Reklama

Chcą żebym zamilknął

Michał Piróg - surowy juror programu "You Can Dance - Po Prostu Tańcz" i krytyk przyszłych tancerzy - będzie wspierał dziewczyny marzące o karierze modelki. Podczas warszawskiego precastingu do programu "Top Model. Zostań modelką" choreograf opowiedział o sposobie na sukces.

Jaką lekcję odebrałeś podczas poprzedniej edycji programu "Top Model"?

Michał Piróg: - W tym programie uczę się zupełnie innej roli. Do tej pory to ja oceniałem i byłem osobą, która krytykuje. W "Top Model" jestem prowadzącym i przy okazji tym, który mimo wszelkich przeciwności losu mówi: "Będzie dobrze". Zawód modelki jest bardzo niestabilny. Dziewczyny muszą wiedzieć, że jedno słowo "nie" nie znaczy nic. Tego nauczyłem się podczas pierwszej edycji programu, gdy pracowaliśmy z zagranicznymi projektantami. To ja tobie mówię "nie", ale będzie tysiąc innych osób, które powiedzą "tak".

Reklama

To brzmi jak przesłanie.

- Tak, to może być przesłaniem. W poprzedniej edycji byliśmy na kilku pokazach odbywających się w ramach Fashion Weeku w Mediolanie. Byli ludzie, którzy mówili: "Choć jesteś piękna, mówię nie. Masz szansę podczas innego castingu. Teraz poszukujemy dziewczyny o innych proporcjach ciała". Gusta są zmienne i zależą od tego, co modelka prezentuje podczas pokazu. Z jednej strony jest to niewdzięczny zawód, a z drugiej bardzo fascynujący.

Nie masz czasem ochoty potrząsnąć dziewczynami?

- Pewnie, że mam. Ale to jest problem nasz Polski. Choć nie tylko, myślę, że jest to ogólnie problem wielu państw, które nie są tak mocno rozwinięte gospodarczo. Problem polega na tym, że nam się wydaje, że pewne rzeczy przyjdą do nas same. Nie. To, że jesteś ładna, nic nie znaczy. Anja Rubik powiedziała jedną fajną rzecz podczas pierwszej edycji: "Możesz być najpiękniejsza na świecie, ale jeśli nie masz intelektu zrobisz jedną okładkę, a później o tobie zapomną".

Jak ci się współpracuje z Weroniką Lewicką, nową twarzą w ekipie i uczestniczką pierwszej edycji programu?

- W sumie nasza współpraca ogranicza się jedynie do castingów. Choć nie ukrywam, że strasznie lubię Magdę Mielcarz i bardzo mi jej brakuje w tej edycji. Mania, poza Asią Krupą, była jedyną osobą, z którą rozmawiam w produkcji.

Grono rozmówców się zmniejszyło.

- Totalnie. Chcą żebym zamilknął...

To może po naszej rozmowie. Podobno lubisz jak dziewczyna ma krzywe nogi...?

- ...nie tyle krzywe nogi, co odrobinę krzywe piszczele. To jest chyba takie taneczne zboczenie. Wtedy możemy obserwować zupełnie inny układ ciała, inna linię. Wiem, że w modelingu może się nie sprawdzić, ale w tańcu to jest fajne.

Pozostając przy tańcu. Czego chciałbyś nauczyć modelki jako choreograf?

- Gdyby było bardzo dużo czasu, to zaproponowałbym modelkom nie tyle zajęcia taneczne, co zajęcia ze świadomości ciała, jego kontroli i umiejętności grania każdym jego elementem. Takie warsztaty prowadzone są podczas pracy w teatrze.

Rozmawiała: Monika Dzwonnik (PAP Life)

PAP/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama