To się naprawdę działo. Gwiazdor Netfliksa o filmie, który wstrząśnie Polską
"Utrata równowagi", która obnaża ciemną stronę szkół teatralnych, ma szansę zostać najgłośniejszą premierą tego roku. Dla Mikołaja Matczaka, znanego z hitu Netfliksa "Kibic" czy "The Office PL" od Canal+, to coś więcej niż tylko nowa pozycja w CV. To także życiowy drogowskaz i ostrzeżenie. W rozmowie z Martyną Janasik dla Interia Film opowiada o równowadze w aktorstwie, manipulacji w relacjach, zawodowym rozczarowaniu i kolejnej gorącej premierze, która przed nim jeszcze w tym roku.
"Utrata równowagi" to jeden z najbardziej wyczekiwanych filmów tego roku. Od 9 maja można go oglądać w kinach i samemu doświadczyć, co przez lata działo się za zamkniętymi drzwiami szkół teatralnych. Film, oparty na autentycznych relacjach studentów, porusza temat manipulacji i nadużywania władzy - tym silniej wybrzmiewa, że przedstawione historie naprawdę miały miejsce.
O czym traktuje film? Choć Maja (Nel Kaczmarek) poświęciła aktorstwu całe swoje życie, nie wierzy w siebie ani w swoje możliwości. Jest przekonana, że należy do tej większości studentów szkół teatralnych, którzy po dyplomie nie znajdą pracy w zawodzie. Dlatego planuje porzucić sceniczne marzenia i rozpocząć studia z marketingu i zarządzania. Przełom następuje, gdy na uczelni pojawia się nowy reżyser (Tomasz Schuchardt), który ma poprowadzić studentów do dyplomu. Charyzmatyczny i pewny siebie artysta obsadza Maję w roli Lady Makbet - to doświadczenie na nowo rozbudza w niej pasję do aktorstwa i przywraca wiarę w siebie. Szybko jednak okazuje się, że dyplom nie będzie jej największym wyzwaniem. Prawdziwym celem stanie się dla niej odkrycie i ujawnienie mrocznego oblicza reżysera.
W jednej z ról w "Utracie równowagi" można oglądać Mikołaja Matczaka. Choć ma zaledwie 26 lat, już zdążył zapisać się na aktorskiej mapie Polski dzięki rolom w takich hitach jak "Kibic", "The Office PL" czy "Apokawixa". Teraz gra w "Utracie równowagi". Czy sam doświadczył podobnych sytuacji, pokazanych w filmie? Jakie rady ma dla tych, którzy dopiero zaczynają swoją drogę z aktorstwem? Kto mógłby go zagrać w filmie o nim samym? Na premierze "Utraty równowagi" z Mikołajem Matczakiem rozmawiała Martyna Janasik.
Martyna Janasik, Interia: Co dla ciebie oznacza utrata równowagi?
Mikołaj Matczak, aktor: - Równowaga to dla mnie balans w życiu, coś absolutnie kluczowego. Kojarzy mi się ze znakiem Yin-Yang, który wszyscy znamy, chociażby z "Kung Fu Pandy". To moim zdaniem numer jeden, jeśli chodzi o filmy animowane z przesłaniem. Serio - polecam każdemu, nawet jeśli oglądał to dawno. Zawsze poprawia humor.
Poczekaj. To jest mój najlepszy wywiad w historii (śmiech). Sam odpowiadasz na pytania, które miałam przygotowane. No dobrze - kontynuujmy.
- Równowaga w życiu jest naprawdę najważniejsza. Nasz film właśnie o tym opowiada - o jej utracie i konsekwencjach. Trzeba umieć znaleźć balans: nie za dużo, nie za mało. Wszystko z umiarem.
Jak utrzymać równowagę w aktorstwie? Przecież cały czas balansujecie między fikcją a rzeczywistością.
- To trudne. Usłyszałem kiedyś w jakimś kawałku rapowym fajne zdanie: "Twarda dupa, miękkie serce". I coś w tym jest - trzeba być wrażliwym, ale też odpornym. Najważniejsze jednak to być sobą. Nie udawać. Tylko wtedy da się stworzyć coś autentycznego.
No tak. Nawet grając, musicie najpierw zrozumieć postać, a to często wymaga sięgnięcia do własnych doświadczeń.
- Zgadza się. Albo po prostu rozmów z osobami podobnymi do postaci, które gramy. Obserwacja i rozmowa dają bardzo dużo.
Tym bardziej cenne, że "Utrata równowagi" powstała na podstawie prawdziwych historii. Co chciałbyś, żeby zostało w widzach po tym filmie?
- Przede wszystkim chciałbym, żeby go zobaczyli. Uważam, że film się broni. Gdy ktoś obejrzy go od początku do końca, to zrozumie. Przesłanie jest wielopoziomowe. Spotykając się z widzami na pokazach przedpremierowych, słyszymy różne interpretacje - i to jest super. Pamiętam panią 60+, lekarkę, która w postaci Jacka - manipulującego reżysera z filmu - zobaczyła swojego wykładowcę z medycyny. To pokazuje, że temat manipulacji jest uniwersalny. A manipulacja to przemoc, której ludzie często nie zauważają. Manipulacja to ciekawe i duże zagadnienie. Moglibyśmy o niej rozmawiać godzinami. Może w podcaście...
To się świetnie składa, bo z Interią szykujemy dwa podcasty - przyjmujesz zaproszenie?
- Totalnie tak!
Uwielbiam takie wywiady! Nic nie było tu teraz wyreżyserowane. Samo życie napisało ten "scenariusz". To też ty sam wpadłeś spontanicznie na pomysł, żeby usiąść na nasz wywiad tutaj, nisko, na czerwonym dywanie, zamiast stać. To ma swój sens.
- Uziemienie?
Tak, symboliczne "uziemienie", bo nieważne na jakim jesteś etapie swojej kariery i jaką masz pozycję - każdy zasługuje na takie samo traktowanie, na taki sam szacunek. O tym też jest film "Utrata równowagi".
- Otóż to. Młodzi aktorzy muszą wiedzieć, że każdy - nawet ten "z legend" - to po prostu człowiek. Miałem kiedyś sytuację z pewnym znanym aktorem. Podałem mu rękę, a on był zszokowany, że w ogóle śmiem to robić. Pomyślałem: "Oż ty! A ja tak chciałem kiedyś z tobą zagrać". Magia zniknęła.
To pokazuje, że wciąż jest niestety podział na "starą" i "młodą" szkołę aktorstwa.
- Tak, ale młodzi powoli dochodzą do głosu i przejmują pałeczkę.
To prawda. Przejmują, i to skutecznie. Widać to na twoim przykładzie, ponieważ na horyzoncie ma już kolejny film. Przed tobą premiera "Seksu dla opornych".
- Tak. To będzie świetna komedia - adaptacja książki o tym samym tytule. W obsadzie: Piotr Adamczyk, Ilona Ostrowska, Hela Englert i ja. Premiera w październiku. póki co: "Utrata równowagi", która od 9 maja jest już w kinach.
To ja mam jeszcze jedno pytanie aktorskie.
- Dawaj.
Jaka jest twoja rada dla początkujących aktorów?
- Jeśli zdajesz do szkoły teatralnej - patrz komisji w oczy. Nie mów tekstu "obok", tylko wybierz jedną osobę i patrz jej prosto w twarz. To robi ogromną różnicę. I jeszcze jedno - mów ten tekst, bo chcesz go powiedzieć. Czekasz na ten moment. Patrz ludziom w oczy - to najważniejsze. Oczy, kontakt wzrokowy - to jest naprawdę najważniejsze.
To na sam koniec: gdyby powstał film o tobie - kto by ciebie zagrał?
- Ja. Może też Tomasz Schuchardt.
Tomasz Schuchardt, który gra z tobą w "Utracie równowagi". To warto podkreślić. Nie gra tu miłej postaci.
- To prawda, ale w życiu prawdziwym jest bardzo fajny.
To prawda. Jakby odbiorcy tego wywiadu mogli go kiedyś spotkać, to polecamy. Tak samo polecam spotkanie Mikołaja Matczaka.
- Tak. Proszę się nie bać, tylko podejść i powiedzieć "cześć".
ZOBACZ TEŻ:
Aktor przeżył piekło wojny. Zginął napadnięty przed swoim domem