Reklama

Maciej Stuhr: Dwie godziny całowania

Walentynki? "Planeta Singli 3" jest idealnym wyborem. Gdyby ktoś uznał film za nieudany, można zawsze przez dwie godziny się całować - mówi Maciej Stuhr, którego znów będziemy oglądać w roli Tomka Wilczyńskiego w trzeciej odsłonie cyklu, który w ostatnim czasie pokochały miliony Polaków.

Walentynki? "Planeta Singli 3" jest idealnym wyborem. Gdyby ktoś uznał film za nieudany, można zawsze przez dwie godziny się całować - mówi Maciej Stuhr, którego znów będziemy oglądać w roli Tomka Wilczyńskiego w trzeciej odsłonie cyklu, który w ostatnim czasie pokochały miliony Polaków.
Maciej Stuhr na uroczystej premierze "Planety Singli 3" /materiały dystrybutora

Byli z różnych światów: On - zadufany w sobie showman, Ona - skromna nauczycielka muzyki. Połączyła ich aplikacja randkowa. Później, już jako para (zakochanych) celebrytów, robili największy telewizyjny show w Polsce. Teraz przyszła pora na najtrudniejsze z wyzwań. Ślub... i życie.

"Planeta Singli 3" to z jednej strony kolejna odsłona przygód Ani Kwiatkowskiej i Tomka Wilczyńskiego, ale z drugiej - kompletnie nowa historia, którą można śmiało obejrzeć bez znajomości poprzednich losów tej komediowej pary. Czas bowiem na zmagania ze ślubem, weselem, przyjaciółmi i rodziną, z którą źle wychodzi się nawet na zdjęciu! Jeśli coś kogoś powstrzymało przed obejrzeniem poprzednich części, teraz nie ma co się zastanawiać. Przed widzami kompletnie inna Planeta i komedia romantyczna, jaką na walentynki można było sobie do tej pory tylko wyobrazić

Reklama

Każdy ma problemy z rodziną. Tomek (Maciej Stuhr) i Ania (Agnieszka Więdłocha) wreszcie decydują się na ślub. Wesele - na prośbę Ani - odbędzie się na wsi, u krewnych Tomka, z którymi ten od pewnego czasu nie utrzymuje kontaktów. Okaże się, że jego bracia i matka są jak włoska rodzina - każda rozmowa grozi wybuchem, a od wielkiej miłości do awantury jest czasami tylko krok. Do tego matka Ani, Krystyna (Danuta Stenka), która przyjeżdża na wesele z dużo młodszym partnerem, rozmija się z wyobrażeniami matki Tomka, Jadwigi (Maria Pakulnis) o statecznej teściowej dla syna.

Nie zabraknie nowych problemów w życiu weselnych gości - Oli (Weronika Książkiewicz) i Bogdana (Tomasz Karolak), których małżeństwo zostanie wystawione na ciężką próbę przez raczkującego Mikołaja, a także Zośki (Joanna Jarmołowicz), która polską wieś oglądała dotychczas tylko na Instagramie. Ale prawdziwą iskrą pod beczką prochu będzie dopiero niespodziewany przyjazd na ślub od lat niewidzianego ojca Tomka, Maksa (Bogusław Linda).

Gdzie zastajemy Tomka na początku "Planety Singli 3"?

Maciej Stuhr: - W drugiej części, jak pamiętamy, Ania upewniła się, że może polegać na uczuciu Tomka i planować z nim wspólną przyszłość. Jedyne, czego jej brakuje, to poznanie jego bliskich i odwiedzenie jego rodzinnych stron. Zatem z wielkomiejskiego zgiełku akcja naszego filmu przenosi się w zupełnie inną scenerię, poza zasięg telefonów komórkowych. To zupełnie inny świat niż ten, do którego przyzwyczailiśmy widzów przez dwie poprzednie części. Ania, a także widzowie będą mogli lepiej poznać przeszłość mojego bohatera, nie tylko tę show-biznesową.

Co będzie dla Tomka największym wyzwaniem?

- Chyba nie zdradzę zbyt wiele mówiąc, że nasi bohaterowie zbliżają się do wydarzenia ważnego w życiu każdej pary, czyli ślubu. Jednak, jak łatwo się domyślić, nie będzie ta droga do ołtarza usłana różami. Pojawi się wiele przeszkód i stresu. Tu oczywiście nastąpi cała masa momentów komediowych - jak choćby spowiedź przedślubna Tomka.

Tomek będzie musiał się zastanowić, jak ma wyglądać jego rodzina. Dom, który zamierza budować z Anią, będzie inny niż ten, w którym się wychowywał.

- Życie Tomka, jakie poznaliśmy w pierwszych dwóch częściach, zostało zbudowane w kontrze do tego, w czym wyrósł. Ale przed niektórymi rzeczami nie da się uciec, trzeba się z nimi zmierzyć. Tomek podejmie taką próbę, wyjaśnienia zaszłości z matką, ojcem i braćmi.

Czy w "trójce" Tomek jest już ekspertem od miłości, czy jeszcze sporo nauki przed nim?

- Nasi bohaterowie są coraz dojrzalsi. Nawet mój, który zawsze był z dojrzałością na bakier. Coś przepracował i już nie będzie tak wierzgał kopytami. Ale to nie znaczy, że wszystko pójdzie jak z płatka. Na ekran wchodzi w tej części cała plejada wspaniałych aktorów i nowych postaci. Oni ten miłosny wątek ubarwią i rzucą nowe światło na związek naszych bohaterów.

Nie tylko twórcy, ale i krytycy mówią o tym, że "Planeta..." to nowa jakość w polskiej komedii romantycznej. 

- To było nasze założenie i największe marzenie - żeby ten film nie tylko podobał się publiczności i przyniósł zysk, ale żeby nie trzeba się go było wstydzić. Jak zobaczyłem, że w "Gazecie Wyborczej" nasz film ma pięć gwiazdek, to spadłem ze stołka. Film był też pokazany w konkursie na festiwalu w Gdyni, gdzie od kilku lat pokazywane są tylko wybrane, najlepsze filmy, a nie wszystko. Mamy na pewno cień satysfakcji.

- Wyrazy szacunku dla naszych producentów, którzy nie szczędzili czasu i środków, żeby nieustannie poprawiać scenariusz. W swojej, aż strach to przyznać, trzydziestoletniej karierze, nie spotkałem się z aż tak żmudną i odważną pracą nad scenariuszem. To stoi w kontrze do panujących u nas dotąd zwyczajów, gdzie druga, ewentualnie piąta wersja może powstać, ale trzydzieści, jak w przypadku "Planet..."? To niemożliwe!

To ostatnia część "Planety...". Jakie to uczucie rozstawać się z Tomkiem po tak długim czasie? 

- Z jednej strony dobre. Bo ileż można robić w kółko to samo. Ale z drugiej, naprawdę zżyłem się i z tą postacią, i z ludźmi, z którymi tworzyliśmy tę wielką przygodę. Teraz z Agnieszką Więdłochą uczestniczymy jeszcze w wielotygodniowym programie radiowym o związkach, emitowanym na falach jednej ze stacji radiowych. Ale zaraz przyjdzie czas na nowe wyzwania. A "Planeta...", mam nadzieję, stanie się miłym trójpakiem na półce z DVD i na stałe zagości w ramówkach telewizyjnych.

Czy "Planeta Singli 3" to idealny film na walentynki?

- Nie chciałbym wchodzić w spory, czy walentynki albo Halloween są polskimi świętami i powinniśmy je obchodzić. Jeśli ludzie chcą mieć jeszcze jedną okazję, by świętować, chodzić na randki, pójść na kolację i wręczyć ukochanej kwiaty, to nie widzę przeciwwskazań. Na taką okazję "Planeta Singli 3" jest idealnym wyborem. Gdyby ktoś, w co nie wierzę, uznał film za nieudany, można zawsze przez dwie godziny się całować.


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Maciej Stuhr | Planeta Singli 3
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy