Reklama

Życzliwy juror?

To już pewne. Joanna Liszowska wystąpi w nowym programie "Tylko taniec", który od marca będzie emitowany na antenie telewizji Polsat. Po długiej nieobecności wszystkie oczy będą skierowane właśnie na nią.

Jak czuje się w roli jurora? Czy ocenianie innych jest trudne? Czy nadal odczuwa stres przed występami? Jak pogodzić pracę z wychowaniem dziecka? To wszystko artystka zdradza w wywiadzie dla naszego portalu.

Emilia Chmielińska: Zasiada pani w jury nowego programu Tylko Taniec, który już w marcu pojawi się na antenie telewizji Polsat. Jakim jurorem pani będzie? Jaki ma pani pomysł na siebie?

Joanna Liszowska: - Podjęłam się roli jurorki, ale nie chcę niczego grać, niczego udawać. Będę po prostu sobą. Część profesjonalna jury zajmie się ocenianiem kroków, techniką, tym czy jest to perfekcyjne. Mnie natomiast będzie interesowało to "coś"- energia, dusza. Jeżeli ktoś zejdzie ze sceny, a ja wciąż pamiętam emocje, które we mnie obudził, to właśnie o to chodzi.

Reklama

Będzie pani tym dobrym czy złym ?

- Nie zakładam żadnej wersji. Wszystko będzie zależało od tych, których zobaczę na scenie, od tego, co zaprezentują. Jednak już dziś, po pierwszych castingach mogę powiedzieć, że mam ogromną życzliwość dla uczestników. Sam fakt, że wychodzą na scenę, pokazują swoją pasję - a wielu na co dzień zajmuje się zupełnie czymś innym - jest fantastyczny. Czuję z nimi pewną więź, gdyż wiem co znaczy trema, stres - sama przez to przechodziłam, i nadal przechodzę. Nawet jeżeli nie ma przede mną czteroosobowego jury, to zawsze są widzowie, którzy na każdym koncercie czy spektaklu są moimi sędziami. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, jak ważna jest życzliwość, serdeczność i dobre słowo.

Woli pani miejsce w jury, czy raczej bycie na scenie?

- Kiedy wychodzę na scenę, żeby zatańczyć czy zaśpiewać robię coś, co jest moją pasją. Jednak każdemu wyjściu towarzyszą ogromne emocje, stres i niesamowite zdenerwowanie. Zastanawiam się wtedy, po co mi to było (śmiech). Jednak kiedy kończę występ - mam tylko jedną myśl - jak ja to kocham.

- Jestem przede wszystkim aktorką, aktorką śpiewającą, czasami tańczącą. Uwielbiam projekty, w których jest choreografia - łączą w sobie wszystko to, co sprawia mi największą radość. A wracając do mojego miejsca w jury - ocenianie innych to odpowiedzialna rola. Zobaczymy jak sobie z tym poradzę. Postaram się jak najrzetelniej wykonywać swoje jurorskie obowiązki. Mogę zapewnić uczestników, że będę bardzo życzliwym jurorem.

Czy rodzaje tańców będą miały znaczenie? Na pewno są takie, które lubi pani bardziej i te, które niekoniecznie panią porywają...

- Z pewnością są, jednak to nie może mieć znaczącego wpływu na ocenę. Nie powinno mieć. Uważam, że nie mam prawa oceniać uczestników przez pryzmat prywatnych preferencji tanecznych.

Oczywiście są tańce, które bardziej mnie poruszają. Ba, już sama muzyka, do której się je wykonuje - to jest to, 'co tygryski lubią najbardziej'.

- Czekam jednak na występy uczestników, którzy pokażą coś innego, coś czego nigdy nie uważałam za ciekawe, czy interesujące. I jeżeli to mnie nagle porwie, to będzie to niewątpliwie niesamowite i dostarczające wielu pozytywnych emocji przeżycie. I na pewno spowoduje, że takich uczestników zapamiętam na długo.

To, "co tygryski lubią najbardziej", to pewnie gorące rytmy - rumba, samba, salsa?

- Tak. Te rytmy lubię najbardziej. Jest w nich energia, silne, pozytywne emocje. Jednak z tańcem jest podobnie, jak z muzyką. Czasami coś zupełnie niepozornego porusza pewne rejony wrażliwości w sposób, którego byśmy się nie spodziewali. I przyznam szczerze, że właśnie na to czekam.

Oceniania innych jest trudne?

- Tak, to jest bardzo trudne - nawet sama świadomość tego, że muszę kogoś oceniać. Wiem, że mój głos na etapie castingowym będzie miał znaczenie dla uczestników - może decydować o ich 'być' albo 'nie być'. Pociesza mnie fakt, że na dalszym etapie programu, to już widzowie przejmują od nas jurorów odpowiedzialność za uczestników. Wolałabym nazywać siebie nie tyle oceniającym, co raczej wypowiadającym się na temat tego, co zobaczyłam, jakich emocji doznałam.

Jest pani młodą mamą, która dzieli życie między Szwecję a Polskę, niedawno wróciła do pracy do teatrów. Teraz jeszcze program Tylko Taniec. Trudno to wszystko pogodzić?

- Rzeczywiście dużo teraz pracuję. Jednak wiele pracujących mam wraca do pracy zaraz po urlopie macierzyńskim, który jest dosyć krótki. Nie jest to jakaś wielka rzecz. Kiedy jestem w Polsce i pracuję, maleństwo jest przy mnie cały czas. Wszystko można pogodzić, ale oczywiście trzeba pamiętać o tym, że dziecko jest zawsze na pierwszym miejscu.

Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!

Nie przegap swoich ulubionych programów i seriali! Kliknij i sprawdź!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: juror
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy