym świetle stawiają byłą żonę Deppa. Sąsiad pary ujawnił, że gdy spotkał Heard tuż po rzekomym pobiciu, nie dostrzegł na jej twarzy żadnych obrażeń, z kolei lekarz aktora wyznał, że opatrywał jego rany po tym, jak Heard rzuciła w niego butelką po wódce. Z kolei terapeutka gwiazd przyznała, że w tym związku obie strony stosowały przemoc, a Heard niejednokrotnie inicjowała bójki.

Johnny Depp zeznaje

Teraz swoje stanowisko przedstawił autor pozwu. Depp we wtorek złożył zeznania w charakterze świadka. Jak zapewnił, nigdy nie podniósł ręki na byłą żonę. "Nigdy nie dotarłem do punktu, w którym zaatakowałbym panią Heard w jakikolwiek sposób. Nigdy w życiu nie uderzyłem kobiety. Ponieważ wiedziałem, że w tych oskarżeniach nie ma choćby cienia prawdy, czułem, że muszę bronić nie tylko siebie, ale i swoje dzieci. Moim celem jest ujawnienie prawdy" - zaznaczył aktor.

Depp podkreślił też, że fałszywe zarzuty Heard zniszczyły jego reputację i postawiły pod znakiem zapytania zawodową przyszłość. "Ludzie z mojego otoczenia zaczęli uważać mnie za oszusta i kłamcę. To mnie zabiło. To surrealistyczne, gdy jednego dnia jesteś uważany za Kopciuszka, a następnego stajesz się Quasimodo. Nie zasłużyłem na to. Nie zasłużyły na to moje dzieci ani ludzie, którzy wierzyli we mnie przez te wszystkie lata. Uważam się za człowieka uczciwego i prawdomównego. Szczycę się tym. Dlatego te oskarżenia są dla mnie tym boleśniejsze. Prawda to jedyna rzecz, jaka mnie interesuje" - zeznał pod przysięgą Depp.

Zobacz również:

Depp kontra Heard: Co zeznał lekarz gwiazdora?

Depp kontra Heard: Zeznania sąsiada rzucają nowe światło na sprawę?

Amber Heard wciąż kocha Johnny'ego Deppa? "Muszę zdradzać intymne szczegóły z naszego życia"

Więcej newsów o filmach, gwiazdach

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Johnny Depp | Amber Heard
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy