Reklama

Tomasz Schuchardt: Bodo miał w sobie coś magnetycznego

Tomasz Schuchardt wcieli się w realizowanym właśnie serialu TVP w postać przedwojennego amanta polskiego kina Eugeniusza Bodo. - Miał w sobie coś magnetycznego, co na pewno przyciągało kobiety - tak aktor charakteryzuje swego bohatera.

Tomasz Schuchardt wcieli się w realizowanym właśnie serialu TVP w postać przedwojennego amanta polskiego kina Eugeniusza Bodo. - Miał w sobie coś magnetycznego, co na pewno przyciągało kobiety - tak aktor charakteryzuje swego bohatera.
Tomasz Schuchardt w garniturze Eugeniusza Bodo /Grzegorz Michałowski /PAP

"Bodo" to - według zapowiedzi reżysera Michała Kwiecińskiego - serial nie tylko historyczny, ale również muzyczny. Czy taniec i śpiew to dla pana wyzwanie?

Tomasz Schuchardt: - Ja śpiewać lubię, ale zawsze to było związane raczej z jakąś imprezą w towarzystwie moich przyjaciół niż z występem. Chociaż w łódzkim Teatrze Jaracza śpiewałem raz piosenkę z Mariuszem Witkowskim. Przez ostatnie trzy miesiące brałem lekcje śpiewu, aby trochę postawić głos, by móc duże, długie dźwięki, "ładnym" głosem zaśpiewać. Muszę przyznać, że nigdy dotąd takim "ładnym" głosem nie śpiewałem, fascynuje mnie bardziej zachrypłe gardło niż piękny trel słowiczy. Nauczyłem się troszkę stepu. Wciąż jeszcze jestem przed nagraniem dziewiętnastu piosenek, które wykonuję w serialu.

Reklama

Będzie wśród nich "Umówiłem się z nią na dziewiątą"?

- Będzie, ale po rosyjsku. Będzie też piosenka w jidysz "Baj mir bist du szejn" oraz po angielsku "Alabama Yokohama".


Postać Eugeniusza Bodo obrosła legendą. Czy zagranie tak wielkiego - niegdyś - gwiazdora wymaga specjalnych przygotowań?

- Bardzo pracujemy nad jego energią, bo miał w sobie coś magnetycznego, co na pewno przyciągało kobiety. Z wszystkich relacji z tamtych czasów wynika, że był magnetyczny, przyciągający, miał coś takiego, co nie pozwalało oderwać od niego oczu. Staramy się to pokazać przez pewnego rodzaju energię, że to człowiek, który się nie zatrzymuje, nie rozżala nad sobą, nie rozczula, tylko prężnie idzie do przodu. Na pewno można się przyczepić do tego, że z kobietami różnie mu się układało - miał ich dużo, ale żadnej na stałe. W serialu jest przewijający się wątek Ady, w której był zakochany (gra ją Anna Pijanowska). Mocno zaznaczona jest też silna relacja Bodo z matką - w tej roli wystąpi Agnieszka Wosińska.



Bodo był znany z elegancji, ale to elegancja sprzed stu lat. Jak pan czuje się w takim historycznym kostiumie?

-  Lubię grać w kostiumie, dla aktora to ciekawe, gdy można wcielać się w sytuacje zupełnie sprzeczne. Ja czasów przedwojennych, oczywiście, nie pamiętam. Lubię wyzwania jako człowiek i jako aktor. I z tym wyzwaniem się mierzę.

Rozmawiała Agnieszka Grzelak-Michałowska 


------------------------------------------
Tomasz Schuchardt (ur. 18 września 1986 w Starogardzie Gdańskim) - aktor filmowy, telewizyjny i teatralny. W 2010 r. nagrodzony podczas 35. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni za główną rolę męską w filmie "Chrzest" Marcina Wrony (ex aequo z Wojciechem Zielińskim). W tym samym roku otrzymał nagrodę za najlepszy debiut aktorski - za rolę Jakuba w spektaklu "Bramy raju" Jerzego Andrzejewskiego w Teatrze im. Stefana Jaracza w Łodzi. Znany z filmów: "Miasto 44", "Jesteś Bogiem" i seriali: "Głęboka woda", "Ratownicy", "Misja Afganistan".

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Tomasz Schuchardt | Bodo 2016
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy