Reklama

Małgorzata Opczowska: Przede wszystkim ciekawość świata i drugiego człowieka

Krakowianka z dziada pradziada przeniosła się do Warszawy, aby tu zrobić karierę w telewizji. Małgorzata Opczowska w programie TVP "Pytanie na śniadanie" pracuje od niedawna, ale jak sama przyznaje, odnajduje się tam znakomicie.

Krakowianka z dziada pradziada przeniosła się do Warszawy, aby tu zrobić karierę w telewizji. Małgorzata Opczowska w programie TVP "Pytanie na śniadanie" pracuje od niedawna, ale jak sama przyznaje, odnajduje się tam znakomicie.
Małgorzata Opczowska w programie "Pytanie na śniadanie" /FORUM Gwiazd /Agencja FORUM

Jest pani absolwentka prawa, a jednak postawiła pani na karierę w telewizji. Dlaczego?

- Jak to w życiu bywa, zdecydował przypadek. Być może jako nastolatka naoglądałam się trochę za dużo amerykańskich seriali w typie "Ally McBeal" i myślałam, że jako prawnik będę mogła zbawić świat, pomagać ludziom. Rzeczywistość mnie zawiodła. Okazało się, że na sali sądowej rządzą suche przepisy, tylko paragrafy, a z moją wrażliwością i empatią nie mogłabym być obojętna na ludzką krzywdę. Uznałam, że więcej dobrego zrobię w świecie telewizji niż na sali rozpraw.

Reklama

Jakie były początki pani dziennikarskiej kariery?

- Zaczęło się jeszcze na studiach, kiedy to jak większość młodych ludzi, postanowiłam sobie dorobić do stypendium. Telewizja ogłosiła casting na prezentera, więc postanowiłam spróbować swoich sił. Wcześniej, jeszcze w szkole podstawowej i liceum, występowałam w szkolnych spektaklach, recytowałam wiersze, miałam nawet jakieś osiągnięcia. Okazało się, że casting wygrałam i tak zaczęła się moja przygoda z dziennikarstwem. Na szczęście praca w telewizji nie kolidowała ze studiami, bo pracowałam wyłącznie w weekendy.

Zaczynała pani od programów informacyjnych?

- Przeszłam tę dziennikarską drogę od samego początku, poznałam ją od podszewki - od pracy researchera, dokumentalistki, reporterki, prezenterki, aż po autorskie programy. Zadomowiłam się w telewizji, a praca stała się moją pasją.

Jaki pani zdaniem jest klucz, aby stać się dobrym dziennikarzem?

- Przede wszystkim ciekawość świata i drugiego człowieka. Ja już od dzieciństwa zadawałam mnóstwo pytań i tak mi zostało. Wiele spraw mnie interesuje, a przede wszystkim jestem ciekawa odpowiedzi. Bardziej rozmawiam niż przeprowadzam wywiady. Cieszę się, że oprócz serwisów informacyjnych i programu "Walka z koronawirusem", mam szansę sprawdzić się w "Pytaniu na śniadanie" [dziennikarka zastąpiła lubianą prezenterkę Marcelinę Zawadzką, odsuniętą od pracy przez TVP - red.], który jest dla mnie nowym wyzwaniem.

Który z tych programów jest dla pani najciekawszy, daje najwięcej radości?

- Ja po prostu kocham swoją pracę, lubię poznawać nowych, ciekawych ludzi, a więc cenię sobie wszystkie formaty, które mi to umożliwiają. Kiedyś dużo jeździłam po Polsce, przygotowywałam reportaże, robiłam relacje na żywo. To była świetna przygoda, ciężka praca od świtu czasem do późnej nocy, ale dająca dużo satysfakcji i przede wszystkim doskonała szkoła dziennikarska. Teraz pracuję głównie w studiu i staram się jak najwięcej czasu poświęcać synkowi. Cieszę się, że możemy razem się budzić i razem jeść kolację.

"Pytanie na śniadanie" prowadzi pani od kliku miesięcy. Już się pani zadomowiła?

- Tak. Pamiętam, że przed pierwszym programem wszyscy mnie pytali, czy się denerwuję, a ja byłam zupełnie pozbawiona tremy! Samo otoczenie i atmosfera w tym programie są wspaniałe. Może nawet nauczę się lepiej gotować dzięki blokom tematów kulinarnych w naszym programie? (śmiech - przyp.red.).

Nie ma pani problemów z porannym wstawaniem?

- Nie, lubię nawet to poranne wstawanie. Budzę się o 5.30 i wspólnie z synkiem zjadamy śniadanie. Synek pewnie mógłby pospać dłużej, ale chce rano być z mamusią. Kluczem jest wcześniejsze położenie się spać. Może nie chodzę spać z kurami, ale kładę się do łóżka wtedy, gdy mój 6-letni Max, czyli ok 20.00.

Pani rodzinne miasto to Kraków. Pani przeniosła się do Warszawy, a ponoć Krakusy nie przenoszą się do stolicy?

- Kraków jest moim rodzinnym miastem, jestem taką krakowianką z dziada pradziada. Rzeczywiście krakusy są kompletnie niemobilni, zakochani w swoim mieście do szaleństwa. Trudno było mi podjąć decyzję o przeprowadzce. Propozycji zawodowych, aby przenieść się do Warszawy, miałam wcześniej kilka, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie. W końcu jednak się zdecydowałam, dużo zawdzięczam mojej kochanej mamusi Alicji, która przeniosła się tu ze mną, aby pomóc mi odnaleźć się i zorganizować w stolicy.

- Kocham Kraków, ale i Warszawa da się lubić. Tu rozwinęłam skrzydła, dostałam wiele interesujących propozycji zawodowych, znalazłam nawet miejsca, które uwielbiam - Nowe Miasto, Łazienki. Podoba mi się wielkość tego miasta, nauczyłam się tu sprawnie jeździć samochodem, nawet nie jestem obtrąbiona przez innych kierowców (śmiech - przyp.red.). Tempo życia zdecydowanie jest większe niż w Krakowie. Plusem jest to, że mam więcej czasu dla mojego synka.

Jaki jest Max?

- Max na 6 lat, spędzamy ze sobą mnóstwo czasu. Mój syn mawia: "Mami i syn super team". Jesteśmy dla siebie wzajemnie całym światem. Jest bardzo dobrym, grzecznym chłopcem, ogromnie empatycznym. Uczy mnie pokory, potrafi wytłumaczyć każdą słabość drugiego człowieka. To dziecko ma złote serce, wynagradza mi wszystkie smutki, które spotkały mnie w życiu. Jego pasje to dinozaury i wszechświat. Przyznaję, że mogę się od niego sporo uczyć w tych kwestiach. Dużo czytamy. Pierwsze lata w jego życiu nie mieliśmy telewizora, jest więc wychowany na książkach.

Rozmawiała Edyta Karczewska-Madej

--------------

Trwa wielka loteria na 20-lecie Interii!

Weź udział i wygraj! Każdego dnia czeka ponad 20 000 złotych - kliknij i sprawdź!

W tym roku świętujemy swoje 20-lecie i mamy dla Ciebie niespodziankę. Masz szansę wygrać wielką gotówkę już dziś!  Zapraszamy do udziału w Multiloterii. Każdego dnia do wygrania minimum 20 000 złotych, a w wybrane dni grudnia nawet 40 000 złotych! Dołącz do tysięcy Internautów biorących udział w grze! Kliknij link GRAM o duże pieniądze już teraz!


AKPA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy