ZDJĘCIA | Środa, 9 grudnia 2020 (10:59)
Nazywano ją polską Audrey Hepburn. Była niepokorna. Kilka razy wyrzucano ją ze szkoły. Mówiono, że siała spustoszenie wśród mężczyzn. Niewielu było w stanie oprzeć się pełnej wdzięku, dziewczęcej, a jednocześnie prowokującej piękności. Kiedy zagrała główną rolę w filmie "Do widzenia, do jutra", świat oszalał na jej punkcie. Na każdym kroku podkreślała jednak, że kariera nie ma dla niej znaczenia i odrzucała propozycje ról filmowych z zagranicy. Niestety, nieobliczalność i alkohol niszczył jej życie i karierę. Teresa Tyszyńska zmarła w zapomnieniu. "Jej uroda i temperament stały się jej klątwą" - napisał o niej Kazimierz Kutz.
1 / 9
"Dziewczyna nieprzeciętnej urody, bajecznie zbudowana, o nogach długich jak samej Marleny Dietrich. Do tego bajeczna cera, wspaniałe ciemne oczy i uśmiech, który zjednywał rzesze wielbicieli" - to charakterystyka Teresy Tuszyńskiej pióra Wiesławy Czapińskiej. Kiedy w 1963 roku zdjęcie aktorki trafia na okładkę amerykańskiego magazynu "Show", towarzyszył mu podpis: "Teresa Tuszyńska, lat 21 - najbardziej zachodnia i najbardziej utalentowana z polskich gwiazd filmowych".
Źródło: Agencja FORUM