Reklama

Brie Larson o filmie "Pokój": Być po prostu sobą

W najbliższy piątek, 26 lutego, na ekrany polskich kin trafi nominowany do Oscara w czterech kategoriach, film "Pokój". Brie Larson, która gra w produkcji główną rolę, opowiada o pracy na planie tej przejmującej historii.

W najbliższy piątek, 26 lutego, na ekrany polskich kin trafi nominowany do Oscara w czterech kategoriach, film "Pokój". Brie Larson, która gra w produkcji główną rolę, opowiada o pracy na planie tej przejmującej historii.
Brie Larson otrzymała za swą rolę już Złotego Globa, czas na Oscara? /Handout /Getty Images

Jack ma pięć lat, gdy dowiaduje się od mamy, że pokój, w którym mieszka z nią od urodzenia, nie jest całym światem. Wychował się tu, myśląc, że po drugiej stronie ścian jest pustka. Teraz matka decyduje się powiedzieć mu prawdę i z jego pomocą podjąć walkę o wolność. Od prawie 6 lat są tu więzieni przez człowieka, który każe nazywać się Dużym Nickiem. Izoluje ich od świata, grożąc, że próba ucieczki zostanie ukarana śmiercią. Mama obmyśla niezwykle ryzykowny plan, którego głównym bohaterem ma być właśnie Jack. Wkrótce okaże się, że to nie odzyskanie wolności jest największym wyzwaniem, ale konieczność odnalezienia się w niej i nauka życia na nowo.

Reklama

Scenariusz filmu "Pokój" powstał w oparciu o powieść Emmy Donoghue. Film zdobył cztery nominacje do Oscara w kategoriach: najlepsza aktorka pierwszoplanowa (Brie Larson), najlepsza reżyseria (Lenny Abrahamson), najlepszy scenariusz adaptowany (Emma Donoghue) oraz najlepszy film.

O pracy na planie opowiada Brie Larson, który w filmie gra bohaterkę o imieniu Ma.

Film "Pokój" wywołuje wielkie emocje, jak ci się pracowało na planie?

- To była fajna zabawa! Lenny, nasz reżyser, jest bardzo zabawnym człowiekiem, a Jacob był wspaniały. Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale świetnie się bawiliśmy na planie.

Trudno mi uwierzyć, że potrafiłaś dobrze się bawić, podczas gdy cały czas grałaś tak tragiczną postać.

- Na tym polega cały trick. Mieliśmy jakieś pół roku przygotowań przed zdjęciami. W tym czasie nauczyłam się wchodzić i wychodzić z roli. Potrafiłam w trakcie jazdy autem zacząć odczuwać jej emocje, po czym natychmiast przestać. Chodziło o to, żeby znaleźć sposób na kontrolowanie tego, żebym umiała wychodzić z roli, żebym mogła przychodzić na takie wywiady jak ten i być po prostu sobą, zamiast roztaczać wokół siebie depresyjną atmosferę.

Od czego zaczęłaś przygodę z tym projektem, najpierw przeczytałaś książkę?

- Znałam książkę przed przystąpieniem do projektu.

Co o niej sądzisz?

- Uwielbiam ją! Uwielbiam czytać książki, a że zarabiam na życie kręceniem filmów, każdą kolejną powieść odbieram bardzo wizualnie. Pamiętam, że miałam własne wyobrażenia o tym świecie, ale nie potrafiłam  sobie nigdy wyobrazić postaci Ma. Była raczej abstrakcyjną plamą, nie pełnokrwistym człowiekiem.

Gdy już spotkałaś się z Lennym i zaczęliście rozmawiać o projekcie, w jaki sposób doszliście do wymyślenia takiej postaci, jaką Ma jest w "Pokoju"?

- Nasze pierwsze rozmowy dotyczyły tak naprawdę tego, że film pozwoli miłośnikom książki doświadczyć mocniej perspektywy Ma. Emma, która napisała książkę i scenariusz filmu, była tym również podekscytowana. Był to jeden z głównych powodów, dla których chciała tego filmu, bo wielu fanów prosiło ją o napisanie drugiej książki, z perspektywy Ma. Pomyślała więc, że adaptacja filmowa będzie do tego idealną sposobnością.

To dość nietypowe, że pisarz adaptuje własną książkę w ramy scenariusza. Zazwyczaj przekazują sprawę komuś innemu. Jak wspominasz obecność Emmy przy realizacji tego filmu?

- Wspaniałe doświadczenie, choć początkowo się stresowałam. Emma jest niczym... taka urocza, baśniowa psotnica. Jest bardzo inteligentna. Nigdy nie odbyłyśmy żadnego formalnego spotkania, co było w sumie wspaniałe, choć z początku byłam niespokojna, bo wyczekiwałam chwili, w której wyjaśni mi, kim jest dla niej Ma. Ale nigdy do tego nie doszło. Lenny nagrał przesłuchania wszystkich aktorek starających się o rolę Ma. Ja dostałam rolę i stwierdziłam, że Emma, jako producentka, musiała obejrzeć taśmę. Wydaje mi się, że po prostu zaufała mojej interpretacji. Uwielbiała przychodzić na plan i oglądać, jak jej dzieło zostaje powoływane do życia. Sądzę, że zaskoczyło ją to, co zobaczyła. Wielu pisarzy i scenarzystów tak ma. Siedzisz sobie przy biurku i piszesz, że dana postać wskakuje na łóżko, a następnego dnia widzisz to na żywo i nie możesz wyjść z podziwu; myślisz sobie, że prawdziwi ludzie wykonali twoje pisemne polecenie.

Niesamowita sprawa. Opowiedz mi o Jacobie. Najważniejsza w "Pokoju" jest więź Ma i Jacka, widzowie musieli więc uwierzyć w wasze postaci. W jaki sposób zbudowałaś z nim relację, którą widać w filmie? To w końcu jeszcze dziecko.

- To prawda. Spędzaliśmy ze sobą dużo czasu i dobrze się dogadywaliśmy. Nie wiem, co więcej powiedzieć, to po prostu samo przyszło. Nie mieliśmy żadnego planu zapasowego, na wypadek gdybyśmy się nie dogadali. Mieliśmy szczęście, że się udało. Jacob stał się moim przyjacielem.

Czy zauważyłaś zachodzący w nim w trakcie zdjęć aktorski rozwój?

- Muszę przyznać, że już od samego początku pracował jak zawodowiec. Zaimponował mi tym. W jednej ze scen filmu staram się wyjaśnić mu, na czym polega świat. W scenariuszu ta scena miała jakieś 15-16 stron, ale on nie miał problemów z zapamiętaniem dialogów itd. Dzięki niemu udało nam się ukończyć zdjęcia dwa dni przed czasem. Przychodziło mu to naturalnie. Pamiętam jeden moment, który był dla niego czymś zupełnie nowym: nauczył się płakać przed kamerą i był z tego bardzo dumny. Zrobił to bez niczyjej pomocy, zapłakał sam z siebie. Biliśmy mu długo brawo! Był bardzo dumny z tego, że nie potrzebował pomocy.

Emma uważa, że każdy wyciąga z tej powieści coś zupełnie innego. Mówiła, że na całym świecie napotkała na odmienne reakcje. Ludzie bardzo różnie ją odbierają. Czym ta powieść jest dla ciebie?

- Na początku zainteresowała mnie platońska alegoria jaskini. Uważam, że każdy jest w stanie odnieść się do tej opowieści. A przy okazji bardzo spodobała mi się koncepcja tego małego pokoju jako fizycznej reprezentacji psychologicznego stanu bohaterów. To taki mikroświat, niemal jak matczyne łono. Oferuje pewne poczucie bezpieczeństwa, ale jest mały i na różne sposoby ogranicza. Postaci muszą opuścić to miejsce, przełamać te wszystkie ograniczenia. Udaje im się to dzięki odwadze tego niewinnego chłopczyka. Daje im to poczucie wolności, ale także zmusza do życia w pięknym, chaotycznym i dość szalonym świecie.

Dziękuję za rozmowę!


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Brie Larson | Pokój (film)
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy