Reklama

Eliza Rycembel o filmie "Boże Ciało": Potrzeba odnalezienia sensu

- W scenariuszu jest niesamowita historia, w której każdy może dla siebie coś znaleźć. Jest pełna zagubienia, potrzeby akceptacji, a przede wszystkim potrzeby bycia we wspólnocie - mówi Eliza Rycembel o filmie "Boże Ciało". Film, który jest polskim kandydatem do Oscara, można oglądać na ekranach polskich kin od 11 października.

- W scenariuszu jest niesamowita historia, w której każdy może dla siebie coś znaleźć. Jest pełna zagubienia, potrzeby akceptacji, a przede wszystkim potrzeby bycia we wspólnocie - mówi Eliza Rycembel o filmie "Boże Ciało". Film, który jest polskim kandydatem do Oscara, można oglądać na ekranach polskich kin od 11 października.
Eliza Rycembel odbiera nagrodę na festiwalu w Gdyni 2019 /AKPA

Film "Boże Ciało" wszedł do kin 11 października i z miejsca zanotował znakomity wynik w box office. W premierowy weekend wyświetlania polski kandydat do Oscara w kategorii "najlepszy film międzynarodowy" przyciągnął ponad 165 tysięcy widzów. Produkcja w reżyserii Jana Komasy ("Miasto 44", "Sala samobójców") jest najlepiej ocenianym filmem roku.

Światowa premiera "Bożego Ciała" odbyła się na Festiwalu w Wenecji, gdzie ekipa otrzymała aż dwie nagrody. Obraz Jana Komasy został także zaprezentowany podczas Festiwalu Filmowego w Toronto. Azjatycka premiera obrazu odbyła się na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Busan w Korei Południowej. "Boże Ciało" triumfowało również na festiwalach w Al-Dżunie i w Reykjaviku.

Reklama

Podczas 44. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni film otrzymał nagrodę za najlepszy scenariusz, a Elizę Rycembel uhonorowano nagroda dla najlepszej aktorki drugoplanowej. Bartosz Bielenia za swą kreację otrzymał tam m.in. Kryształową Gwiazdą Elle.

Eliza Rycembel ma 27 lat. Debiutowała główną rolą w "Obietnicy" Anny Kazejak, potem zagrała m.in. w "Carte Blanche" Jacka Lusińskiego, "#wszystkogra" Agnieszki Glińskiej, "Ninie" Olgi Chajdas, "Wszystko, prawie noc" Borysa Lankosza, a także w serialach "Belfer", "Ślepnąc od świateł" czy "1983". W 2014 roku otrzymała nagrodę dla najlepszej aktorki za rolę w filmie "Obietnica" na Międzynarodowym Festiwalu Filmów dla Dzieci i Młodzieży w Wiedniu, a w 2016 roku została laureatką "Talentu Trójki" - okrzyknięto ją wówczas "aktorskim odkryciem ostatnich lat".

Co aktorka mówi o swej roli w filmie "Boże Ciało"?

Twoje dotychczasowe wybory sugerują, że nie boisz się podejmować wyzwań. Czy przyjęcie roli córki Kościelnej w filmie Jana Komasy było jakimś ryzykiem?

Eliza Rycembel: - Janek jest ważną i ciekawą postacią w polskim kinie i możliwość zagrania w jego filmie uznałam za szansę zrobienia czegoś interesującego i wartościowego. Oczywiście za współpracą z Jankiem stał scenariusz, w tym przypadku świetny tekst Mateusza Pacewicza.

Czy kiedy czytałaś tekst Mateusza Pacewicza, a potem scenariusz, zdziwiło cię, jak łatwo można sprawdzić ludzką łatwowierność? Jak łatwo jest oszukać i wcielić się w kogoś zupełnie innego?

- W scenariuszu jest niesamowita historia, w której każdy może dla siebie coś znaleźć. Jest pełna zagubienia, potrzeby akceptacji, a przede wszystkim potrzeby bycia we wspólnocie. Nie wydaje mi się, żeby takie historie opowiadały o łatwowierności i naiwności. Wolę się skupiać na pozytywnych wartościach, to historie o potrzebie odnalezienia sensu, o potrzebie wiary w małych społecznościach. Oczywiście straszne są przypadki, kiedy ktoś w sposób cyniczny i interesowny żeruje na takich potrzebach. Ale to nie jest przypadek głównego bohatera naszego filmu, jego motywacje są dużo głębsze i bardziej skomplikowane.


Czy mogłabyś opowiedzieć trochę o współpracy z Janem Komasą? Znany jest z fantastycznych efektów pracy z aktorem, ciekawi mnie, czy jest coś, co szczególnie zapamiętałaś z dni spędzonych na planie, ze wskazówek, jakich udzielał, z wizji poszczególnych scen? Bardzo często zdarza się, że szczególnie dla młodych aktorów rola u Komasy to często trampolina do dużych ról i ogromnego zainteresowania mediów.

- Janek jest bardzo dokładnym, dbającym o każdy detal reżyserem. Bardzo ważne dla niego jest przygotowanie przed zdjęciami z aktorem co jest mi bardzo bliskie. Polecał reportaże, w których mogłam poczuć klimat miasteczka z wiszącą tajemnicą. Rozmawialiśmy o najdrobniejszych szczegółach postaci. O tym, jakiej muzyki słucha, jakie książki czyta, jakie nosi ubrania, co pije, jaka jest dla innych i jak radzi sobie z traumami. Przed zdjęciami wyjechaliśmy do Jaślisk - tam kręciliśmy, żeby lepiej poznać to miejsce. Poznałam grupkę bardzo ciekawych młodych ludzi, którzy później też z nami zagrali w filmie. Dla Janka w pewnym sensie nie było ograniczeń i ustępstw. Jeśli zależało mu na jakiejś scenie, to potrafił bardzo długo ją dopracowywać.

Najbardziej intensywne twoje sceny to te z Bartkiem i z Aleksandrą Konieczną. Najbardziej zapadają w pamięć, są też chyba najodważniejsze. Jak się wspólnie przygotowaliście, co sprawiło najwięcej kłopotów, co było najtrudniejsze?

- Ola Konieczna jest wspaniałą kobietą. Pamiętam jak któregoś dnia, złapała mnie za ręce i nie chciała puścić. Nie miałam pojęcia o co jej chodziło, aż do momentu, kiedy weszłyśmy na plan i coś się między nami zadziało. Urodziła się jakaś więź między postaciami, to było piękne. Bartek jest z kolei bardzo skupiony na pracy, ale też otwarty na innych. Potrafił potwornie głęboko zanurzyć się w swoją postać. Rozmawialiśmy też dużo o naszych scenach i razem kombinowaliśmy, jak możemy maksymalnie wykorzystać ich potencjał, jak wyciągnąć z nich to, co najważniejsze.

Pamiętasz Jaśliska? Jak was tam przyjęto? 

- Bardzo dobrze pamiętam! Szczerze mówiąc nie wiem jak Jaśliska, poza swoją urodą, wpłynęły na atmosferę filmu, ale na pewno bardzo pozytywnie oddziaływały na nastrój panujący w ekipie. Zawsze tak trochę jest. Miło się kręci w pięknej naturze, trochę gorzej w ciasnej, zatęchłej kamienicy. Przy zdjęciach do tego filmu mogłam codziennie rano obserwować, jak dorasta należąca do właściciela gospodarstwa, w którym mieszkaliśmy kózka Anielka (śmiech). Otaczali nas wspaniali miejscowi ludzie i ciągle częstowali lokalnymi przysmakami, te sery... Sama przyjemność tam pracować!

"Boże Ciało" to historia 20-letniego Daniela (Bartosz Bielenia), który w trakcie pobytu w poprawczaku przechodzi duchową przemianę i skrycie marzy, żeby zostać księdzem. Chłopak zostaje warunkowo zwolniony i skierowany do pracy w zakładzie stolarskim. Przypadkowo Daniel trafia do wiejskiego kościoła, gdzie udając księdza zaprzyjaźnia się z proboszczem. Pod nieobecność duchownego chłopak zaczyna pełnić posługę kapłańską.

Od początku jego metody ewangelizacji budzą kontrowersje wśród mieszkańców, szczególnie w oczach surowej kościelnej (Aleksandra Konieczna). Z czasem jednak nauki i charyzma fałszywego księdza zaczynają poruszać ludzi pogrążonych w tragedii, która wstrząsnęła lokalną społecznością kilka miesięcy wcześniej. Tymczasem w miasteczku pojawia się dawny kolega Daniela z poprawczaka, a córka kościelnej, Marta (Eliza Rycembel), coraz mocniej zaczyna kwestionować duchowość młodego księdza. Wszystko to sprawia, że chłopakowi grunt zaczyna palić się pod nogami. Rozdarty pomiędzy sacrum i profanum bohater znajduje w swoim życiu nowy, ważny cel. Postanawia go zrealizować, nawet jeśli jego tajemnica miałaby wyjść na jaw...


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Eliza Rycembel | Boże Ciało (film)
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy