Reklama

"Woda była rzeczywiście bardzo zimna"

Alicja Bachleda-Curuś miała być gościem krakowskiego festiwalu Off Plus Camera, wziąć udział w polskiej premierze swej najnowszej produkcji "Ondine" i spotkać się z nami, żeby porozmawiać o filmie. W związku z żałobą narodową jej przyjazd, zaplanowany na 16 kwietnia 2010 roku, został odwołany. Aktorka zgodziła się jednak na wywiad internetowy.

Wywiady przeprowadzane drogą mejlową to nie jest najlepszy sposób na dziennikarską rozmowę. Czasem jednak nie ma innego wyjścia. Postanowiliśmy wykorzystać szansę na rozmowę z aktorką, która ostatnio bardzo rzadko udziela wywiadów.

Alicja Bachleda-Curuś odpowiedziała na wszystkie nasze pytania z wyjątkiem jednego: "Co najbardziej zaskoczyło cię w Colinie Farrellu, kiedy go poznałaś?". Oto nasza rozmowa z aktorką:

W 2007 roku Twoja rola w dramacie "Trade" zachwyciła amerykańskich krytyków. Twoja kreacja znalazła się na liście pięciu najciekawszych debiutów sezonu, którą opublikował w specjalnym dodatku "New York Times". "To jedna z tych ról, które pozostawią u amerykańskich kinomanów niezatarte wrażenie" - pisała Karen Durbin w "New York Timesie". Jak ta rola wpłynęła na Ciebie jako na aktorkę i czy amerykańscy producenci zaczęli się Tobą wtedy bardziej interesować?

Reklama

Alicja Bachleda-Curuś: Każda rola to nowe kształtujące doświadczenie. Praca przy "Trade" nauczyła mnie wiele o sobie samej. A przychylna prasa i zainteresowanie ludzi ze świata filmowego były miłym dodatkiem.

W Polsce jesteś rozpoznawalną gwiazdą, ale na Zachodzie wciąż walczysz o swoją pozycję ("Neil [Jordan] (...) zadecydował, że rolę w 'Ondine' powinna zagrać mniej znana aktorka. Poparliśmy jego opinię, czując że wychodząca z wody dziewczyna, powinna mieć nieznaną twarz" - producent Ben Browning). Twojego nazwiska nie ma w zwiastunie promującym film. Jak oceniasz swoją pozycję w Hollywood?

- Jest to ciekawe miejsce, wielka machina, która kieruje się swoimi prawami. Ja to respektuje i staram się koncentrować na pracy.

Jak to się stało, że zagrałaś główną rolę w "Ondine"? Jak myślisz, dlaczego Neil Jordan wybrał właśnie Ciebie?

- Z tego co słyszałam, Neil zaproponował spotkanie po obejrzeniu "Trade".

Z filmu "Ondine" usunięta została erotyczna scena między graną przez ciebie bohaterką a postacią Colina Farrella. Co sądzisz o tej decyzji reżysera (Neil Jordan przekonywał, że sam zadecydował o cięciach)?

- Niewiele mi wiadomo o przyczynach tej decyzji.

Zdjęcia do "Ondine" powstawały w trudnych deszczowych warunkach, w dodatku sporo ujęć - zwłaszcza z twoim udziałem - kręconych było w lodowatej wodzie. Czy przechodziłaś przed rozpoczęciem produkcji jakieś specjalne przygotowania i czy w scenach w wodzie konieczne było wykorzystanie dublerki?

- Woda była rzeczywiście bardzo zimna, a ja musiałam w niej spędzić sporo czasu. Większość scen "wodnych" przesunięto na koniec zdjęć na wypadek, gdyby przyszło mi się rozchorować. Było to ciekawe doświadczenie, walka z własnymi słabościami i ograniczeniami.

Czy nie stęskniłaś się za graniem po polsku? Otrzymujesz jakieś propozycje z Polski i może zobaczymy Cię w polskiej produkcji?

- Milo byłoby znów moc grac w ojczystym języku. Mam nadzieje, ze wkrótce będę miała ku temu okazję.

Będziesz jednym z jurorów tegorocznego Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Jak traktujesz tę rolę: jako obowiązek czy przyjemność? Na co będziesz zwracała uwagę oceniając konkursowe filmy?

- Jest to dla mnie duże wyróżnienie. Ciesze się, ze dzięki temu będę mogła obcować z polskim filmem i twórcami. Pewne doświadczenie w "jurorowaniu" zdobyłam będąc od paru lat członkiem Europejskiej Akademii Filmowej, skorzystam wiec z kryteriów, którymi kierowałam się dotychczas.

Byłaś laureatką wielu polskich festiwali piosenki dziecięcej. W październiku 2001 roku ukazała się Twoja solowa płyta zatytułowana "Klimat". Nie tęsknisz trochę za śpiewem - mówiłaś przed laty, że to twoja pasja. Są plany, żeby do tego wrócić?

- Śpiewam caly czas, tylko nie publicznie:) W ubiegłym roku nie miałam czasu i możliwości aby skoncentrować się na muzyce. Na pewno jednak do niej wrócę.

Od dawna nie udzielasz wywiadów - czy jest to spowodowane tym, co na twój temat wypisują tabloidy i różne plotkarskie serwisy internetowe? Nie masz ochoty czasem zdementować głupstw wypisywanych na Twój temat?

- O paru śmiesznych informacjach dowiedziałam się przypadkiem, jako ze świadomie nie śledzę tzw. tabloidów. Czasem są to informacje tak absurdalne, że pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że nikt w to nie uwierzy. Uważam to jednak za nieetyczne i mało "ludzkie" , aby kłamstwem starać się wzbudzić sensację, nie zważając na konsekwencje i krzywdę, którą można wyrządzić.

W wywiadzie, którego udzieliłaś INTERIA.PL w 2001 roku powiedziałaś: "Jestem osobą, która woli brać wszystko na bieżąco i raczej nie planuje na przyszłość. Po prostu chwytam dzień". Powtórzyłabyś to samo dzisiaj?

- Tak.

Dziękujemy za mejlową rozmowę.

Wywiad przeprowadzony dzięki uprzejmości firmy Monolith Film, dystrybutora filmu "Ondine".

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy