Reklama

​Marzena Słupkowska: Wakacyjne leniuchowanie

Marzena Słupkowska, prezenterka pogody w TVP, laureatka tegorocznej Telekamery "Tele Tygodnia", przekonuje, że wspinanie na Mount Everest jej nie grozi. "Prawdziwy wypoczynek dla mnie to leniuchowanie" - mówi.

Marzena Słupkowska, prezenterka pogody w TVP, laureatka tegorocznej Telekamery "Tele Tygodnia", przekonuje, że wspinanie na Mount Everest jej nie grozi. "Prawdziwy wypoczynek dla mnie to leniuchowanie" - mówi.
Jestem świadomym konsumentem - zapewnia Marzena Słupkowska /Andras Szilagyi /MWMedia

Twoim nieodłącznym wizerunkiem jest promienna skóra twarzy. W jaki sposób dbasz o urodę?

Marzena Słupkowska: - Kiedyś słyszałam takie wschodnie powiedzenie: "Do trzydziestki masz taką cerę, jaką dała ci natura, po trzydziestce - na jaką zasłużyłaś". Od lat staram się prowadzić zdrowy styl życia. Zwracam uwagę na odżywianie, ruch na świeżym powietrzu, sen. Nigdy nie paliłam. Do pielęgnacji twarzy używam dwóch kremów, robionych przez zaprzyjaźnioną osobę. Jeden jest na noc, drugi na dzień. Mają krótki termin ważności (3 miesiące), ale są z naturalnych składników i trzeba je przechowywać w lodówce. Do zmywania makijażu używam płynu micelarnego. Od czasu do czasu robię peeling. Ciało smaruję dwa razy w tygodniu olejem kokosowym lub olejkiem arganowym.

Reklama

Jesteś tym, co jesz? Stosujesz tę "złotą" zasadę? Czy spożywany przez nas pokarm wpływa na naszą kondycję fizyczną i psychiczną?

- Oczywiście. Jedzenie ma wpływ i na kondycję ciała, i naszego ducha. Kiedy zjemy niezdrowe, przetworzone jedzenie czujemy się ociężale. Jest nam źle z własnym ciałem, mamy trudności z koncentracją, a to przekłada się na stan naszego ducha. Staram się unikać ciężkostrawnych, smażonych potraw czy przetworzonych produktów, chociaż jem praktycznie wszystko. W codziennej diecie zwracam uwagę na różnorodność i zdrowe składniki. Ale jak mam ochotę na słodycze, to po nie sięgam, chociaż staram się, żeby nie było to codziennym rytuałem.

Na co dzień pracujesz w telewizji. Bywasz zestresowana?

- W dzisiejszym świecie nikt nie jest wolny od stresujących sytuacji. Ja jednak zawsze staram się myśleć optymistycznie, rozmawiać z ludźmi, którzy są dla mnie najważniejsi. Czerpię radość ze zwykłych codziennych spraw, rozwiązuję swoje problemy w spokoju, a nie pod wpływem emocji. Próbuję nie dać się zwariować w - i tak zwariowanym - świecie. To chyba tyle i aż tyle.

A po pracy, kiedy wracasz do domu, jaki masz sposób na zregenerowanie organizmu? Co sprawia ci przyjemność? Leniuchowanie, a może spacery?

- Wszystko zależy od czasu, którym dysponuję. Jeśli mam kilka dni wolnego, wybieram podróże, te bliskie i dalekie. Bardzo cenię sobie Polskę, jej urocze zakątki, ale ze względu na słabość do ciepłego morza, na wakacje wybieram kraje śródziemnomorskie. Prawdziwy wypoczynek dla mnie to jednak leniuchowanie. Wspinanie na Mount Everest mi nie grozi.

Wracając do pielęgnacji. Wspomniałaś, że kupujesz polskie kosmetyki z krótkim terminem przydatności.

- Półki w sklepach kosmetycznych uginają się od wielu produktów Ja jednak jestem wierna polskim firmom, które wytwarzają kosmetyki z naturalnych składników. Wyjątkiem jest jedna grecka firma, od której kupuję balsam do ciała. Kilka lat temu podczas badań testowych wyszło, że jestem wrażliwa na kompozycje zapachowe. Dlatego im ich jest mniej, tym dla mnie lepiej.

Każdy kosmetyk, podobnie jak produkt spożywczy posiada etykietę. Czy należysz do tych osób, które sprawdzają każdy składnik danego kosmetyku?

- Jestem świadomym konsumentem. Nie mamią mnie kolorowe pudełka i zapachy kremów, szamponów czy toników. Staram się kupować sprawdzone kosmetyki, które zawierają jak najmniej składników. Co ciekawe, czasami najtańsze kosmetyki niczym nie różnią się od tych najdroższych, z górnej półki. Wystarczy poczytać etykiety. Nie dość, że zapłacimy mniej, to będziemy zdrowsze

Sięgając po opakowanie kremu czy balsamu do ciała, na co powinniśmy zwrócić uwagę?

- Warto przyjrzeć się etykietom swoich kosmetyków i rozszyfrować poszczególne składniki. Chemii dookoła nas jest tak dużo, że warto eliminować ją w kontaktach z naszym ciałem: skórą, włosami, paznokciami. Przede wszystkim unikam kosmetyków, które w składzie mają: SLS, SLES, EDTA, aluminium, parabeny, konserwanty.

Na wielu forach i blogach znajdują się informacje o zbawiennych maseczkach, szamponach, które same możemy przygotować w domu. Znajdujesz na to czas?

- Wiele koleżanek faktycznie przygotowuje kosmetyki z naturalnych składników, np. malin, ogórków, miodu czy maślanki... Niestety, brakuje mi na to czasu i cierpliwości.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Marzena Słupkowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy