Od lat wzrusza widzów. Niesamowita geneza uwielbianego filmu

Kadr z filmu "Edward Nożycoręki" /Twentieth Century Fox Pictures/Collection Christophel/East News /East News

W grudniu 2025 roku minęło 35 lat od premiery "Edwarda Nożycorękiego" Tima Burtona. Była to pierwsza współpraca Tima Burtona z Johnnym Deppem. Jej efektem był jeden z najlepszych filmów w karierze reżysera, który wzrusza do dziś.

Ramą narracyjną "Edwarda Nożycorękiego" jest opowieść, którą starsza kobieta opowiada swej wnuczce. Wiele lat temu Peg (Dianne Wiest), sprzedawczyni kosmetyków, zainteresowała się starą posiadłością, która znajdowała się w jej idealnej dzielnicy na przedmieściach. W jej piwnicy znalazła Edwarda (Johnny Depp) – humanoida, którego zbudował mieszkający w budynku wynalazca (Vincent Price). Niestety, starzec zmarł, zanim zdołał dać swojemu tworowi ręce. Zamiast palców Edward posiada zestaw różnych nożyc. Peg proponuje stworowi, by zamieszkał z jej rodziną. Edward szybko zakochuje się w jej nastoletniej córce, Kim (Winona Ryder). Niestety, nie wszyscy mieszkańcy idealnego osiadła są zadowoleni z jego przybycia i szybko dają temu wyraz.

Reklama

"Edward Nożycoręki". Fabuła wzięła się z rysunku z czasów szkolnych

Geneza "Edwarda Nożycorękiego" sięga nastoletnich lat Tima Burtona. Wychowujący się na przedmieściach Burbank chłopak z trudem nawiązywał kontakt z rówieśnikami. Uczucie smutku, izolacji i samotności zawarł w rysunku szczupłego, posępnego mężczyzny z ostrzami zamiast palców. "Nożyce są jednocześnie proste i skomplikowane" – mówił w rozmowie z "Los Angeles Times" z kwietnia 1990 roku. "Ich konstrukcja jest bardzo łatwa. Jako dziecko nie potrafiłem jednak zrozumieć, jak one działają". Zaznaczył, że podobny jest tytułowy bohater jego filmu. "Jest prosty i skomplikowany. Piękny i niepokojący, kreatywny i niezdarny".

Pomysł wrócił do reżysera w końcowej fazie prac nad "Sokiem z żuka". W jego ręce trafiła nowela "First Born" Caroline Thompson, opowiadający o płodzie, który wraca do życia. Poprosił ją o rozwinięcie historii bohatera z rysunku. Wiedział, co chce w niej zawrzeć, ale nie potrafił samemu przelać tego na papier. "[Burton] jest najbardziej elokwentną osobą, jaką znam, ale nie powtórzę jednego pełnego zdania, które kiedyś powiedział" – stwierdziła w jednym z wywiadów. Pisarka napisała fabułę "Edwarda Nożycorękiego" jako list miłosny do twórczości reżysera. W tym samym czasie Burton rozpoczął negocjacje z wytwórnią Warner Bros. Ta odstąpiła jednak prawa 20th Century Fox. Budżet ustalono na 9 milionów dolarów.

Szybko rozpoczęto kompletowanie obsady. Jako pierwszą zaangażowano Dianne Wiest, laureatkę Oscara za drugoplanową rolę w "Hannah i jej siostrach" Woody’ego Allena. "Była wspaniała. Przeczytała scenariusz jako pierwsza, całkowicie go wspierała, a ponieważ jest tak poważana w środowisku, gdy go poleciała, zainteresowali się nim inni" – mówił Burton w wywiadzie rzece z Markiem Salisburym z 2000 roku. Winona Ryder okazała się pierwszym wyborem do roli Kim. Aktorka nie była pewna swego występu, ponieważ wciąż dochodziła do siebie po infekcji zatok, przez którą musiała zrezygnować z  "Ojca Chrzestnego, części III". W ojca dziewczyny i męża Peg wcielił się Alan Arkin. Przyszły laureat Oscara za "Małą miss" przyznał, że po lekturze scenariusza niewiele z niego rozumiał. "Nic nie miało sensu, dopóki nie zobaczyłem gotowej scenografii. Wizualna wyobraźnia Burtona jest niespotykana" – mówił dla "Los Angeles Times".

"Edward Nożycoręki". Johnny Depp nie był oczywistym wyborem do głównej roli

Kluczowe okazało się obsadzenie tytułowego bohatera. Wytwórnia Fox nalegała na Toma Cruise’a. Burton spotkał się z nim bardziej z uprzejmości niż rzeczywistej chęci współpracy. Gwiazdor nalegał na weselsze zakończenie. Gary Oldman otrzymał propozycję występu, ale odmówił. Ktoś wpadł na pomysł angażu Jima Carreya, wówczas zyskującego rozgłos komika. Burton miał jednak swojego faworyta – Johnny’ego Deppa, idola nastolatków znanego z serialu "21 Jump Street", opowiadającego o oddziale policji, którego członkowie pozują na uczniów w liceach.

Burton nie znał tej produkcji. Uważał jednak, że Depp potrafił oddać ogrom emocji swoim spojrzeniem. Aktor szukał z kolei ucieczki od wizerunku pewnego siebie młodzieńca z ekranów telewizorów. Nie ukrywał, że rola Edwarda nie należała do łatwych. "Nie mam na kim go oprzeć. Edward nie jest człowiekiem, nie jest androidem, nie jest kosmitą. Dla mnie jest jak niemowlak, z całą jego niewinnością albo jak pies, który kocha cię bezwarunkowo" – mówił dla "Los Angeles Times". Także Ryder przyznała, że Depp był w swej roli dziecięco naiwny.

Burton od początku widział Vincenta Price’a jako starego wynalazcę. Niemal 80-letni aktor wyrobił sobie markę dzięki horrorom, w których grywał złoczyńców. Reżyser wychował się na jego filmach. Dedykował mu także swój debiut, krótkometrażowego animowanego "Vincenta" z 1982 roku. Price przyjaźnił się z Burtonem i przyjął małą rolę, mimo chorób płuc i Parkinsona, z którymi się zmagał. Był to jego ostatni występ na dużym ekranie. Legendarny aktor zmarł 25 października 1993 roku.

"Edward Nożycoręki". Tim Burton nie tak wyobrażał sobie Edwarda

Zdjęcia powstawały w Burbank w stanie Kalifornia. Scenografowie znaleźli typowe osiedle na przedmieściach, które następnie odarto z resztek charakteru. Natomiast o skonstruowanie rąk Edwarda poproszono Stana Winstona, speca od efektów specjalnych. Jego ekipa potraktowała wszystkie wskazówki Burtona dosłownie. Reżyser był zaskoczony, gdy palce Edwarda okazały się nie nożami, a nożycami. "Palce na szkicach Tima były po prostu długimi, cienkimi kreskami. Nie było tam żadnych szczegółów" – wspominał Shane Mahan, członek zespołu Winstona.

Większość modeli była bezpieczna – ostrza wykonano w nich z żywicy. Kilka sztuk zostało jednak zrobionych z prawdziwych nożyc. Użyto ich na przykład w scenie przycinania żywopłotów. Codzienne ubranie i charakteryzacja Deppa zajmowało prawie dwie godziny.

"Edward Nożycoręki". Ulubiony film Tima Burtona

Uroczysta premiera "Edwarda Nożycorękiego" odbyła się 6 grudnia 1990 roku. Dzień później wszedł on do ograniczonej dystrybucji. Po tygodniu można było go zobaczyć w całym kraju. 20th Century Fox obawiało się jego promocji. Zamiast wielkiej kampanii postawiono na ograniczony marketing. Liczono, że niecodzienny film znajdzie swoją niszę. Ostatecznie dzieło Burtona zarobiło na całym świecie ponad 86 milionów dolarów. Wynik ten przyjęto z zadowoleniem.

Recenzje były bardzo dobre. Chwalono nie tylko stronę techniczną, ale też baśniową fabułę oraz chemię między postaciami. Po latach Burton przyznaje, że "Edward Nożycoręki" jest jego ulubionym filmem, chociaż nie najlepszym.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Tim Burton | Johnny Depp | Winona Ryder
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL