ZDJĘCIA | Wtorek, 13 listopada 2018 (14:31)
1 / 6
"Chciałem opowiedzieć o sile, która jest poza moralnością i etyką, a która powoduje, że rzeczy się dzieją, że człowiek trzyma się w kupie, mimo że jest zbudowany z tylu komórek. Według tego, w co wierzę, tym czymś jest miłość. To jest jakaś esencja świata - nie jest ani dobra, ani zła" - tłumaczył Łukasz Barczyk, reżyser filmu "Nieruchomy poruszyciel", który dokładnie 10 lat temu trafił na ekrany polskich kin. Była to pierwsza główna kinowa rola Mariety Żukowskiej. "Zagrała kobietę starszą i dojrzalszą od siebie o kilka lat. Stworzyła dziwną mieszankę uwodzicielki i ofiary, postaci skrajnie niejednoznacznej w sferze ocen moralnych i etycznych. Nie wiemy czy jej współczuć czy ją nienawidzić. Jest fascynująca dla kobiet i mężczyzn. Jest pożądana i wyklęta zarazem" - oceniał kreację Żukowskiej reżyser.
Źródło: East News